perfumeria

multum różnorodnych zapachów i uprzejmych ekspedientek, które chętnie pomogą nam dobrać odpowiednie perfumy dla chłopaka/dziewczyny na boże narodzenie.

Wędrując od jednego miejsca do drugiego postanowiła zahaczyć o perfumerię. W końcu - rząd tanich dezodorantów na półce, w mieście, jakim jest Paryż, nie świadczy zbyt dobrze. Musiała nadrobić zaległości.
Bawiąc różnorakimi zapachami, mieszając je, i wąchając, zupełnie straciła odrębność woni. Rozejrzała się, i rzekła: - Czy jest tu jakiś miły nieznajomy, co pomoże mi wybrać perfumy?!

Przyszła i rozglądał się za perfumami. Był ich duży wybór . od Chanel po zwykłe. Wąchała je i w ogóle.

przyszedł tutaj wybrać jakieś perfumy dla siebie. a że był mężczyzną, to kompletnie się na nich nie znał. zabrał więc koszyk i poszedł w półki.

- Hej, Ty. - Ujrzała Damona. - Mogą być? - Podetknęła mu swój nadgarstek, spryskany perfumami, pod sam nos.

powąchał jej nadgarstek. perfumy wydawały mu się być w porządku. - myślę że tak. odparł dziewczynie uśmiechając się do niej.

Odwzajemniła uśmiech. Wiedziała, że już wybrała... perfum, oczywiście. - Szukasz czegoś dla siebie, czy...? - Machnęła ręką na rzędy półek.

- dla siebie. tylko za cholerę się na tym nie znam. popatrzył na te półki pełne perfum, które dla niego były czarną magią.

- Jako kobieta powinnam posiadać zmysł w takim doborze. - Mruknęła kokieteryjnie, po czym zachichotała. - Chodź. - Złapała go za rękę, ciągnąc w stronę działu dla mężczyzn. - Jakie chcesz? Zmysłowe, orzeźwiające, namiętne...? - Uniosła brwi, patrząc na niego w skupieniu.

uśmiechnął się pod nosem i dał się pociągnąć za ten nadgarstek. - a jak myślisz, jakie by mi pasowały ? zapytał, biorąc z półki jakiś flakonik.

- Niech pomyślę. Sprawdźmy te, które wziąłeś. - Wzruszyła ramionami, po czym ponownie złapała go za dłoń, by bardziej odsunąć rękaw, i ukazać nadgarstek, który spryskała owymi perfumami. Powąchała. - Mmm, całkiem niezłe! - Stwierdziła, wypowiadając się nie tylko o zapachu, jak i całym nieznajomym. - Jak Ci na imię?

powąchał perfumy, które właśnie przed chwilą miał w ręce. też stwierdził, że są całkiem niezłe, tak jak ta dziewczyna która właśnie stała przed nim. - czyli wezmę te. a na imię mi damon. mówić mi możesz demon, czy jak tam będziesz chciała. a ty, jak masz na imię ? spytał przypatrując się jej sylwetce dokładniej z lekkim uśmiechem na ustach.

- Demon? - Zaśmiała się krótko, acz sugestywnie. - Dobrze, Demonie. Sara mam na imię, ale mówią na mnie... kurczę, nie wiem, jak mówią, jestem tu nowa! - Wyszczerzyła zęby. - Właśnie, znasz może jakieś ciekawe miejsce?

uśmiechnął się przyjaźnie. - znam wiele ciekawych miejsc. jak chcesz, mogę ci kilka pokazać. zaproponował, bo chętnie oprowadzi dziewczynę po paryżu. w końcu mieszka tu od lat 3 i poznał już wiele ciekawych miejsc.

- Cudownie, ależ Ty miły! - Zatrzepotała rzęsami, i omal nie powstrzymała od rzucenia na niego z radością. Ruszyła w stronę kasy, rzucając mu przeciągłe spojrzenie. - Chodźmy, nie mogę się już doczekać!

roześmiał się i poszedł w stronę kasy. zapłacił za swoje perfumy i objął dziewczynę ramieniem. - idziemy na wieżę eiffla. powiedział uśmiechając się do jej włosów. i zacznę.

- W porządku, dużo o tym miejscu słyszałam. Jestem zainteresowana... - "...och, Tobą!", dopowiedziała w myślach. Wtuliła się chętnie w jego ramię, i razem ruszyli przed siebie.

Weszła do perfumerii, koniecznie chcąc kupić jakieś ciekawe perfumy. Chodziła miezy półkami słuchając mp3 i wąchała testery

Wreszcie wybrała dla siebie perfumy "Kate Moss", zapłaciła i wyszła z perfumerii, napić się czegoś w mieście

weszła do perfumerii, miała ochotę zaszaleć i wydać trochę pieniędzy...

- każdemu należy się coś od życia - powiedziała do siebie, uśmiechając się.