ścieżka do domu ROSIE A NIE SZAR

to znaczy nawet nie szar, a rosie, sebastien po drodze śpiewał jej jakieś wesołe, sycylijskie przyśpiewki do piwa, zwierzając jej się ze wszystkiego po kolei i machając ludziom, którzy jechali ałtobusem.

xdddd..................................
więc śmiała się z jego sycylijskich przyśpiewek i zastanawiała się, czy będzie w stanie sam wrócić do domu, czy też trzeba będzie wynająć tego żula, którego właśnie mijali, żeby go odprowadził. poza tym jeszcze zawijała się w sweterek, żeby byłocieplej i opowiedziała mu plotkę o karierze kasi cihopek w boliłód, którą rpzeczytała wczoraj na pudelku.

oja, ale rozciągnęłaś sandra teraz stronę.
on nie wiedział, która to kasia cichopek, ale zapytał czy rosie, ciągle kurwa piszę szar ;d, chce się nauczyć jego sycylijskich przyśpiewek i niech lepiej chce, bo taka okazja napitego sebastję raczej sie już nie zdarzy. i powiedział, żeby zapisała mu swój numer, bo miło się z nią rozmawia. to miło z jego strony.

-nie, nie sądze, żeby kiedykolwiek mi się przydały. - miała nadzieję, że sebastję się nie zrazi jej negatywnym nastawieniem do sycylijskich przyśpiewek. nawet zapisała mu swój numer ale nie na czole, ani nie na klacie, a tymczasem doszli tą uroczą ścieżką do jej kamienicy i szukała teraz kluczy w torebce.

- trafisz na górę? jak nie to cię odprowadzę i ci pośpiewam - ale chyba miał inny pomysł, bo zamierzał jej śpiewać serenadę, choć to się chyba gra, ale seb nie wiedział, chciał być fajny jak hilary, bo to jej tydzień w końcu. oparł głowę o coś w pobliżu, zamykając oczy.

-jesteś pewien, że jesteś w stanie wejść po schodach, sebastję? -nie sprawiał takiego wrażenia, więc wolała się upewnić. nie wiem co się robi z serenadą, więc mógł nawet zaśpiewać. i w końcu jakims cudem znalazła te klucze, wow.

- ale masz fajny breloczek, rosie - powiedział, z radościa pięciolatka obserwując duży breloczek rosie - okej, może nie będę wchodził jednak, nie dam rady, dobrze, że mam u siebie winde.
oparł nogę o pobliską ściane, czyli był teraz w pozycji 'na dziwkę', czyli bierz mnie! ale on już nie zdawał sobie sprawy z tego, że stał tutaj przed nią jak młody bóg, ona pewnie też nie.

ale rosie się nie zasugerowała pozycją sebastjena, tylko pożegnała się i poszła i to jest koniec tej wzruszajacej historii w dniu dzisiejszym.

a on poszedł, bez serenady pokręcić sie po mieście!!!!!!!!!!