finley, hyy

tu właśnie mieszkał, tak sobie wylosowałam i teraz praktycznie wciągnął kejt do mieszkania. jak w tej reklamie o robieniu kilku rzeczy jednocześnie, teraz on jednocześnie całował jej szyję, próbował po omacku włączyć światło i zamykał drzwi kopniakiem w stylu brusa li. okej wcale nie w stylu brusa li. widocznie dotarło do niego telepatycznie jej 'weź mnie we wszystkich pokojach swojego mieszkania po dwa razy', bo jedną rękę miał już pod jej bluzką, w okolicach dinozaura!!!

rzuciłaby jakiś komentarz odnośnie trójkątów, ale dinozaur szybko zmył się z okolicy, lądując gdzieś na lampce, stojącej na przypadkowej szafce. a może to była przypadkowa lampka, a nie szafka? w każdym razie oznaczało to tyle, że kejt wyręczyła starego i niedomagającego xd finleja w kwestii zdejmowania koszulki. sama kombinowała przy jego pasku, obcałowując jego odsłonięte przez rozpięte polo obojczyki.
-dzisiaj obędzie się bez drażniących smsów od gaspara - zapewniła go, kładąc rękę na jego szyi.

pewnie by jej za to podziękował, stary i niedomagający finlej, ale jego usta spoczywały (w pokoju wiecznym) gdzieś na jej prawej piersi, bo sam poradził sobie z jej stanikiem. wcześniej posadził ją na przypadkowej szafce, obok przypadkowej lampki. mógłby nagrać przebój 'będę brał cię na szafce w przedpokoju', z którym wspiąłby się na szczyty list przebojów, deklasując tym samym zespół gaspara. na fali popularności wypromowałby jeszcze smutna balladę 'nie mogę poradzić sobie z zamkiem w twoich spodniach', chociaż chwilę później ten tytuł stracił na aktualności.

kocham twoje posty szar xd.
-weź mnie - wymruczała kejt zgodnie z motywem przewodnim przyszłego hitu finleja i pocałowała go kurewsko namiętnie, bo bardzo nie opisywało dostatecznie całej tej namiętności. aha, przeczytałam, że jego usta spoczywały w pokoju wieczornym i zastanawiałam się co to za pokój, bo jest gościnny i dzienny, ale o wieczornym nigdy nie słyszałam xd. kejt oplotła go nogami w pasie, nie zastanawiając się nad tajemnicą pokoju wieczornego i rozpięła guzik spodni finleja i chwilę później rozporek też, nie zapomniała o nim. przsunęła nogi wyżej coby było jej łatwiej zsunąć jego spodnie do kolan, może nawet trochę wyżej w związku z tym, że siedziała na przypadkowej szafce wciśnięta między przypadkową lampkę i telefon stacjonarny. z resztą niech radzi sobie sam.

ja za to kocham twoje rozkminy o puszczeniu i pokoju wieczornym.
finley może zatrudni kejt do chórków, gdy już będzie gwiazdorem muzyki pop. nawet bez castingu. tymczasem musiał się od niej odsunąć, ale nie dlatego, że przypomniał sobie, że jest roznosicielem kopert u jej ojca, a w umowie o pracę ma zakaz spółkowania z córką szefa podkreślony trzy razy czerwonym flamastrem , ale po to, żeby pozbyć się jej spodni. przy tym jego zjechały mu w okolice kostek i prawie się w nie zaplątał. żeby nie narażać się już na żadne wypadki, razem ze swoimi spodniami kopnął gdzieś w kąt też swoje bokserki.

zacmokała zadowolona i przylgnęła do niego całym swoim rozpalonym ciałem, po czym rzuciła jakąś aluzję na temat jej ojca i jego pracy tam właśnie, bo w zadadzie w innym przypadku by się nie poznali czy tak czy nie. ale piździ! zsunęła z tyłka majteczki w kropeczni ło ho ho ho i zjechała dłońmi z jego karku niżej do tyłka, który ścisnęła w celu sprawdzenia jego jędrności. bez zmian, milutkie i beztłuszczowe jak twarożki, czy inne cuda dla odchudzających się.

to dobrze, że znowu nie zaczęła znowu opowiadać o żadnym sadełku, bo wyrzuciłby ją przez okno. z drugiej strony szkoda, że nie wspomniała, że ma tyłek jak beztłuszczowe twarożki, bo wtedy poczułby się mile połechtany. nie mogę z tych twarożków. okej, spokój. więc w związku z jej dość wyraźną prośbą 'weź mnie', finley bez zbędnych ceregieli ją wziął, konkretniej w nią wszedł. dłonie umieszczając na jej udach, równiez milutkich i beztłuszczowych. jak te twarożki.

twarożki są chyba jawnym dowodem na to, że tej pani czyli mnie już podziękujemy, jedynie śpiewając kołysankę. ale trzymam się dzielnie! fala ~~~
-ajj - pisnęła, kiedy w końcu w nią wszedł, bo co tu dużo gadać wziął ją z zaskoczenia, myślała że zaserwuje jej jeszcze kilka pocałunków, od których jej skóra aż skwierczała, haha, a tu proszę 'jestem w środku!'. odchyliła głowę do tyłu i cudownym zbiegiem okoliczności nie przywaliła głową w ścianę. jej oddech dodam jeszcze, momentalnie stał się płytki, głośny i sapliwy o ile takie słowo figuruje w słowniku języka polskiego. jeżeli nie, dodam je osobiście i zbiję na nim fortunę!

możesz mi wtedy kupić te śpioszki, które prezentowałam na ceboksie. jak już zbijesz fortunę. w związku z tym, że mi tez już podziękujemy, kochali się na szafce, to znaczy ona była na szafce, więc to pewnie ona zrzuciła z niej telefon, na szczęście lampka uszła z życiem. a potem po skończonym seansie westchnień, piśnięć, jęknięć i tak dalej, położyli się spać na materacu, który chwilowo pełnił rolę łóżka, bo nie mógł przecież pozwolić, żeby wracała sama do domu w środku nocy. kurturka. i dobranoc, bo jutro musze wcześnie wstać ><