yvonne, która w drodze zdążyła wypić pół piersiówki endru, co zaowocowało tym, że znów była pijana, no, może lekko, starała się właśnie otworzyć zamek w drzwiach, co w końcu drogą prób i błędów się jej udało, wciągnęła endru do środka za nadgarstek, by zatrzasnąć za nim teraz drzwi. odstawiła piersiówkę gdzieś na szafkę z butami, kładąc ją między buty, by oprzeć się jedną ręką o ścianę i drugą odpinać pasek od swojej szpilki, co nie było łatwe, bo kręciło jej się w głowie.
- chyba nie mam mocnej głowy do picia, a to cholerstwo w twojej piersiówce wypala mi dziury w mózgu - parsknęła.