maxxxxxxie

tak to on.

po drodze zahaczyli o kfc i teraz maxxie dzierżąc dumnie kubełek z kurczaczkami, szukał kluczy w swojej lanserskiej torbie, ale nie takiej gejowskiej jak jeden chłopak z mojej szkoły, tylko sportowej converse'a. junoł.
-wiesz, że zmuszę cię do jedzenia. i będe trzymał dopóki nie przetrawisz. żadnego rzygania i innych przekrętów.

- mam sobie pójść? - powiedziała oschle, skupiąc obgryzionym paznokciem palca wskazujące odchodzącą farbę ze ściany. rozpięła zamek swojej skórzanej kurtki, bo maxxie dochodził, jeśli chodzi o otwieranie drzwi.

-prosto do kliniki na obleśną, przestarzałą jajecznicę. osobiście wolę kurczaki z kfc - powiedział, naciskając klamkę i wpuszczając ją do środka. sam wszedł zaraz po niej i zamknął ich na zasuwę, żeby w razie czego chomiki kleptomani ne ukradli mu jakichś wartościowych fifek, albo czegoś tam. pudełka po chińszczyźnie na przykład! w całym domu unosił się zapach kurczaka w cieście w sosie słodko-kwaśnym - rozgość się - mruknął i zsunął z nóg swoje seksy erforsy. fetyszzzzz

fetyszktóregoniemawstolicy,u.
- hm, okej. - powiedziała, zsuwając ze stóp znoszone lakierowane balerinki i boso poszła do salonu, siadając na kanapie i przykrywając się fioletowym!<3 kocem. - maxxie, nalejesz mi wody? - zawołała, zauważając swoje odbicie w oknie, chyba się przestraszyla.

jest jednak! przy polibudzie <3
może pomyślała, że to nie ona. skinął głową i poszedł do kuchni, napisałam łazienki xd. ale do kuchni, nie nalewał jej wody z klozetu tylko butelki, którą trzymał w lodówce, żeby była sympatyczniejsza. wrócił do salonu i powędrował wzrokiem za spojrzeniem dominique.

woda z klozetu<33
dominik, która zdążyła już zamknąć oczy, podniosła jedną powieką i spojrzała na m. musiała wyglądać jak jakaś wykastrowana papuga pirata. - to zjedz te kurczaki i obejrzyj casablankę, ja sie może zdrzemnę ;c