manly beach

plaza.

to chyba tutaj! więc przyszli i nie zajęło im to zbyt dużo czasu, bo było niedaleko, generalnie przecież widzieli plażę z tarasu, więc wiedzą wszyscy o co chodzi mi... i anne w tym moemncie zdjęła swoje sandałki i niosła je w dłoniach, wchodząc do wody po kostki. była przyjemnie letnia, ale i tak jakaś zimna jak dla en.

A Apollo przysiadł sobie kulturalnie niedaleko brzegu, ponieważ niespecjalnie miał ochotę wchodzić do wody... Zresztą, widok Anne od tyłu był o niebo lepszy, prawda? Prawda. Uśmiechnął się sam do siebie.

- zimna - stwierdziła z wszechwiedzącą miną i roześmiała się lekko, chlapiąc go troszkę wodą tak ze stopy, tutaj chyba też wszyscy wiedzą o co cho ;x. wyszła z wody i piach jej się zaraz przylepił do stóp, nie lubiła tego, ale co miała poradzić. przysiadła obok niego i ułożyła głowę na jego ramieniu, majtki jej chyba było trochę widać, ale miała to mniej więcej gdzieeeś.

objął ją opiekuńczo ramieniem, poczym odwracając głowę w bok, wyszeptał jej do ucha, że ją kocha. miał ochotę kochać się z nią, tu i teraz, na plaży, z tą nutką adrenaliny, że zaraz ktoś ich zobaczy. szkoda tylko, że miał za mało odwagi, aby jej to powiedzieć.

pewnie by go zbyła, bo miała złe wspomnienia w związku z seksem na plaży, już to wspominałam. ułożyła nieobowiązująco dłoń na jego udzie, ale normalnie, nie na wewnętrznej stronie uda ani nic z tych rzeczy i również odwróciła głowę w jego strone, by uśmiechnąć się, uszczęśliwiona. apollo potrafił jej to powtarzać 3939590943 razy dziennie, ale i tak zawsze to wyznanie budziło w niej dreszcz emocji.
- ja ciebie teeeż.

- Anne.. - zaczął nieśmiało, bo bał się trochę jej reakcji. - masz może ochotę na.. no wiesz? - zapytał uśmiechając się jednokącikowo i głaszcząc Anne po pleckach ;f

- hę? - uniosła obie brwi do góry. udawała głupią i nierozumną, choć dobrze wiedziała o co mu chodziło, bo na własnie myślała o tym samym. bała się, jaka będzie jego reakcja na jej odmowę, niemal rozpaczliwie obawiała się tego, że się na nią obrazi i poczuje się urażony, a przecież nie chciała mu opowiadać o tym, co wyrabiała z brethem, nie nie, zdecydowanie nie.

- no wieeeeeeesz. ja, ty, plaża. - zaśmiał się nerwowo. doskonale wiedział, że Anne zrozumiała o co mu chodzi, ale pewnie odpowie nie zupełnie zgodnie z jego oczekiwaniami, na tyle już ją znał.

- rany - mruknęła cicho, czując, jak gula w gardle jej rośnie i staje się coraz większa i więęększa. nie chciała go zawieść, jednocześnie seks na plaży powodował w niej naprawdę nimiłe wspomnienia, co nie wróżyłoby niczego dobrego. wtuliła się w niego mocno i przesunęła ustami po jego policzku. - no nie wiem... potem piasek jest wszędzie, dosłownie wszędzie. i ktoś może nas zobaczyć. i mewy mogą nam nasrać xd. to nie jest to, że nie mam na ciebie ochoty, bo mam - zapewniła go na wszelki wypadek.

- ale, że co? bo nie rozumiem? nie chcesz na plaży, czy nie chcesz w ogóle? - zapytał zdenerwowany i już nieco zawiedziony. zajebiście, zorganizował ten cały wyjazd z myślą o tym, że przez większość czasu będzie się kochać z Anne, no cóż, jak widać się przeliczył? ;<

- na plaży, głupku - pacnęła go ze śmiechem w czoło, mając nadzieję, że apollo szybko się rozpogodzi. - możemy to robić wszędzie i na wszystkie sposoby, byleby bez świadków i osób trzecich i piasku - wyjaśniła mu spokojnie, czując, że wyrzuty sumienia kują ją w tyłek. wolała wszystko zwalić na poczucie intymności i kłamać, niż mówić mu prawdę.

- więc chodźmy do domku skarbie. - zaśmiał się i wziął ją na ręce. te kilka osób, które mijali po drodze patrzały się na nich całkiem dziwnie, no cóż!!!!!!!1 ~ zacznem