Sori, rozwieszałam pranie. Susannah natomiast uśmiechnęła się do pana, który jeszcze coś tam układał za szybą, by odwrócić do ulicy i dla odmiany spojrzeć kątem oka na Jeff'a.
- No trudno. Więc co robimy? - bo to był jeden z niewielu dni, kiedy nie musiała się nic uczyć/przygotowywać i tak dalej, więc zamierzała to wykorzystać, a jeśli Jeff oznajmi, że idzie do domu, to będzie jej przykro ;<.