tego fajnego gowena

przyszli wiec z louane, a zeby nie bylo niefajnie i sztywno, to po drodze opowiadal dziewce wesola historyjke o swoim wujku ktory lubil polowania. w kazdym razie teraz otworzyl drzwi swoim ladnym kluczem z milionem brelokow zawieszonych i wpuscil ja przodem i zapalil swiatlo tez. - to co pijemy?

Skoro on był kiczowaty, ona nie musiała więc odpuściła sobie gadkę o tym jak ładnie mieszka. Głupia nie była a Gauvain i tak pewnie wiedział, że chatę ma niezłą. Zrzuciła ze stóp pantofle, żeby mu obcasami nie zarysować podłóg czy coś - a co polecasz? - spytała sama w zasadzie nie wiedząc czego mogłaby się napić.

-to zalezy. mam szeroki zakres trunkow, od cieplych i tetrycznych typu herbata czy kakao, do zmrozonych alkoholi. hm? - no wlasnie, pelen serwis mial w domu, nawet jezeli niespecjalnie umial na przyklad zonglowac butelkami jak barmani w mam talent. zdjal swoja kurtke i rzucil na oparcie fotela.

Więc Lou złapała go za brzeg koszulki i przyciągnęła do siebie - ale ja pytam co polecasz, a nie co masz - wyszczerzyła się do niego z dołu w pacach ściskając rąbek bluzki chłopaka.

-co polecam... - i on sie wyszczerzyl, nachylajac sie nad nia, skoro sama go przyciagnela, no nie? - co ja polecam... rzeczywiscie, o to wlasnie pytalas - oparl sie jakos tak kolanem o wolny skrawek kanapy obok niej i tak jakos bez glebszego zastanowienia zblizyl tak zwana twarz do jej twarzy i najzwyczajniej w swiecie ja pocalowal, kk? no tak.

Jeśli Gauvain to właśnie jej polecał, to bardzo jej to odpowiadało. Może ta jej urokliwość jakoś zanikła. Jako grzeczna, urocza dziewczynka nie powinna, un! chodzić do domów prawie nieznajomych mężczyzn, deux! przyciągać ich do siebie bezwstydnie, i wreszcie trois! nie powinna ich całować. Ale szlag by wyznaczone zasady. Odwzajemniła więc zupełnie pewnie pocałunek.

..co go calkiem ucieszylo, nikt nie przepada za pasywnymi kobietami, zarowno dziewietnastoletni francuzi z niesprecyzowanymi problemami emocjonalnymi, jak i panowie wystepujacy goscinnie z partnerkami u ewy drzyzgi [widzialam! ogladalam! zapowiedz] chyba nawet cala jego niesmialosc odeszla w tym momencie i wcale nie zatesknil juz za swoimi alkoholowymi zasobami, zaledwie tylko dotknal delikatnie, zaledwie opuszkami palcow jej policzka i przesunal tak jakos wyjatkowo subtelnie.

Ha! Ja też widziałam zapowiedź ^^. Tak czy inaczej nie o zapowiedzi miałam pisać. Ręce wsadziła w przednie kieszenie jego spodni, co mogło wydawać się dziwne, jednak Lou może nawet była trochę dziwna. Uśmiechnęła się przez pocałunek i wsunęła nieśmiało język między jego wargi.

gauvain w zasadzie lubil hmm wyrozniajace sie dziewczyny. nadal niezbyt sie namyslajac nad tym co robi - mial tylko nadzieje, ze nie przyjdzie mu zalowac, prawde mowiac nie sadzil - naparl na nia nieco bardziej na tej nieszczesnej kanapie, swoja droga calkiem sporej i ladnej tez. przygryzl jej dolna warge tez, czujac ze spodnie troche zaczynaja go uwierac ; o

Za to ona ku swojemu zdziwieniu poczuła jak to ją zaczęły uwierać jego spodnie. Oderwała się na chwilę od jego ust tylko po to by oblizać wargi i cmoknąć go czule na koniec. Otworzyła oczy, i nieco nieobecnym wzrokiem zmierzyła jego twarz z lekkim uśmiechem.

chcial zapytac, czy cos nie tak, ale jeszcze by odpowiedziala, ze tak, wiec sie powstrzymal, a zamiast tego odgarnal jej kosmyk wlosow za ucho i wymruczal tylko jakies 'hm?'

Pokręciła głową i usiadła na oparciu kanapy. Dobra chyba jakiś sygnał 'grzeczna Lou' zagubił się w przestrzeni kosmicznej. Objęła go w pasie nogami i wróciła do pocałunku.

co go zupelnie ucieszylo, bo jak juz wspominalam lou generalnie dzialala na jego wszystkie neurony i inne takie gadzety typu typu typu no wlasnie takiego typu, i teraz juz bez jako takiego skrepowania wsunal lapki a raczej dlonie pod jej koszulke i bladzil gdzies w okolicach jej plecow, co wcale nie znaczy ze sie pomylil, po prostu strasznie krecily go kobiece plecy, a ona dodatkowo miala niesamowicie gladka skore co wzmagalo doznania.

A jej dłonie powędrowały na jego kark. Drażniąc go leciutko pazurkami zamruczała cicho i ponownie zamknęła oczy. No tak tyle razy obiecywała sobie, że będzie grzeczna. Ale nie wyszło, co chyba gauvain'owi było zupełnie na rękę.

no pewnie, chociaz akurat tak sie zlozylo, ze nie byl typem plejboja jakiegos, czy cos tam, zwykly, ulozony chlopiec. powiedzmy. jego prawa dlon zmienila po chwili miejsce polozenia, wsunal palec wskazujacy pod jej stanik i, ze tak sie wyraze, ssstymulowal jej sutka?

Zamruczała nieco głośniej bo właściwie jej na rękę była obecna pozycja, zwłaszcza pozycja jego prawej dłoni. Przygryzła lekko jego wargę i zacisnęła uda mocniej na jego biodrach.

i nie wiem co bo ja musze isc -,- sorrrrri.

- A ja muszę już iść - uśmiechnęła się przepraszająco. Zsunęła się z kanapy, ubrała buty i cmoknęła go w policzek - ale do zobaczenia - pomachała mu i wybyła.

walerja dotarła taksówką i była niesamowicie zestresowana, bo taksówkarz był niemiły, a ona przynajmniej się starała. wrzuciła ajpoda do torebki, potem pewnie go nie znajdzie, w tym bałaganie, ale trudno. poprawiwszy jeszcze szaliczek zapukała.

si, a gowen otworzyl nawet, zawiniety w kocyk, bo bylo mu zimno mimo pelnego odzienia. - czejsc - przywital sie milo i tak dalej i przesunal sie w drzwiach zeby ja przepuscic. - jak sie jechalo?<3

weszła więc, rozpinając guziczki płaszcza po drodze, by końcowo zsunąć ze stóp botki, na niewysokim obcasie.
- strasznie, kierowca zadawał kłopotliwe pytania, w sensie gdzie ma jechać. cholera, to on powinien wiedzieć, nie ja - pokręciła zirytowana oczami i odłożyła torebkę na bok, by zająć się zapinaniem rozpiętego, jeszcze w szkole, kardiganu - ale zimno tu masz - albo tylko jej się tak wydawało.

-jakis amator. zauwazylem, ze zimno, chodz pod koc - pociagnal ja za reke niezbyt skory do rozmow w przejsciu na temat poziomu doswiadczenia kierowcy i sam znowu przykryl sie kocem, zostawiajac jej wcale nie taki maly skrawek, sama chyba juz mogla sobie poradzic conie - a tak poza tym jak tam?

val :d zdjęła gumkę z włosów, bo teraz już jej raczej przeszkadzać nie będą, chyba, że z gowenem zamierzają pisać jakieś notatki na hiszpanski, ale chyba nie. weszła pod kocyk i chyba nawet poszli dalejj?
- hm, okej dziś mnie już nic nie boli, choć nadal nie czuję języka, ale to nic - stwierdziła i opadla na kanapę, podciągając nogi pod brodę. owinęła się szczelnie kocykiem - a u ciebie? to znaczy poza oglądaniem filmów dokumentalnych?

mow pelnym imieniem.. val kilmer a nie val.. w sumie to on pod tym kocykiem byl juz na kanapie ale oookej xd - nic. myslisz ze bylbym dobrym taksowkarzem? takim jak z filmu taxi? w sensie patrz na atrybuty wizualne. tamten tez byl calkiem goracy - a prawde mowiac gowen mial zupelnie wysoka opinie o sobie, spojrz w ogole na sposob w jaki on trzyma trabke i teraz uwaga nastepuje moment zwrotny bo gowen bawi sie w czulosc, co mu sie z tego co pamietam wczesniej nie zdazalo i nachylil sie, pocierajac swoim zgrabnym i wcale nie duzym [chociaz z tego co pamietam chyba ty lubisz duze nosy u chlopcow no ale sory xd] nosem po jej policzku, a gdy ustami byl przy jej uchu, lekko przygryzl platek. dobrze ze nie miala kolczykuw :c

sebastjan miał duży nos, a już nie lubie sebastiana, to jego nosa również!!!! VAL KLIMER, zastanowiła się chwilę nad tym, że cholernie ją wkurza pewność siebie u facetów, ale niezbyt dlugo zajęło to jej myśli, bo potem bardziej skoncentrowala się przypominaniu faceta z taxi.
- hm - mruknęła niespecjalnie inteligentnie, wpatrując się w swoją małą dłoń, której palcami krążyła po udzie gowena, przypadkiem, heh - ewentualnie mógłbyś być. aaalbo moim prywatnym kierowcą - bo ona nigdy nie nauczy się jeździć samochodem/rowerem/motorem/hulajnogą, bo pozabija wszystkich dookoła i co. w każdym razie było jej zupełnie przyjemnie.

ale gowen sie dla niej nie zmieni ze swoja pewnoscia, taki juz z niego komuch :c - nie mam prawa jazdy a to tak jakby mnie dyskwalifikuje - usmiechnal sie szelmowsko bo to slowo-klucz jest forewa i przesunal nosem po jej szyi jakos tak calkiem nizej niz wczesniej, kocham moje zawile zdania ktorych sama nie rozumiem,xd,i zrobil jej malinke tak po prostu ;d

uśmiechnęła się delikatnie i przeniosła się ze swoją dłonią wyżej, trochę przysuwając do gowena, bo kocyk zsunął się z jej chudego, lewego ramienia.
- w takiiim razie będę musiała sobie znaleźć innego, gorącego kierowcę - mruknęła, pocierając nosem o szorstkawy, gowenowy policzek.

-byloby mi bardzo przykro - stwierdzil niezbyt zgodnie z prawda bo co go w sumie obchodzilo z kim ona jezdzi samochodem. ciekawe czy ona w ogole ma samochod, w sumie to na razie na to nie wygladalo, jezu, a tak w ogole to wsunal dlon nie tak wcale niesmialo acz delikatnie pod jej yy tylek, ale nie pod materialem spodni, bo to tak tylko zapoznawczo. misja wykonana.

gowen miał ciepłe dłonie, to zapewne od kocyka, więc zrobiło jej przyjemnie i jeszcze trochę może. nie ruszała się jakoś specjalnie, przekręciła tylko głowę, by spojrzeć na niego uważnie. w zasadzie nic o nim nie wiedziała, bo ona mówiła o sobie więcej, ale jakoś jej to nie przeszkadzało.
- chyba wcale nie lubię jeździć samochodami - stwierdziła w końcu, w zasadzie zgodnie z prawdą, przenosząc dłoń na policzek gowena, szorstkawy, ale cholernie podniecający!!!

na pewno od kocyka. - to dobrze. ale karocy ci nie kupię - stwierdził krótko i bez zbędnych ceregieli ją pocałował a mi na palce bo przecież nie na usta ciśnie się, że nareszcie. supcio! i wcale nie tak krótko ją pocałował, bo wprost przeciwnie, super i gorąco.

hm rozmyślam nad problematyką przeniesienia słów z ust na palce, ale myślę, że po prostu sobie znów coś wymyśliłam, na wieczór i sama nie wiem o co mi chodzi. no cóż :dd. valerie chciała poinformować gowena, że ma miły kocyk, ale teraz uznała to za niepotrzebne; poza tym, musiał to wiedzieć! zamiast zbędnych słów, które wcale do palców jej nie przeszły, odwzajemniła pocałunek, układając prawą dłoń na karczku gowena i głaskała go teraz lekko. letko. było conajmniej gorąco.

a gowen nawet nie zauwazyl, ze kocyk zsunal mu sie z karku i owianal owy sie xd zimnym powietrzem, kto normalny by na to teraz zwracal uwage zreszta. wessal sie w jej usta niczym pan od po w mojego trzybita ktorego mimo wszystko nie zdzierze i nie wybacze i dlonmi bawil sie guzikami jej kardiganu o ktorym chyba nawet byla mowa wyzej. jee.

nie rozumiem tego stwierdzenia, że owianal owy sie, ale wiesz, że czasem jestem opóźniona, więc pewnie dotrze do mnie jutro w południe, napiszę ci sms. tak, był kardigan jakiś granatowy, czy bordowy, w sensie, ze ciemny, ale nie chce mi się tego dokładniej precyzować, bo musiałabym dłużej się zastanawiać. tymczasem jednak, valerie zmieniła pozycję i przełożyła jedną nogę przez uda gowena, więc teraz siedziala okrakiem na jego kolanach, stwierdzając, że tak będzie wygodniej. przekręciła głowę w lewo, pozwalając tym samym kurtynie jasnych kosmyków, opaść na policzek gowena.

ze kark mu owianalo zimne powietrze, aale nie chcialo mi sie juz kasowac i poprawiac, hee. gowenowi bylo tez wygodnie o ile cie to pocieszy i nawet nie wspomne o tym ze zaplatal mu sie koc troche w okolicach hm powiedzmy lewego kolana, kogo to obchodzi, przynajmniej gdyby waleri miala zamiar go kopac czy cos w tym stylu, w koncu niektorzy lubia takie cos, to by troche mial ochraniacze conie ;d co ja pieprze w ogole, wsunal dlonie juz bez skrepowania pod jej koszulke zupelnie, bawiac sie zapieciem od stanika. aha, a potem jednak je wyciagnal, zeby zsunac jej kardigan z ramion.

kardigan zaplątal się teraz razem z kocykiem na kolanach gowena, podwójne ochraniacze :d. walerja, wsunęła za to dłoń pod goweniastą koszulkę, macając teraz jego przyjemny brzuszek, miarowo z dołu na górę i z powrotem. przysunęła się bliżej, bo odległość uniemożliwiała jej kontakt dotykowy i chyba wcale nie przestawała gowena całować, bo ostatnimi czasy to była jedna z niewielu przyjemności!!!

i tak powstal czokapik? ojaaa, wiec gowen znowu wsunal dlonie, prawie jak jakis kurde ee nie mam dobrego porownania aczkolwiek to i tak smieszne z tymi dlonmi, i rozpial jej jednak ten stanik. ej, nie uwazasz, ze jak sie ma koszulke na sobie i rozpiety stanik to to jest strasznie niewygodne i wkurzajace czy to tylko ja czesto tak mam xd?

no jezu, wkurwiające!!! :d valerie też to wkurwiało, ale nie miała jak powiedzieć. odessała się za to na chwilę od gowena i przy jego drobnej pomocy, w sensie podniesienie rąk, zdjęła mu koszulkę, mogąc teraz podziwiać klatkę piersiową, która jak sądzę, była całkiem podniecająca. tak też walerja sądziła toteż obcałowała obojczyki, póki co, gowenowe. ładnie pachniał, a to raczej dobrze, no wiesz, rozumiesz, wszyscy lubią jak faceci ładnie pachną. to znaczy wszystkie typiary. jezu, udziela mi się przez ciebie :d.

sory ze tak dlugo szukalam jego klaty, ale mam tyko http://fashionista.com/images/stefan.jpg xd typiary to fajne slowo, ja na wszystkich mowie typiary xd jaa, on troche odsunal ja od siebie, tylko po to zeby jej zasugerowac zdjecie koszulki, nawet jej pomuk w tym.

okej, nie pamiętam już co tam pisałam. koszulka walerji wylądowała na miłym stosiku w sensie, że kocyk, kardigan i koszulka gowena, ale kto by się teraz przejmował takimi rzeczami. z ulgą zsunęła stanik, a lara ma ładne cycuszki, więc nie ma się czego wstydzić i tak dalej http://kbcita.files.wordpress.com/2008/01/lara_stone.jpg <3 : d. w międzyczasie, valerie zabrała się za rozporek gowena, który też rozsunęła, ale zapomniała o pasku, więc przesunęła rękę wyżej, do paska właśnie, nieudolnie się z nim silując.

no ma, w ogole ubostwiam lare bardzo. gowenowe spodnie wprawdzie tracily juz nieco na luznosci w okolicach krocza ale gowen z racji ze nie byl egoista ani troche [powiedzmy] to pociagnal waleri jeszcze troche do siebie za ramionka i zabral sie za haha moj kolega mowi na to 'obrobka sutkow', wliczajac w to zarowno jezyk jak i te, no, zeby. fajnie.

lubie twoich koleguw ; d boooże, chce do liceum, taka mysl tej nocy, heh. valerie w tym momencie nawet nie myślała o niczym szczególnym. dała sobie chwilowo nawet spokój z walką valerie vs zapięcie paska. westchnęła tylko rozanielona, ale nie miała orgazmu czy coś, no bo bez przesady, conie. zaraz jednak sobie przypomniała gdzie jest i co robi, toteż dzielnie wróciła do walki z paskiem i ją wygrała, chyba trochę zmotywowana językiem plus zębami gowena.

ale mam pieciu zjebanych chlopakow w klasie, ktorych nikt nie lubi i oni ciagle wszystkim wrzucaja <3 -.- to super, bo gowen zaraz wzial sie za jej rozporek i tak oto po kilku chwilach oboje byli bez. umarla mi wena, hr

zawsze sie znajda jacys pierdolnieci co ty nie wiesz. valerie podniosła się na kolana i zsunęła z chudego tyłka spodnie. przykro mi, ale gowen będzie musiał jakoś poradzić sobie sam, bo pięć kilo nie ważył, a waleri była raczej drobna, więc nie będzie go podnosić, conie. wsunęła za to dłoń w jego bokserki i zrobiła mu dobrze.

jejeje lubimy eufemizmy. gauvain poczul sie wiec bardzo dobrze, rzeczywiscie, ale prawde mowiac niezbyt chcialo mu sie na tym polu odwdzieczac, wybacz, w koncu mial zlamanego kciuka. chyba ze to nie on. chyba zaczne moim psotaciom wypisywac wazne dane w popisach. w kazdym razie uznal, ze juz nie bedzie sie ubieral, wiec tylko w sumie to zdjal jej bielizna dolna tak zwana i iii nie wiem, dawno nie uprawialam seksu na forum;cc!

to szanon chyba miał ;d w ogóle strasznie dużo masz tych postaci myśle. i nie wiem tez za bardzo, ostatnio mam urywany seks na forum i nie wiem co teraz powinno być, toteż cofam sie o kilka postów i czytam. no dobra, to chyba go ujeżdżała czy coś i zw bo musze umyc zombki

szanon gowen jeden pjes. no to sie ujezdzali, a raczej ona jego, gowen ulozyl dlonie gdzies w okolicy jej posladkow ale troche wyzej i nie jeczal ani nic, ale fajnie bylo <3 jał

valerie pojękiwała sobie cichutko w gowenowe ramię, było jej kurewsko przyjemnie i rozkoshnie również, ale wszystko co dobre kiedyś się konczy, toteż opadła, biedna, zmęczona obok gowena na kanapie i przymknęła oczy, zastanawiając się, czy w ogóle to co teraz zrobili było dobrym posunięciem i tak dalej, czy w ogóle bedzie sie do niej jeszcze odzywał. zawsze robila cos zanim pomyslala, ja tez.

i usł.

usła też?