colonne morris

ogłoszenia kurturarne, głównie.

opierał się o plakat catherine deneveu jakkolwiek to się pisze plecami się opierał nawet uuuuaaa wybacz mi brak znaków interpunkcyjnych, aczkolwiek cierpię na chroniczną depresję z niedoboru snu i niedoboru seksu i nadoboru złych słów ze strony mamusi, ale nieważne, wracając do aime'a to palił papierosa, ale już nie.

podeszła i stanęła obok, zaciągnęła się miętowym slimem,

/znamy sie czy sie nie znamy?/

znająą sięęę, powiedzmy z liceum ;x
czując w nozdrzach zapach dymu i uświadamiając sobie, że zgasił już swojego papierosa z poczatku pomyślał, że podpalił sobie koszulę, bo miał koszulę, ale potem obrócił się i zobaczył burzę włosów hilary.
-mała howk, cześć!-zawołał, stojąc blisko niej, ale jej nie ogłuszył.

-Zaraz, zaraz sobie przypomnę .. Aime? /z tym przecinkiem ale nie chce mi sie go szukać/ - uśmiechnęła się - co ty tu znaczy no a y - nie umiała się wysłowić bo cały dzień jechała na kawie, kofeina w dużych ilościach jej nie służyła

/sorry że tak długo ale starsi zatrudnili mnie jako kelnerkę/

nie przejmujmy się przecinkami, xd
-tak, aime-przytaknął z uśmiechem zupełnie mrawym, chociaż nie wiem czy jest takie slowo-tęskniłem za toba, moja droga hilary!
może trochę kłamał. ;x

>>kłamczuch<< pomyślała
-Jak Ci się, ten no życie ułożyło czy jakoś tak - pomyślała że takie pytanie zadaje się po latach niewidzenia ze znajomym z liceum

-brzmisz jak jakaś tetryczka na spotkaniu emerytów-zauważył, zabierając jej papierosa, dwa w ciągu piętnastu minut to i tak nie za wiele, zaciągnął się też-ale całkiem okej, tylko nie studiuję, jestem za leniwy, to źle?

-myślę że to bardzo dobrze, no może nie aż tak bardzo ale ja też nie studiuję ;P - odparła pesząc sie przez uwagę o stetryczałej staruszce, ale zauważyła że skoro jest młodsza o trzy lata od aime, to on musi być dawno w grobie skoro ona stetryczała ;P

haha ;x był już przeżarty przez robaki i wogle.
-jesteś jeszcze w liceum, czy tak czy nie? jezu, hilary, ile ty masz lat? to nie jest czasem pedofilia, że z toba rozmawiam?-zaśmiał się trochę i rzucił papierosa na chodnik, zgniótł go nawet butem, a potem poprawił grzywkę xd i przyjrzał jej się uważnie, bo ładne dziecko z niej było.

-Dziecko? No teraz to poczułam się urażona, ja mam 20 lat kolego! - warknęła trochę ze złością i trochę rozbawiona, takie coś na kształt wahania nastrojów xP

sori że tak długo, bejb
-już dwadzieścia?xd-zdziwił się, ale nie przeszkadzało to mu w niczym-więc chodźmy to opić!

trochę się zdziwiła, opijanie dwudziestki nie w urodziny i w całkiem ciemną noc? ale co tam, każdy powód dobry do opicia. Uśmiechnęła się szeroko.
-Dobra Oćmy - ucieszyla się

podał jej ramię, bo to gentelman i poszli, i zacznij gdzieś <3

więc polazła by zacząć gdzieś

soł ... viva la le sunside ;P

miał wrażenie, że zaraz się upiecze na tym gorącym słońcu i sam właściwie nie potrafił powiedzieć, dlaczego się tu znalazł. ach, właściwie to może głównie dlatego, że właśnie wracał z uczelni, po tym jak dostał ostatni wpis w tym roku do indeksu i poczuł wolność.

już dostał? -,- to nie jest fair.
w każdym razie, michelle z nowym numerem woga pod pachą, przechodziła właśnie tamtędy. miała za sobą cięzką noc nowy jork - paryż, więc chciało jej się spać. stanęła obok nathana, przeglądając nowinki kurturowe.

- o, hej - nagle zdał sobie sprawę, że jej twarz wydaje mu się całkiem znajoma. nie pamiętał tylko jej imienia, ale to się zdarza, cnie. pamiętał za to doskonale jak się z nią seksił gdzieś koło liceum.

podniosła głowę, spoglądając na niego nieprzytomnie.
- hm, nathan? tak? - zagadnęła, uśmiechając się i wkładając woga do swojej torby, żółtej zaznaczę, którą miała na ramieniu.

- jasne, że ja - odparł, uśmiechając się do jej dekoltu. - miło cię znów widzieć eee, michelle - powiedział, bo wreszcie przypomniał sobie jej imię.

- o wof, pamiętasz moje imię - uśmiechnęła się nieco zgryźliwie - co tutaj robisz? nie wyglądasz na kogoś kto buja się po teatrach?
przestąpiła z nogi na nogę, odgarniając włosy z czoła.

- hm, stoję - odpowiedział bardzo inteligentnie. - poza tym to tak tędy przechodziłem i zastanawiałem się, czy nie wywiesili niczego ciekawego, ale nic tutaj nie ma. za to ty jesteś ciekawa - skomplemencił jej i posłał miły uśmiech.

zarumieniła się lekko i pokręciła głową, zsuwając na nos okulary.
- hm, pójdźmy gdzieś? - zapytała, poprawiając torebkę na ramieniu.

- mam miły apartamencik! - pochwalił się błyskotliwie, błyszcząc zębami w słońcu. - możemy do niego pójść, jeśli, hmm, masz ochotę.

rozejrzała się, uśmiechając jednak.
- jasne, prowadź, książke - pogłaskała go jakoś po klatce piersiowej i oblizała usta, z pomadki ochronnej o smaku pomarańczowym.