gabe.

krępowałam się grzebać ci po kuchni.

ottille.

to tandetne, ale
SŁODKO SPAŁEŚ.
możesz mnie ewentualnie zaprosić jeszcze kiedyś na śniadanie,
nie obraziłabym się ani trochę.

ottille.

jutro, pojutrze, za dwa dni, za tydzień, za dwa miesiące i wczoraj.
właściwie cały czas.
to chyba źle, nie?

ottille.

świetnie, wezmę twoje bokserki.

ott

to znaczy te, co sobie wzięłam. nie będę ci zabierać kolejnych.
no, nieważne.

jesteś jednym z tych psycholi, którzy mają po jedenaście tysięcy bokserek?

ott

okej, więc wcale nie napisałam 'psychole'.
;x

ott

też cię kochaaam.

jasne, mówiłam, jestem ciągle wolnaaa.
to głupie. ;x

rany, nie mam pojecia, za dziesiec minut wracam do domu, znaczy do siebie, wiec mozesz wpasc z czyms dobrym, skoro wczesniej ja bylam u ciebie.. no i tak dalej.

tak, mam tez dietetyczna kole, wlaczymy obrady sejmu i bedzie jak w kinie. no, prawie.

hej cassandra masz moze ta ksiazke co ci pozyczylam w tamtym tygodniu? poza tym,mialas mi napisac co z tym psem.

cindy.

oops. przepraszam w takim razie. chyba moja ksiązka telefoniczna potrzebuje uporządkowania,nigdy nie mam na to czasu,zawsze jakieś wypracowanie albo książka mnie wciągnie... zaraz,dlaczego ja ci to piszę?

jutro po szkole? tylko hm,jestes w ogole dziewczyna czy chlopakiem?

to już jutro? myślałam,że w sobotę albo coś.
a ja cindy. napewno mnie nie kojarzysz,nie rzucam się w oczy.

spoko,to normalne,po prostu zawsze jestem zasłonięta stosem podręczników.
gabe... hm,ostatnia klasa?

sporo.
to do jutra,g.