murek

taki jak te u mnie na rejonie, huh, czyli fajny bo mamy miłe murki, z trawką po środku.

oglądał te seksowne studentki, seks ze starszymi ponoć jest fascynujący.

miała ochotę rzucić telefonem o ścianę. oczywiście, OCZYWISCIE, jak zwykle jej matka musiała wszystko zepsuć, znów coś jej wypadło tyryryry i nie będzie mogła gościć swojej jedynej i najdroższej córki u siebie na weekend. klnąc pod nosem, naprawdę niegłośno, bo była dobrze wychowana, oparła się o murek, obok krisa, którego to zauważyła dopiero po wyrzuceniu z siebie kilku kurw i chujów.
- o, cześć! - speszyła się aż.

jak w tych opkach, niektórych, hihi. krisio podniósł na nią wzrok, bo wcześniej ukrywał twarz w dłoniach, był dziś jakiś spięty, to pewnie przez brak świeżego towaru.
- o, renee - powiedział, po chwili zastanowienia, w której przypomniał sobie jak ma na imię./ oj renato, renato obuuudź się. cały bym paryż dał za tę noc z renatą. okej, już </3 / - cześć - nachylił się w jej stronę, by cmoknąć jej policzek, gładki jak zdążył potem zauważyć - co tutaj robisz?

- a nie wiem - stwierdziła szczerze, po chwili rozglądania się po okolicy. właśnie, nawet nie zauważyła jak trafiła w okolice sorbony. nawet nie wiedziała, że z tego kochanego butiku można dojść tu pieszo! - a ty co tu robisz? wyglądasz na odrobinę przybitego. - ta cała twarz w dłoniach, szklanki w oczach, no wiesz. u used to be alright, what happened?

pokręcił głową, prostując się nieco, miał nadzieję, że się nie rozpłakał, skoro już o szklankach mówimy. poprawił marynarkę i oblizał spierzchnięte usta.
- huh, to nic takiego. strasznie boli mnie głowa, to wszystko - przyglądał jej się przez dłuższą chwilę, dopiero potem oderwał wzrok, stwierdziwszy, że to całkiem głupie.

- kac? - uniosła lekko prawy kącik ust. szczęściara, dzisiaj paskudny ból głowy i całej reszty ją ominął. poprawiła swoje szorty, w których dzielnie uciekała przed komarami i pozostałym robactwem. - mogę cię zabrać na krwawą mary, czy inne gówno.

- oho - zaczął, klepiąc się po udach, ze trzy i pół raza. uśmiechnął się do niej jednokącikowo, zatrzymując wzrok na ładnych wargach, których miał przyjemność spróbować - zabierz mnie, gdziekolwiek chcesz.

- chcesz odwiedzić moje mieszkanie, chris? - spytała, zupełnie niewinnie, przesuwając palcem wskazującym po jego torsie i zwwwwwwwww.

spojrzał na jej palec na jego torsie, a potem podązył wzrokiem wzdłuż chudej ręki. uśmiechnął się, całkiem zadowolony, bo taaak, był zadowolony i ujął jej mniejszą dłoń, w swoją większą.
- jasne, że chcę, o ile masz krwawą mary - nawet gdyby nie miała, to poszedłby bez oporów.

- nie mam! - zatrzepotała rzęsami i pociągnęła go za łapkę i zacznij, a ja poszukam wenki w polu.

usiadła na murku rozglądając się czy czasem nikogo nie ma, wyciągnęła waniliowe slimy i zapaliła jednego.

z daleka zauważył jakąś wery kjut laskę, więc postanowił zagadać. w tymże celu usiadł na murku koło niej, hrhr ;d
- heej.

podskoczyła zaskoczona, bo w sumie podpalała ukradkiem
-e, y , hej - odparła patrząc na chłopaka który do niej zagadał

w sumie był zdziwiony, jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie podskoczyła na jego widok ;d no ale hałewer, uśmiechnął się szarmancko.
- przepraszam, że się nie przedstawiłem, Leo jestem. - trochę głupkowato zachichotał.

ona uśmiechnęła się pod nosem bo w sumie leoś śmiał się zupełnie jak ona
- hilary - odparła gasząc papierosa na murku

szczerzył się wciąż jak głupek, ale mu to nie przeszkadzało, tak jakoś.
- miłe imię. - poprawił kołnierzyk swojej koszuli i wyjął z tylnej kieszeni paczkę l&m'ów. - mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzało jeśli zapalę.

uśmiechnęła się, wcale jej nie będzie przeszkadzać. przynajmniej będzie mogła się okazjonalnie zaciągnąć zbawiennym dymem. -nie nie będzie mi przeszkadzać - odparła i zagapiła się w jego dłonie. taki fetysz o.

w takim razie zapalił.
- chcesz może? - zapytał z grzeczności i wyciągnął w jej kierunku paczkę papierosów.
- hm.. wiesz, chodzimy razem do jednej klasy, ale dopiero teraz mieliśmy okazję się poznać. - lekko spoważniał. - pewnie nawet mnie nie zauważyłaś..

zaczerwieniła się, tak prawdą było że go nie zauważyła . znaczy nie no. widziała go kilka razy ale nigdy nie zwróciła uwagi - e yh, nie no ja poprostu nie mam śmiałości do ludzi - skłamała

- nie wyglądasz na taką osobę. - wyczuł że kłamała, ma taki e szósty zmysł, xd - masz może ochotę na hm.. ciastko, albo kawę? - zachichotał, drapiąc się po szyi, zawsze drapał się gdy był zdenerwowany.

-w sumie wolałabym posiedzieć tutaj, jeśli ci to oczywiście nie przeszkadza - odparła i popatrzyła na swoje trampki

- mhm, okej. - w sumie był zawiedziony.

/ ej ja musze spadac ;xxx zakończ jakoś ładnie <3 ciao.

-ale nie przejmuj się, - dodała z uśmiechem - możemy się jeszcze kiedyś spotkać - odparła i wcisnęła mu swoja wizytówkę w rękę . - teraz wybacz ale muszę już lecieć pa - pomachała mu i uciekła