DELILAHA.

cześć, małpko.
chciałem ci życzyć dobrej nocy i tak dalej, bo chyba się położę.
i przepraszam, że się nie odzywałem, jakoś nie było czasu.

elliot.

uuu, wybacz, ale wczoraj szybko poszłam spać, a rano nie miałam jak sprawdzić, no a teraz piszę z telefonu... no i tak dalej, jezu, nieważne, poza tym się przecież odzywałeś. nie wiem, co gadam.
delilah
ps. raczej pisze.

nie ma sprawyy.
w każdym razie, może wybralibyśmy się dzisiaj na jakąś głupią kawę, czy co tam byś chciała?

elliot.

okej, uczeszę się dla ciebie. to znaczy pewnie to na nic, bo pada głupi deszcz, w zasadzie wracam teraz do domu, możesz mnie odprowadzić, to przebiorę się z tego durnego mundurka i pójdziemy. wiem, namieszałam.
del.

namieszałaś. czyli przyjśc po ciebie do szkoły, tak? nie wstydzisz się mnie? okej, to taki żarcik.
elliot.

niee, ze szkoły już wyszłam. jestem w wąskich uliczkach! xd.

del

to idę!
elliot.