sparker@hotmail.com

samer parker, że.

(wcale się nie śmieję, no nie.....)

summer,
będziesz mi musiała wybaczyć, ale ja nie potrafię mówić, ani w tym wypadku pisać, o swoich uczuciach tak jak ty.
i naprawdę, nie wiem co mam ci powiedzieć.
bo mam nadzieję, że co do tego, że cię kocham, chociaż rzeczywiście ostatnio było nam trochę pod górkę, nie masz wątpliwości, bo jeśli takie posiadasz to nie widzę sensu tej 'rozmowy'.
i jeśli chcesz, mogę na NIĄ nie patrzeć, skoro uważasz,że przyglądam jej się z jakimkolwiek wyrazem, czy uczuciem, z jakim nie powinienem się patrzyć na kobietę inną niż ty.
jasne, jestem do tego zdolny, zdolny do takich poświęceń, prawie jak w tym opowiadaniu.. hm, nieważne, pewnie i tak go nie znasz.
i ja też cię przepraszam. gdybym nie wyjechał do tego głupiego londynu, gdybym poświęcił ci więcej czasu, na pewno nie przespałabyś się z tamtym. a potem ja z b.
naprawdę nie wiem. co z tym wszystkim zrobić.

nate.

jezu, zaraz tamto skasuje, nie patrzę kim piszę, xd


kiedy? nie lubię kupować domów.

nate

przychodzisz dzisiaj, no nie? o ile jest w ogóle ta impreza. w poniedziałek, niech będzie.

nate

a który masz pokój? bo nie powiedzą mi przecież w recepcji. przyjdę, coś przynieść, hm?

nate

niee, tutaj raczej wszystko jest. 412, pokój, całuję i czekaaam.

jeśli to miał być żart, to wyszedł raczej nieśmieszny.
bo to żart, prawda?

n.

cholera. jestem.
hm, na pewno moje, prawda? dziecko,znaczy dziecko.

n.

i co teraz.................................................................................

n

:<< ;d

mi też by się nie podobała.
mam przyjść? jestem na twoje zawołanie.
cholera, summer.

n.

chyba nie musze jej o tym przypominać.

n.

jakbys chciała wiedzieć, to właśnie się pakowałem, bo blair nie zmywa po sobie naczyń.

n.

nie mam pojęcia, nie znam jej na tyle dobrze.

n.

xd!


czy ja mówię coś o byciu ze względu na dziecko? cholera, nie wymyślaj, summer.

n.

jasne, może miałem to gdzieś. odrobinę. ale już nie mam, okej? zajmiemy się tym dzieckiem. razem.
i nie będę z toba tylko ze względu na dziecko. jezu.

n.

to naprawdę głupie, żeby rozmawiać o czymś takim przez e-maile, słonko.

n.

chyba raczej nie ;d.


hm, później? między osiemnastą-dziewiętnastą najchętniej.
wykłady, dużo. (hiszpański&szkuka =d).

n.

w porządku.
do zobaczenia, s.

n.

myślałem, że ona wyjechała. ja ciebie też. niech będą i seszele.

n.