do tulus

skarbieeeeeeeeee.
jestem w paryzu.
i naprawde nie wiem, jak powiadomic o tym twojego brata.

car.

?!?!?!?!?!/!!?!!??!1
aha.

jestes zla?
no bo w sumie oczekiwalam innego przywitania.

ja pierdole, a ty byś nie była?

moze.
ale wina nie lezy tylko po mojej stronie, panno obrazalska.

nie kurwa, pisałam do ciebie i tak samo jak ten popierdoleniec sid nie odpisywałaś. to w końcu przestałam, może miałam jechac do lille i cię błagać o jakikolwiek kontakt? ale nieważne, witaj w paryżu, ale i tak cię nienawidzę:*.

moze trzeba bylo tak zrobic?
okej, juz moglas sobie darowac to wymuszone witaj w paryzu.
ale dzieki, t.

sratatata, nie wkurwiaj mnie chociaż ty, okej?

okej.
jak chcesz.

aha, obraź się proszę bardzo -,-

nie lubie sie z toba klocic, przez esemesy szczegolnie.
chce to naprawic, ale.
za pozno?

tak uważasz?

pytam sie tylko. i nie wiem, breth do mnie wpadnie chyba, zajebiscie sie stresuje, ale co cie to obchodzi.

to ciebie nie obchodzi, że własnie stoją nad sekwaną i zastanawiam się czy się do niej przypadkiem nie pierdolnąć : / mam naprawdę przejebane życie, ale co ja ci będe pisać. nie stresuj się, on nadal ma twoje zdjęcie na tapecie w komputerze . jak dla mnie nie jest za późno, ale as you wish!

hej, wcale nie chce, zebys do niej pierdalnela -,- az tak duzo sie zmienilo? masz racje, nie pisz mi, wole to uslyszec osobiscie. haha, wtedy wyszlam na tym zdjeciu gorzej niz gorzej.

ja też, nie martw się. więc co może jutro jakiś miting, tak z dobra mojego serca, piczko? : /

i z mojego tez. to jutro.

no jutro, możesz w zasadzie wpaść do mnie, hm?

okej, ale jak nie bedzie bretha, bo nie wiem czy dzisiaj mnie nie pobije.

tak, breth i bicie, dobra to napiszę jutro, bo mam naprawdę kurewski humor :c. całuję:*

cmok w krok!