Roberto.

Mały.fajny.domek.

przyszli z nanette więc.
-chodźmy na basen! - zawołał wesoło, tudzież uroczo, skoro roberto to nasz wuc i pociągnął ją za ręke. oberwie mu się za naprowadzanie jej na złą drogę?

z jaką nanet,xd

- może roberto ma trupy w basenieeee - zapiszczała, starając się nie potknąć o żadnego pawia, bo takowe biegały po ogrutku, a z tabliczki naomi wywnioskowała, że złych psów nie ma, bo roberto nie lubi.

jak w medalionach xd
-będzie źle, jeżeli w ogóle nie ma basenu - zaśmiał się krejzolsko i wziął ją za rękę, ciągnąc w kierunku zadomu.

- no co ty, ON musi mieć basen, patrz na ten dom, ma nawet koguta na dachu - machnęła ręką swoją i jednocześnie jego w stronę dachu, do góry czyli i powiedziała, że czuje zapach chloru i jakiegoś gówna do opalania.

-to idziesz, czy gadasz? - zapytał zupełnie stanowczo, gdyż oficjalnie został chłopcem z charakterem. nie czekając na nią, poszedł przodem, za krzakami zwanymi potocznie żywopłotem znalazł basen, bez trampoliny, ale z drabinką.

- do diaska, marudzisz - mruknęła, ale pewnie tego nie słyszał, naomi nie mogła iść i nic nie mówić, bo uważała to za głupie, strata czasu, krótko mówiąc. poszła jego śladami, podrapała się o krzaki, na domiar złego przewróciła jakieś wiadro, miejmy nadzieję, że puste.

roześmiał się i rzucił w jej stronę coś na kształt 'ciamajda' i wrzucił ją do wody, co moim zdaniem było z jej strony zupełnie pokazowym entree! śmiejąc się nadal, zdjął swoją sportową koszulkę, gdyż grał w wolnym czasie w stricte niebezpieczny sport jakim jest pasjans i spodnie zdjął również i też wskoczył, zgięte kolana obejmujac rękoma, czyli, jak mniemam, na bombę.

w simsach tak skaczą! xd. pasjans <3.
całe szczęście, że umiała pływać, nie tak jak tomek co u nas na wycieczce wskoczył do wody jak go przekupilismy, i dopiero potem się skapnął, że pływać nie umie.
- jacquot, do kurwy nędzy, będziesz musiał mi kupić nowe buciki, takie same! - parsknęła, pluskając się, buty już właśnie gdzieś zgubiła w toni wodnej basenowej......

zauważyłaś, że używam mądrych słów?xdxdxdddddddddd
-jezu, naomi, gdybym wiedział, że jesteś aż tak sztywna, to wziąłbym tę miłą anette - podpłynął do niej, że tak powiem, chociaż płytko było, bo roberto też pewnie nie umie pływać.

nie, xd.
- przepraszam, że nie jestem taka fajna jak ta na a - prychnęła i złapała go za ucho, żeby podtopić, oja! olek z cyncom i resztom podtapiali kiedyś aoi jak byli w jakimś kan :< - hihihuhu!

oh!
złapał ją w pasie, będąc pod wodą i wynurzył się z nią na ramieniu.
- utopisz się, w tylu mokrych ciuchach.
i nawet nie miał na myśli tego, że chce ją podglądać, czy coś.

- trudno, kiedyś chciałam być topielcem - wyznała mu, trzymając się jego włosów, bo wydawały się być najbardziej stabilne czy jakieś tam no wiesz. w każdym razie, czary mary i już nie miała swojej koszulki.

jemu było i tak stosunkowo niewygodnie w bokserkach lacoste koloru szafirowego, żeby było elitarnie, ale elitarność się ukróci, gdy powiem że były w teletubisia żółtego o zacnym i lesbijskim imieniu lala. i jeszcze jak trzymałą go za włosy to och, w ogóle.
- umiesz robić topielca? - zapytał. ja umiem.

- nie. - umiała tylko zdechł pies, nie wiedziała czy to przypadkiem nie to samo. - nie umiem udawać! ty umiesz?

- nie.
i uciekł.