nate.nate@yahoo.com

eeeeeeeeeeeeeee

okej, nate, wiem, (........tyle przecinów prawie jak semih!)że powinnam raczej powiedzieć ci to wszystko w oczy, ale mogę powtórzyć, jak chcesz, po rpsostu tak mi łatwiej zebrać myśli, no wiesz jak siedzę i myślę, aha.
przede wszystkim chciałam cie przeprosić za tamta impreze no z olkiem i w ogóle, to nie powinnobyło się wydarzyć. oczywiście to wszystko nie było bez powodu, bo jakiś powód musiał być....... pewnie też zauwazyłeś że ostatnioo zajebiście się od siebie oddalliliśmy i no cholera jakoś tak wyszło. no, a potem tyyy i blair. miałam naprawdę nadzieje, że moje i jej stisunki beda wygadyały całkiem dobrze, ale w tej sytuacji to oczywiście nie możliwe, bo nie wyobrażam sobie udawać że jest wszystko ok na jakichś rodzinnych obiadkasch i innych. wiem, że nie powinnam, ale jestem o nią choelrnie zazdrosna i na każdym kroku sobie myśle w czym ona może być lepsza ode mnie i zajebiście dużo mi takich wychodzi1111111111 dlatego o to wszystko się martwię. bo, zresztą już ci mówiłam, ale powtórze i powtarzać mogę z milion, razy, że kocham cię, NARPWDĘ CIĘ KOCHAM i nie chcę żebyśmy się rozstaliiii . a wczoraj no poniosło mnie. ja rozumiem, że ty jesteś superdobrym człowiekiem i strasznie to doceniam, ale chyba sobie nawet nie zdajesz sprawy z tego, że słysząc waszą rozmowę zrobiło mi się słabo, widząc jak ty na nią patrzysz, jezuuuu u. ale masz rację pewnie jestem przewrażiwiona, a to tylko jedna z moich miliona wad...........




:C:C::C:C:C:C:CC:C:

samer

ja tym bardziej, nie umiem myśleć, boli mnie głowa, bo wczoraj z latiszą trochę przesadziłyśmy w lit lounge....... nie ważne.
jesli to dla ciebie naprawdę wielkie poświęcenie, że nie będziesz na nią patrzał, to ja mogę, nie wiem co mogę chyba nic na to nie poradzę.....

możemy!


summer.

nie wiem w poniedziałeeek? nie pójdę na uczelnię, załatwię co trzeba tylko w redakcjiii i możemy iść. aha, jestem w ritz. to tak dla twojej informacji.


samer.

a tak zapomniałam, jasne przyjdę i w ogóle nateee ee e, chodź tu do mnie :C


summer.

aha, chyba powinniśmy ustalić kiedy będziesz się widywał z dzieckiem.
o ile w ogóle chcesz, o ile w ogóle interesuje cię to, że jestem w ciąży.



summer

nie żartowałam.
czyli nie jesteś zainteresowany?


s.

/xddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd xdddddddddddddddddddddddddddddddddddddd

no raczej.............
..................

jezu, nate............ nie wiem. jest mi cholernie ciężko, nie ma cię przy mnie, to jest jeszcze głupsze i wcale mi się nie podoba wizja, że mam być matką -_-



samer.

teraz to posiedzieć sobie z b. możesz jej przekazać, że jej nienawidzę.


s.

jak uważasz kochanie.
a jak wam się mieszka?
pewnie fajnie skoro mnie nie ma
podejrzewam, że ona lubi mnie tak bardzo jak ja ją.



s.

to straszne. ale pewnie jest milion rzeczy, w których jest naprawdę świetna, hm?


s.

przykro mi, naprawdę. nate, ale ja nie chcę żebyśmy byli ze sobą tylko ze względu na dziecko..



s.

jezu, nate, to tak wygląda...........bo ostatnio wszystko źle wygląda. i wcale mi się to nie podoba. ale ja się naprodukowałam, mówiłam ci jak mi na tobie zalezy, a ty udowodniłeś że masz to gdzieś </3



s.

a możesz mi to jakoś udowodnić? bo na razie nie robisz nic w tym kierunku.

jezu, jutro u mnie w redakcji o piętnastej, pasuje?



/pasuje? xd

okej, dziewiętnasta. w redakcji. mam jutro w cholerę roboty, zajęcia, duuużo zajęć i będe latać od uczelni do redakcji.


s.

natee, jedźmy na seszele.
kocham cię, pamiętaj o tym, nawet jeśli zobaczysz gdzieś na mieście b.
całuję.

a co, wolisz gdzieś indziej?