le bowling mouffetard

kręgle!

przyszła. z dużą torbą na ramieniu i jeszcze większymi okularami na nosie. usiadła przy jakims tam stoliku i czekała na olka, ja w londą byłam w takiej świetnej kręgielni z dyskoteką.

a ja widziałam w słit sikstin... . . .heh . .. . . .
oliwer przyszedł, prawdę mówiąc ostatnie sto metrów biegł i miał rozwiane włosy i zmierzwione i w ogóle to roztrzepane i hejka, wbił i tak dalej, nie wiem, jakoś wyglądał generalnie.
-ojezusamerwybaczprzepraszam-rzucił na powitanie, i na nią też sie rzucił, pocałował ją w policzki oba. jak ciota.

- w porządku - wzruszyła ramionami, uśmiechając się jakoś tak nieprzytomnie - to tylko godzina....... . .....
wstała nawet, bo to nieładnie tak siedzieć jak się z kimś rozmawia. wpisałam w gugl licełka w słupsku, zobaczymy co mi znajdzie. i w ogóle chcę zmienić walentinę ;c

walentina jest fajna.
-jezu, samer, naprawdę przepraszam, zalała mnie sąsiadka-uhu, prychnął i naprawdę spojrzał na nią przepraszająco xd-przepraszam, mogłaś isć, czy coś, xd.

- przecież mieszkasz w hotelu? - uniosła lekko prawą brew - w porządku, przecież się umówiliśmy, to czekałam.
jest fajna, ale nie mogę patrzeć na ten awatar i mówię SERJO. to przez ciebię, będę miała teraz fobie awatarów ;d

-tak, ale jest piętro nade mną i musiałem się spakowac i wynieść do innego-poinformował ją, genialne, haha xd dam ci zaraz ładny-okej, więc czemu płakałaś?
albo mu się wydawało, ale miała wory pod oczami!!!

:*
- hm, szkoda gadać - pokręciła głową siadając - a jak u ciebie? - spojrzała jakoś tak w górę na niego, stukając paznokciami w blat stolika. było stanowczo za głośno i bolała ją głowa, ale przeciez mu tego nie powie.

-w porządku, stosunkowo-zmrużył oczy, przyglądając jej się dokładnie-dlaczego, opowiedz mi, jestem całkiem dobrym słuchaczem.
jak georgina : d

w książce było jakaś georgia? czy coś takiego, co ćpała z nejtem.
- no, czytałeś w celebr w sumie o b. i n. oczywiście mnie przeprosił, boooooże - pokręciła szybko głową i zaraz oparła ją o oparcie krzesła - to strasznie wkurwia. do tego jestem w ciąży i może zostanę samotną matką, jak on będzie chciał być z tą suką. boooooże - powtórzyła wzdychając głośno.
okej, zostaję w słupsku chyba jednak, bo mażenka tak chce </3 noale, będziesz do mnie przyjeżdżać na grylki, conie?!?!?!?!?

nie wiem, ale georgina to koleżanka sereny była jest, mówiłam ci chyba nawet. będęęę, na sekspartiz.
-nie czytałem ostatnio celebre-okej, kłamał, ale to dla jej dobra, bo jak mu wszystko powie ze swojego punktu widzenia to na pewno poczuje się lepiej, ajm szor-opowiedz mi wszystko po kolei, co za dziecko? adoptowałaś jakieś?

no mówiłaś. to krejzi <3
- jezuuu, olek mówiłam przecież, jestem w ciązy - usmiechnęła się jakoś tak niemrawo, głaszcząć swój jeszcze płaski brzuch - będę gruba i te sprawy, huh? no to było tak, że pewnego zajebiście słonecznego dnia - zaczęła rzeczowo - wróciłam z redakcji. musiałam trochę popracować, więc w przerwie zobaczyłam co ptaszki ćwierkają i wyćwierkały, że nate przespał się z blair. znów. a potem przyszedł i zapytał, czy ma wziąć walizki. to chore, ja wiem, ale powiedziałam, że nie. to znaczy chyba nie do końca. sama już nie wiem. to wszystko jest tak zjebane, że nawet nie chce mi się żyć - wyznała mu, ocierając z policzka łzę, bo to drama.

-mówiłaś?-zastanowił się, chyba sobie nie przypominał, ale cała rzecz w tym, że on niewiele pamiętał w takich tematach. zastanawiał się jeszcze chwilę, ale nie chciał przegapić gwoździa monologu i słuchał jednak, he-zaczekaj, więc ty zdradziłas go i on ci wybaczył, potem on zdradził ciebie z tą twoją siostrą, która nie jest twoją siostrą i on chce się wyprowadzić, a tak w ogóle to zdradził cię dwa razy, tak?

- no tak. raz weszłam do domuu i to była bardzo miła niespodzianka, no wiesz nate i blair na kanapie, super - pokiwała powoli głową, starając się panować nad lekko drżącym głosem - a potem się pogodziliśmy i on znów mnie zdradził.

-och, to jeszcze lepiej-tak sobie myślę, że oliwer i samer mogą rozmawiać po angielsku, bo ona jest z australii, a on z londynu, mnie łatwiej byłoby rozmawiać po polsku z jakimś polakiem gdzieś za granicą. splotł dłonie i położył na stoliku-hm, może się czegoś napijmy. swoją drogą, wiesz, lubię nejta, ale zawsze myślałem, że to taka umm, no wiesz, ciapa.

- na początku pewnie chciał się na mnie zemścić, chociaż to chore, przecież nie jesteśmy już w przedszkolu. a teraz to sama już nie wiem o co mu chodzi - westchnęła z trzy i pół raza - okej, wypijmy coś, mam ochotę się napić, chociaż hej chyba mi nie wolno - zastanowiła się nad tym chwilę, ale to summer, jej liceum wyglądało jak moja druga gimnazjum właśnie, więc niewiele pamiętała z lekcji bajlodżi.

-ach, racja. więc zamówimy ci sok-uniósł brew lewą, przyglądając jej się neico zaniepokojony-okej, nie zrozum mnie źle, tylko pytam, chcesz tego dziecka czy myślałaś o skrobance i tak dalej? :3.

- jasne, że myślałam. naprawdę nie zalezy mi na grzebaniu się w kupie jakiegoś bachora. już wolę siedzieć cały dzień w redakcji - mruknęła, roztrzepując włosy. olka włosy. uśmiechnęła się - no więc niech będzie sok, jak dziecko będzie upośledzone to oddam je do adopcji. w każdym razie wolę nie ryzykować. w ogóle głupio się czuję. powiedziałam nejtowi o dziecko i boję się, że on teraz będzie ze mną tylko ze względu na tę ciążę głupią.
przekręciła się, bo było jej całkiem niewygodnie, przyglądając się przez chwilę swoim szczupłym nogom, bo miała właśnie dziś w miarę krótką spódnicę.

-uła, jak chcesz, to w sumie niefajne, że jesteś taka młoda i już dziecko-wzruszył ramionami, patrząc smętnie na swoje dłonie, a potem zamówił sobie tekilkę, ale bez cytryny, a dla niej sok y winogronowy, rzygam po winogronowym. olek właściwie nie mial nic przeciwko aborcjom, wręcz przeciwnie, był za i w ogóle. to znaczy nie miał zamiaru jej namawiać raczej.

- albo umrę, to będzie najłatwiejsze - mruknęła obojętnie, upijając łyk owego soku, bo dziś było jej wszystko jedno - zapiszę na ciebie moją redakcję - uśmiechnęła się, przygryzając wargę, dolną powiedzmy.

-nie chcę babskiego pisma-zaśmiał się rubasznie, haha, przygladając się jej uważnie-może chociaż urosną ci piersi.

- taaaak, to bardzo pocieszające. we francji aborcja jest zakazana? bo w australii tak - założyła noge na nogę, przyglądając się olivierowi wyczekująco strasznie.

- Zgodnie z ustawą z 1975 roku w sprawie umyślnego przerwania ciąży, kobieta, którą ciąża stawia w rozpaczliwej sytuacji może zwrócić się do lekarza o przerwanie tej ciąży. Zabieg przerwania ciąży może być dokonany przed upływem 12 tygodnia ciąży, wyłącznie przez lekarza. Według przepisów lekarz, do którego kobieta zwraca się o przerwanie ciąży zobowiązany jest do poinformowania jej o niebezpieczeństwach dla zdrowia, na które narażona jest ona sama i jej przyszłe ciąże oraz do przekazania zainteresowanej poradnika zawierającego informacje o przysługujących jej świadczeniach socjalnych i instytucjach udzielających pomocy. Zgodnie z przepisami, przerwanie ciąży może nastąpić w sytuacji, gdy kobieta po odbytych konsultacjach ponawia prośbę o przerwanie ciąży i wyraża tę prośbę na piśmie.

Przerwanie ciąży może być dokonane także w późniejszym terminie (do końca ciąży), jeśli po przeprowadzeniu badań i po dyskusji dwóch lekarzy stwierdza się, że rozwój ciąży stanowi „poważne zagrożenie dla zdrowia kobiety lub gdy istnieje duże prawdopodobieństwo, że mające się urodzić dziecko będzie dotknięte szczególnie ciężkim schorzeniem, uznanym za nieuleczalne w momencie stawiania diagnozy”.

W pierwszych dniach października 2002 roku francuski parlament przyjął uchwałę, według której koszty aborcji pokrywane będą odtąd przez opiekę zdrowotną. Warto też dodać, że legalne jest podawanie poronnej pigułki „dzień-po” uczennicom w szkołach od 12 roku życia, bez informowania o tym rodziców.

- powiedziałem.

- jesteś mądry, olivier : 3 - stwierdziła - okej, pójdź ze mną na aborcję boję się sama. w ogóle, może pograjmy? dawno nie grałam w kręgle, pewnie nie umiem już.

-ej, ale nie, przemyśl to sobie, hej-wstał więc i wyciągnął ją z krzesła, zupełnie pieszczotliwie popukał ją w czółko-porozmawiaj z nejtem, co? to też jego dziecko. okej, ale obawiam się, że jestem lepszy od ciebie-zaśmiał się też i poszedł na tor #1!

- jutro będę z nim gadać i wcale mi się to nie podoba. chyba za szybko się denerwuję, kupię sobie tabletki na uspokojenie - poszła z anim, ale wolno zupełnie. przyglądała się przez chwilę oliwera tyłkowi, a potem oparła o jakąś ścianę - no, zobaczymy, mistrzu - pokazała mu język nawet, strzepując włosy z czoła.

-polecam nerwosol-wyszczerzył się, wsadzając paluszki w kulę, zieloną taką i fosforyzującą. i w brokacie była, jak w tej grze bołling coś tam, będzie miał potem palce w brokacie. w olsztynie w kręgielni jak byliśmy z tofikami to były takie szitowe kule. włączył taką miłą maszynkę od liczenia punktów iii wycelował i zbił jedną tą no :c i powiedział 'shit', skoro anglicy : /.

u nas przed kręgielnią jest taki krejzi facet zawsze.
- teraz ja - uśmiechnęła się, klepnęła go przelotnie we wcześniej wspominany tyłek i wzięła drugą kulę, czerwoną, kurewsko czerwoną :3 nachyliła się nawet, przymrużyła oczy, zupełnie profesjonalnie i zbiła aż sześć, ja zawsze bijam szcześć. =='

macie kręgielnię przynajmniej xd
poklaskał przez chwilę i wziął łyka swojego tego no tego drinka tekilki! o właśnie.
-okej, tamto wcześniej to był żart, moja droga, teraz patrz i się ucz-uwaga, wziął kolejną kulę, bez brokatu już xd i zbił wszystkie, jak asz w pokemon.

i sendi pogramy jutro, będę na ciebie czekać, bo myślę teraz tylko o fizyce -_- buziaczki, popiszę ci jutro esemesky!

kay! buzi.

Cytat :

-polecam nerwosol-wyszczerzył się

<3333333333333333

- oo, oho brawo, chyba faktycznie zacznę się od ciebie uczyć - puściła mu oczko i wzięła kolejną kulę. obejrzała ją uważnie, zupełnie uważnie, stwierdzając, że weźmie jednak zieloną. odrzuciła jeszcze włosy za plecy, ale zbiła tylko trzy - nieeeee e, to jest nie fair - stwierdziła, krzyżując ręce na piersiach.

ej, ej, załapałam co za sendi tam wyżej xd
-nauczę cię, to znaczy nauczyłbym ale pewnie zaraz zamykają i tak dalej, jest już późno i może już się zbierajmy-tak naprawdę to te wszystkie zbite mu przypadkowo wyszły i nie chciał wyjść na głupka-okej?-położył dłonie na jej talii, po przyjacielsku, serio. dzisiaj widziałam moją rok starszą kole, patrycję k, jest w dziewiątym miesiącu, -,-

cintia napisał:

Cytat :

-polecam nerwosol-wyszczerzył się

<3333333333333333

powinno być:

Cytat :

-polecam nerwosol-wyszczerzył się, (...)

bo mi uwłaczasz, że ja piszę takie krótkie posty wychodzi. : /.

soryy.

teraz dopiero? xd
wezmę z ciebie przykład i pokasuję trochę postaci <3
- gdzie idziemy? - zapytała pocierając nosem o olka ramię. było jej w sumie lepiej, przynajmniej nie myślała, o tym, że jest w ciązy.

no, xd bo nikt do mnie nigdy nie mówił sendi. w angielskim w czwartej klasie mieliśmy sandy.
-nie wiem, albo spać, albo na kakao, albo nie wiem, na pidżamas (xd.) partyy, takie ałtsajderskie, alternatywne, i nie ukrywajmy, stetryczałe rozrywki-wzruszył ramionami, chyba nawet się ciągle uśmiechał, is this crazy enouuugh?

- no dobra, ale gdzie. bo tyyyy yyy masz już mieszkanie, czy jak? - zapytała, bo w zasadzie nie była do końca zorientowana i było jej głupio z tej okazji.

-nie, siedzę w ritzu, wiesz, mieszkałem u cintii-wzruszył ramionami-ale w restałracji w hotelu są dobre ślimaki-francjaaa xd

sorry, wczułam się w ten makijaż, już piszę normalnie.
- no to chodźmy do ritza, bo ja też tam siedzę, wiesz miekałam z nejtem - zmarszczyła brwi i głośno westchnąwszy złapała oliwera za nadgarstek - to choooo.
i poszli i zacznę nawet.