miami nice.

miami nice. trzy piętra stolików, po środku parkiet, balety do rana, imprezy organizowane również. zdjęcie z miami nice w słupsku xd
w każdym razie katja wbiła <3 odnalała swoich krejzoli przy stoliku tym co zawsze. zaklimatyzowała się już w paryżu. przywitała się, na buzi, ze wszystkimi i opadła na kolanach severina, bo ja znam bardzo seksownego seweryna ;3 z którym na tę chwilę bajerowała. dziękuję.

wbił i look na wszystkich.
żart. ale z tym, że wbił to prawda. poprawił swoje różowe seksi wyjebane polo i usiadł przy barze, rozglądając się za wszystkimi w koło. okej, za dziewczynami tylko. a raczej ich tyłkami. zamówił więc whisky i zagwizdał.

- oboże - mruknęła pod nosem klnąc, równie nieprzyjemnie jak moi chłopcy na włefie - tylko nie on, boże.
przekręciła się na kolanach severina i oparła głowę na jego ramieniu.
- nie mogę no, czekajcie, zaraz wrócę - poinformowała znajomych i szybkim krokiem ruszyła w stronę jeremiaha. pacnęła go w ramię - czy ty musisz za mną wszędzie łazić?!

pacnęła go w ramię i tym samym wylała trochę whisky ze szklanki, którą trzymał w dłoni. - ej, ej. może bez agresji co? a poza tym, lepiej kup mi kolejne whisky - warknął i wstał, otrzepał mokrą dłoń, pewnie trochę ją ochlapał. właściwie to specjalnie to robił. - i to ty za mną chodzisz, skarbie. inaczej byś tu nie przyszła.

- człowieku, jesteś całkiem pojebany, chodzę tutaj co tydzień z moimi znajomymi - usiłując przekrzyczeć muzykę, przysunęła się do niego i stanęła na palcach. ładnie pachniał, a to wcale nie pozwalało jej się skupić na mówieniu.

- jezu, tak mi przykro! - zironizował i złożył ręce do modlitwy. - przepraszam, że przyszedłem do klubu, który nie należy do ciebie, ale jednak tak się zachowujesz - złapał ją za ramię i delikatnie pociągnął w dół. teraz już nie stała na palcach, uśmiechnął się w pełni. - a teraz zmykaj, ten pedał na ciebie czeka.

- masz na myśli siebie? - uniosła lekko obie brwi, uśmiechając się szeroko - bo jesteś jedynym w promieniu jednego kilometra. przykro mi, ale nie zamierzam już więcej czasu tracić na ciebie - zacmokała w powietrzu i kołysząc biodrami, ruszyła w stronę stolika.

pobiegł za nią i w porę zdążył złapać ją za nadgarstek, przyciągnął też trochę do siebie. - zanim gdziekolwiek pójdziesz, odkup mi moje whisky - wysyczał jej do ucha, uśmiechając się, bo jeden z bramki popatrzył na niego podejrzliwie.

jej ciało przeszył lekki dreszczyk, to znów jego wina. podniosła na niego lekko wystraszony wzrok, ale zaraz uśmiechnęła się i wyswobodziła z jego uścisku, ku swojemu niezadowoleniu, bo naprawdę ładnie pachniał, miał świetnie mięśnie i bardzo ją podniecał. złapała torebkę i wyjęła z niej pięć centów xd żartuję, rzuciła mu na łyski i opadła na kolanach severina, znów, wykrzywiając usta w uśmiechu w stronę jeremiaha właśnie.

usiadł więc i nie spuszczał z niej wzroku wcale, jezu, jak ona go denerwowała. albo ten pedał, że to on ją trzyma na kolanach. zmrużył oczy i potrząsnął głową, była niezwykle seksi w tej sukience od vs. zamówił kolejny whisky, biorąc zielone. albo nie, białe. żartuję xd. z kieszeni wygrzebał........................................................................................................... skręta, bo sziszy nigdzie nie było i wcale nie wyglądało, jakby miało być.

katja w drodze do toalety, bo z tych nerwów zachciało jej się siku, stanęła koło niego, opierając rękę na biodrze.
- nie radziłabym ci tego robić tutaj - puściła mu oczko i stanęła przy barze, przyglądając się trunkom. miała wielki dylemat co sobie zamówić, w końcu zdecydowała, że weźmie breezera arbuzowego.

prawie go zapalił, jednak powstrzymał się widząc ją po swojej prawej stronie. - czemu niby? - zadrwił, to tylko skręt, gorzej by było, gdyby to było serio białe xd. napił się znów, kątem oka patrząc na sylwetkę katji.

- tu jest w cholerę ochrony, która zaraz serio może cię stąd wywalić. chyba, ze chcesz, to proszę bardzo - wzruszyła ramionami, raczej powoli i opadła na kręconym stołkuuu u, swoim szczupłym tyłkiem. odgarnęła kosmyk włosów za ucho, starając się ignorować to, że jeremiah jest tak blisko, co było wcale trudne.

- a palić chociaż można? - wcale mu się to nie podobało, schował skręta do kieszeni, a z drugiej wyciągnął pogiętą nieco paczkę papierosów. z kolei bardzo mu się podobał fakt, iż katja jest tak blisko i cholernie ładnie pachniała. - twoi znajomi czekają - poinformował, cholernie obojętnie. właściwie włożył w to dużo pracy.

- można - westchnęła, cholernie ciężko. złapała swoje baccardi i już wstała, ale odwróciła się w jego stronę. był teraz cholernie blisko, bo nie zrobiła ani jednego kroku, a to było cholernie niebezpieczne. nie zamierzała go zabić, czy coś z tych rzeczy, po prostu już trochę wypiła, a wtedy nie potrafiła nad sobą zapanować. już otworzyła usta żeby coś powiedzieć nawet, ale zamilkła, stojąc jak ten debil.

wchodzi z podniesiona glowa. rozglada sie. malo ludzi ale nie chce sie zmieniac miejscowki. podchodzi do baru. zdejmuje zakiecik i zastanawia sie co by dzisiaj wyprobowac.

Podchodzi do Baru i przypadkiem trąca dziewczyne siedząca przy barze , przy czym upuszcza torebke - cholera! Przepraszam - powiedziala i zaczela zbierac zawartosc

-heh spoko dobrze ze dzisiaj mam dobry humor, jeszcze zaden palant mi sie nie napatoczyl- odpowiada i puszcza oczko z usmiechem.

- Moja krew - usmiecha sie i zapina torebke - napijesz sie czegoś? Po za tym , Ashley jestem - podaje jej rekę

krótki uścisk ręki
-nie poza tym tylko przedewszystkim, Alishia- rozgląda się po półkach z alkoholem.
-to od czego zaczynamy?-i znowu świeci zębami

Hmm.. Ja tam lubie Cosmo ^^ - powiedziala szczerząc zeby ^^ - co ty na to?

-jak na lato, więc imprze czas zacząć-kiwnęła na kelnera, zamówiła 2 Cosmo
-jestem tu nowa, niedawno przeprowadzilam się-powiedziała i skrzywiła troche.

Ja tez mieszkam tu od nie dawna. Przy barze poznałam Hillary H i od tego czasu nikogo wiecej. Dzisiaj jakiegos znajomego jej. A tak to zupelnie sama w wielkim paryzu. Musze cie z nimi poznac - powiedziala smiejac sie. Nastepna kolejke stawiam ja - powiedziala i popila swoje cosmo

wyjęła papierosy z torebki
-pewnie bedzie jeszcze wiele okazji do poznania wielu ludzi-usmiechnela sie-palisz?

Tak, ale staram się już nie. Chociaż co tam, jeden nie zaszkodzi prawda? - powiedziala i wyciagnela swoja paczke papierosów ^^

-taaa hehe od dobrych kilk lat mowie sobie ze od jutra rzucam i co? srednio mi to wychodzi jak widac-przypaliła nowej koleżance i sobie
-tu zawsze tak pusto?-

Nie, nie zawsze. Dzisiaj wyjątkowo nikogo nie ma - powiedziala i zaciagnela sie.

( wybacz w realu musze isc, dokonczymy jutro ;*)

(buziak pa:*)

Otrząsneła się, kiedy ktoś włączył muzyke
-przepraszam, zasnela tu pani, nie chcielismy pani budzic.
- Jasne .. Juz ide, przepraszam - powiedziała i wzrokiem poszukała Alishy. - Nie ma jej - szepnęła sama do siebie i wyszła, z myślą , że ją poszuka

-a co mi tam, zobacze czy dzisiaj cos nowego tu sie dzieje-weszla i rozejrzala sie dookola, tak jak ostatnio przysiadla przy barze wyjela paczke papierosow i zapalila jednego.

Podeszłą do niej - Heyy słońce - uśmiechnęła się - Hmmm co mi sie wczoraj stalo? ^^

-hmm albo zmeczenie albo ze mna to nie byl Twoj pierwszy drink-usmiechnela sie pokazujac biale zabki.
-mam nadzieje ze dzisiaj tak szybko nie odpadniesz

Noo wczoraj troche wypiłam^^ - powiedziała patrząc na swoje buty - Ale dzisiaj nie odpadne tak szybko , obiecuje - Więc od czego zaczynamy? Dzisiaj ja stawiam ^^

-hmmm to ja dzisiaj zaczynam od martini-zaciagnela sie papierosem-jakies konkretne plany na wieczor czy zostajesz ze mna?

-Nie mam zadnych planów - usmiechnela sie pokazujac biale zabki - ja tez napije sie martini.

- barman! 2 martini szybicuuuutkooo - krzyknęła - zostaje z tobą

-noo to cos czuje ze skonczymy tanczac na barze-usmiechnela sie i poprawiła krótką czerwona sukienke.

Takze sie usmiechnela poprawiajac biala mini i bluzke na naramkach ^^
Ejj moze idziemy poszukac jakis facetów? - zaproponowala z usmiechem

(sorki ze tak dlugoo)

-dzisiaj jestes moim przewodnikiem wiec prowadz!-dopila martini i glosno odstawila pusta szklanke gotowa na balet

Hmm Sama nie wiem ty cos wybierz, gdzie masz ochote isc - powiedziala i weszla na bar - raz sie zyje nie? - zatańczyła, zeskoczyła z baru i pociągnęła kumpele za soba - wiec gdzie idziemy?

-widze ze sie dogadamy-usmiechnela sie -tylko ze ja tu jeszcze nie wiem gdzie mozna znalezc niezlych przystojniakow. jakis inny klub?

- Wiadomo ze sie dogadamy^^ - powiedziala i stanela sobie oparta o sciane - Hmmm sama nie wiem.. Moze jutro urzadzimy impreze? Zaprosi sie fajnych kolesi. A teraz hmmm, moze ..sama nie wiem. ostatnio ci przystojniacy sa wszedzie ^^

na sama mysl o imprezie od razu odzyla -ok impreza jak najbardziej. gdzie? a dzisiaj mam ochote na spacer na wieże eiffla, bierzemy butelke martini i idziemy. co Ty na to?

hmm gdzie to sie jesio zobaczy - powiedziala i kupila 2 butelki martini ^^ - no to na wieze ^^

( ja zacznee )