nanette renoir;
urodzona czternastego lipca tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego w paryskim szpitalu, bez żadnych fiubździuchów.
róża wśród chwastów na paryskiej scenie baletowej. namiętnie odwiedza paryskie repetto, żeby zaopatrzyć się w kolejną parę profesjonalnych butów. uwielbia gorącą czekoladę z syropem miętowym, ale niestety nieczęsto może się takiej napić - jej menadżer, czy ktoś tam, xd, jej nie pozwala jeść nic, co ma więcej niż dwadzieścia pięć kalorii! okej, może przesaadzam, ale niewiele.
jest z reguły nieśmiała. wciąż nie może się zdecydować na występy w zagranicznych, chociaż już dostawała propozycje z petersburga i moskwy.
nie ma ani kota, ani psa, ani żadnego innego zwierzątka. zna kruka poe'a na pamięć i przypuszczalnie jest to jej ulubiony wiersz.
uwielbia wiązać włosy przeróżnymi kokardkami. kocha wiosnę. latem musi się chować pod parasolami, ma wrażliwą skórę.
związki bywają raczej nieczęsto, z racji że nanette nie ma na to czasu.
i czasami chęci.
rodzice są jacyś bogaci, nie znajdziecie ich w paryżu. jedynaczka.
lily donaldson może.