Le Cab

Po traumatycznych przeżyciach przeżytych w toalecie damskiej Andrea usiadła sobie spokojnie naaa sofie. Sączyła martini z oliweczką. Na nogach miała gladiatorki na koturniee, reszta nie wiem.

Postanowiła tutaj się rozerwać. Przyszła tutaj i usiadła przy barze, zamówiła martini. I jak zwykle flirtowała z barmanem.

Kiedy już wypiła to jedno martini wyszła stąd, i poszła w nieznanym kierunku.

przyszli tutaj z willem, aby spełnić swój zakład. maxime od razu pociągnęła go za rękę w kierunku damskiej toalety, ażeby on jej się nigdzie nie wymknął. stanęła przed drzwiami do toalety opierając obie ręce na biodrach.

-to co? zakład, że wejdę?-uniósł brew. w zasadzie miał ochotę się napić, po tych wszystkich przeżyciach, ale trudno, przeżyje i bez wódki, tequili, danielsa, whisky, ouzo, martini, czegokolwiek. aż mu ślinka ciekła, ale ćśś. na widok maxime jego organizm zachowywał się podobnie.

- zakład. puściła mu oczko i otworzyła mu drzwi. spojrzała czy nie było kogoś, ale na szczęście, nie było. mieli wolną łazienkę. - zapraszam. i złapała go za rękę.

i weszli. no pewnie, chwilowo milczał, ale takie wyzwania miał już za sobą. nie raz i nie dwa przemierzał próg damskiej łazienki w tym właśnie celu. no, oczywiście jeśli oboje mieli na myśli ten sam cel. a tak,no nie?

taak. zaskoczyło ją trochę że on sobie wszedł ot tak. przyciągnęła go do siebie i zarzuciła swoje ręce na jego szyję. - hmmm, i co my teraz zrobimy ? wygrałeś, a to oznacza, że możesz zrobić ze mną co chcesz. uśmiechnęła się zawadiacko.

-więc chyba wolałbym przegrać-roześmiał się cicho i wciągnął ją do kabiny, jak któryś tam do swojej hatki xddd. stare dobre wspomnienia.

hatka xd
ona uśmiechnęła się szelmowsko i oparła się plecami o ścianę. była dość zimna więc zachichotała. przyciągnęła willa do siebie i coś wyszeptała mu do ucha. - tak bardzo się mnie boisz ? zapytała oblizując swoje usta.

-a wyglądam na przerażonego?-przyparł ją do owej ścianki i przeciągnął dłonią po jej szczupłej talii. no dobra, był napalony 24/24. a teraz jeszcze musiał odreagować.

- nie za bardzo. uśmiechnęła się i pocałowała go bardzo namiętnie. przejechała palcami po jego torsie i zaczepiła w końcu o jego spodnie. spojrzała na jego zegarek, pocałowała go w szyję. - wiesz, zrobiło się późno. uśmiechnęła się przepraszająco. - muszę już iść, spotkamy się jutro ? zapytała się patrząc mu w oczy.

-zastanowię się-rzekł, w zasadzie całkiem poważnie. a może tylko grał, cholera wie. nawet ja nie wiem.-ale zawsze możesz napisać,no wiesz.

wzięła go za podbródek i powiedziała : - obiecuję, napiszę. i mam nadzieję że jednak się spotkamy. uśmiechnęła się, przejeżdżając ręką po jego wardze. ale leciutko. - świetnie się dzisiaj bawiłam wiesz ? lekko musnęła go w usta, nadal nie wychodząc z toalety. - mam nadzieję że to kiedyś powtórzymy. puściła mu oczko.

-wiem-odparł. on też nie bawił się gorzej. przycisnąl ją jeszcze na moment do takiego blatu, w który wmonotwane są umywalki i pocałował. i zniknąl. zawsze miał ostatnie słowo.

ona oblizała tylko usta i zaraz po nim tez wyszła, pozostawiając za sobą tylko dźwięk stukających obcasów.