Chanel

Butik firmowy Chanel. Nawiasem mówiąc Eruina podpisała kontrakt z Chanel i została twarzą firmy. Dziewczyna na ciemnym zdjęciu to ona. Chanel - firma światowej sławy więc jest tu trochę drogo. Esencja stylu.

Weszła do butiku. Znają ją tu jako "twarz" Chanel i dają zniżki. Uśmiechnęła się do obsługi. Szuka czegoś na imprezę 31 maja. Czegoś super. W końcu to u niej. Zniknęła między wieszakami.

Spojrzała na czarną, zwiewną sukienkę, szukała czegoś w czym mogłaby iść na rozpoczęcie nauki w liceum. Przecież trzeba pokazać się z jak najlepszej strony.

Przyszła do Chanel, była już w wielu miejscach. W Sacre Coure, na boisku i w domu i tutaj jest teraz. Chciała sobie kupić jakieś buty. Zobaczyła jakąś dziewczynę, Podeszła do niej.
-Cześć. Ładna co nie?-wskazała na sukienkę.

- Czy ja wiem. Na pewno znajdzie się coś ładniejszego - uśmiechnęła się do dziewczyny stojącej obok. - ostateczności ujdzie. A ty czego szukasz?

-Butów, jakiś sandałków, bo mi się wszystkie zniszczyły. Jest coraz cieplej i się przydadzą.-popatrzyła jeszcze raz na sukienkę. Była całkiem ładna.-Viki jestem.-przedstawiła się.

- Ooo okej - odłożyła sukienkę na bok i podała dłoń brunetce. - Viviana, miło mi. Możemy iść na buty jeśli chcesz... bo chyba dziś nic nie znajdę.

-O fajnie.-uśmiechnęła się.-Możemy iść.

Ruszyły wąskimi alejkami butiku w poszukiwaniu odpowiednich butów dla Viki.

- Do jakiej szkoły chodzisz? - zapytała nagle Viviana.

- Do liceum.-spojrzała na półki, nic nie widziała ciekawego. - A ty? - zapytała po chwili.

- Wiesz... niedawno się tutaj przeprowadziłam i dopiero dziś wysłałam podanie do liceum - mruknęła pod nosem popatrując na różowe szpilki.

-A skąd jesteś?-zobaczyła jakieś ładne sandałki. Podeszła bliżej i zaczęła szukać swojego numerka.

- A do tej pory mieszkałam w Londynie... ale wiesz... tutaj jest tak bardziej elegancko - zaśmiała się pod nosem opierając się o półkę z botkami.

- Naprawdę? Ja też jestem z Londynu. - udało jej się znaleźć 38 numer. Założyła sandał na nogę - Co o tym myślisz?

Viviana była dziś dość nieobecna.

- Co ja myślę? Nie no fajnie, przynajmniej znasz Londyn tak jak ja.

- Ty żyjesz? Chodziło mi o buty. - Przyjrzała się bucikowi. Podobał jej się. - Chyba kupię te buty.

- Aaa! Boże, przepraszam Cię. Jasne, kup, kup świetnie wyglądają na Twojej nodze.

- A ty chcesz dzisiaj coś kupić? Bo jak nie to możemy gdzieś pójść. - zapakowała buty do pudełka.

Weszła do sklepu. Potrzebowała koniecznie coś kupić na lato. Weszła między wieszaki. Uwielbiała robić ciuchowe zakupy!
O witam - powiedziała na widok viviany i viki

- Wiesz... myślałam nad sukienką i jakimiś bucikami do tego, ale w sumie teraz nie wiem czy nie iść do gucciego. Jak myslisz?

-Możemy iść. Nie mam nic do robienia. Tylko pójdę do kasy - poszła do kasy i zakupiła buty.

/400 post.

- Wiesz ja muszę już iść - pożegnała się z nia i poszła.