Dla Marka i Wojtka był to ostatni ich start. Kilka minut po starcie z lotniska samolot runął na ziemię po zderzeniu ze zboczem góry (oczywiście że w paryżu są góry i morze). Wybuch samolotu był tak duży, że mechaników oraz pilota Marka Panasia odrzuciło na sporą odległość. Mimo, że Marek Panaś był ciężko ranny nie wahał się ani chwili, aby pomóc wydostać się z płonącego samolotu swojemu koledze. Niestety Wojciech Tomczak zmarł 4 dni po wypadku. Popażenia Marka Panasia były tak duże, że zmarł dzień później po swoim koledze. Olivier umarł też.