klasa matematyczno-fizyczna

...

ta klasa była całkiem obok dziewczyńskiego kibelka,a z racji,że była otwarta to sobie tu przyszli. - ciebie to tylko na dzien zostawic samą. - powiedział,zamykając drzwi.

-ale o co ci chodzi, markiz? - zapytała, podchodząc do niego i kładąc dłoń na jego ramionku.

- ten cały nikolas,on cię tu przytargał? - zapytał wprost,nie będzie się czaił. uważał niko za wymoczka,tylko dlatego,że lubię to słowo.

przyjemne dosyć.
roześmiała się, ale widząc spojrzenie markiza spoważniała momentalnie.
-żartujesz, prawda? wpadłam na niego przypadkiem.

usiadł na jakiejś ławce w pobliżu,która się okazała biurkiem nauczyciela. popatrzył się na nią,wyglądała bardzo hot i chyba nie mógł dłużej się na nią gniewac ani nic. - kociaaaaaku,sori.

odetchnęła ukradkiem i podeszła do niego, stajac między jego seksi nogami i obejmując go w pasie, albo trochę wyżej pocałowała w czółko.
-głuptas.

- mhm,chyba jestem przewrażliwiony. - mruknął cicho,biedny markis. żyje w takim zakłamaniu i niewiedzy :c okej,przesadziłam ale i tak biedaczek. - to co robilas dzisiaj?

-tęskniłam za tobą. gdzie byłeś całą noc? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy. interesowało ją to, nie powiem że nie.

- nic ciekawego. też tęskniłem. - wyzwał i to jak najbardziej szczerze. potem wziął ją na ręce i zaniósł do hm mieszkania! poszli mecz oglądac.

proste!