anne

esemeskiiiiiiii.

stęskniłem się za nim, a jeszcze bardziej za tobą.
żartowałem;
ale i tak możemy się spotkać,
to bedziesz mogła mi je oddać. hm?

sam.

a nie mogę cię odwiedzić?
obiecuję, że nie zajrzę pod kołdrę.
żarcik!

sam.

jeśli nie śpisz nago, to już się rozbierz.
wtedy zajrzę.
pod kołdrę, no wiesz.
lecę, na intuicję co prawda, nie znam twojego adresu, kochanie.

sam.

jesteś skejtówą jak avril?
nigdy nie byłem w skejtparku,
ale wszyscy wiemy, że z moją intuicją wszystko w porządku.
poszukać z tobą?
wiem, że tylko tego pragniesz.

sam.

nigdy nie przespałem się z żadną.
znaczy, nie znałem żadnej.
nieważne, mam po ciebie podejść?

sam.

to się nazywa ekspres, dziecinko.
lecę niesiony na skrzydłach miłości.

sam.

jesteśmy w innej klasie, pierdoło.
to znaczy, chętnie ci pomogę, ale wieczoryryryrkiem, teraz mam kameralną randkę, a potem mnie nie ma.
po dziewiątej?

sam.

coś na a, zupełnie jak ty.
ale ja śpię bez piżamki.
w każdym razie, do zobaczenia potem, a teraz mi nie przeszkadzaj, ZAZDROSNICO.

sam ;*.

chyba pięć lat się zastanawiałem, co to za potwór.
ale już wiem, zaraz będę.

sam.

krisio mi naskarżył, że spotykasz się z samem, hihi.
uważaj, to grozi straceniem wszelkich cnot.
żartuję, miłego wieczoru
buziaczki większe niż duże.

o fuj, całowałaś się z nim?
to znaczy wiesz, to mój kuzyn, nawet bliski.
i jasne, ze fajny, w końcu moja rodzina, to musi być fajny.
dotychczas?
mam nadzieję, że bierzesz tabletki, jedna ciąża w paryżu to i tak dużo.

wszyscy są fajni.
markiz też.
i tedi.
hihi.
bo to jestesmy myyy!
zobaczymy co z tego wyjdzie, paryż to miasto miłości pod każdym względem.
nie uwierzysz, siedzę właśnie z twoim bratem na trawie, która jest trochę mokra.
i wcale nic nie gada już o chopinie i innych frajerach.
i tęsknię za fabienem.
i mam czkawkę.
oboże, skifa.

nie mam pojęcia.
przypełzł tutaj.
nie lubię chłopców chyba.
prócz tego jednego.
choć nie, jego też nie lubię, bo mnie zostawił.

no zostawił, pojechal na południe.
wraca jutro.
czy po jutrze?
jakoś tak.
nie pisze, nie dzwoni.
chyba nie jesteś na tyle głupia i nie sądzisz, że twój brat zostanie u mnie na noc?!
mam nadzieję, że tak nie sądzisz.

mam gdzieś jego prezenty.
póki co twój brat mnie maltretuje.
i nie będe odpowiadać za to, jeśli przeszkodzi w randce.

a mówiłaś coś o nie traceniu dziewictwa.
dobra, zatrzymam go, pamiętajcie o zabezpieczeniuuuu.

mam jeszcze wiele innych talentów prócz całowania się.
chemia jest głupia.
pućku, kto dzisiaj śpi u kogo? ;d.

sam.

wcale nic takiego nie pomyślałem, sama jesteś zbok.
ale możesz przyjść.
co prawda nie mam kiślu.

sam.

nie chcę nigdzie latać, chodź.

sam.

tak.
ale i tak jestem obrażona, hihi.
a co tam u ciebie?
z moim kuzynem?
czy samem?
czy którym ?

będzie padać.
ale jak ty go, do kurwy nędzy, zabiłaś, skoro chodził po suficie?
ja niedobry? przyśniło ci się.

sam.

hej, jako dziewica?
bo coś takiego obiło mi się o uszy..
w każdym razie, mogę ci zrobić masaż.
tyłka, najchętniej.

sam.

nie wiem, nigdy nie byłem dziewicą.
nie umiem pocieszać, ale mogę spróbować.
mam?
albo zaprowadzę cię na wieżę ajfla.
wiesz, tam jest wysoko, fajnie się skacze.
buziaczek.

sam.

nie mów mi, że znów mam do ciebie przychodzić.
jestem z natury leniwy.
i chyba potrzebuję świeżego powietrza.
chodźmy na spacer?

sam.

nie tak od razu, głuptaku.
jakiś park, punkt dwudziesta?
czy jak tam wolisz.

sam.

byłem misterem mokrego podkoszulka, kochana..
okej, wcale nie.
do zobaczenia, a.

sam.

oja, sam cię zaliczył, hehe, pozdro.
spotkajmy się na kawę, nudzi mi się.

ej, dziewczyno.
zróbmy sobie piknik.
mam ciastka.

sam.

teraz, natychmiast.
seine? chyba że masz jakieś lepsze pomysły.

sam.

mówiłem, że nie jestem borsuczkiem!
no ja też już idę.

sam.

anne, mam nadzieję, że wpadniesz na moją urodzinową imprezę.
dawno się nie widziałyśmy.

całuski,
gee.

sesese, a miałem nadzieję, że zapomniałaś o tym całym namiotowaniu.
bo ja zapomniałem.
ale jak, jedziemy?

sam.

masz danonki?
ej,
i w ogóle to jak, łapiemy stopa i jedziemy nad gopło (xd), czy idziemy z namiotem nad sekłanę, udawać, że to jezioro?
i mam się spakować, tak?

sam.

okej, ale samolotem?
helikopterem? dziecięcym skuterkiem?
okej, spakuję się do siatki z biedronki i będę.

sam.

szary papier toaletowy też jest ekologiczny, ale nikt go nie lubię.
IDEM, jak to mówią we wsi.

sam ;*.

ej, żyjesz?
przepraszam i wogle.
hm?

sam.

pieprzę ciebie i twoje fochy.
nienawidzę cię, a.

sam.

aha, i pewnie, nie odzywaj się do mnie.

sam.

okej, si ju in hel, anne.

sam.

to fajnie, ja cię i tak lubię.

sam.

o matko boska i wszyscy święci.
oczywiście. już lecę. przynieść ci coś?
S.


adres wszyscy znają, tak tak xd

oke. wsiadam już w cholerne zasyfione metro bo mi ktoś jebnął taksówkę i zaraz będę, tylko czekaj.
no taa, jakbyś się miała gdzie ruszyć.
jadę bez przesiadek. do zoba cze nia.
S.

głupio mi anne.

jerome.

możemy pogadać?

j.

nie chciałbym ci o tym pisać przez sms,
ale muszę, bo uznałem, że chciałabyś wiedzieć.
ojciec również nie żyje, powiesił się.
;c

m.