dłajciane.

+ =

spocił się biegnąc ;c
-zaraz umrę - jęknął opierając się o zimną ścianę rozgrzaym policzkiem. dyszał ciężko i w ogóle wyglądał jak 69 nieszczęść.

- oj, biedaku - roześmiała się, klepiąc go po policzku. heeeeej, miło jej było, że tak się śpieszył. nawet jeśli nie koniecznie specjalnie dla niej.

-idziemy? - zapytał, przekrzywiając głowę i patrząc na nią wyczekująco.

zastukała o schodek swoim lałbutę, ośmiocentymetrowym. - ale gdzie? - przekrzywiła głowę tak, żeby znów mogła oprzeć ją o ścianę. tym samym patrząc na niego z boku, więc nawet był jeszcze fajniejszy niż zwykle, xd.

-no.. do summer - odpowiedział, patrząc na nią przez zmrużone oczy. zdjął okulary, żeby je przetrzeć brzegiem zielonego polo.

zmrużyła oczy, przez chwile nawet myślała, że zwariowała, albo on. poprawiła mu kołnierzyk przy jego polo, uśmiechając się, bo przypomniała sobie, jak fajnie było kiedyś. z nim. i nie tylko, ale przeważnie z dłajtem właśnie. - chodzi ci o ten miting?

-miting, tak. właśnie - uśmiechnął się głupio, jak to tylko dłajt potrafi się uśmiechać i podszedł do latisz, objemując ją w pasie - to nie dzisiaj? - zapytał z nutką rozbawienia w głosie. poprawił swoją skórzaną torbę na ramieniu.

roześmiała się do jego ramienia, czuła nawet odrobinę dekoncentracji kiedy ją tak obejmował, ale podobało jej się. bardziej niż bardzo nawet. - to nie dzisiaj, właściwie to nie wiem kiedy, summer nie dzwoniła! - podrapała go po rameniu, długim, stanowczo za długim jak na nią, paznokciem.

-hm - wymruczał w jej szyję i musnął ją wargami, naprawdę nie mam na niego wenki ;c

pocałowała go też, zaraz drapiąc go w szyjkę, w to samo miejsce właściwie. spojrzała w górę, zatrzymała wzrok na jego brodzie, nie wiem czemu. - wpuścisz mnie do środka, czy mam już iść?
to ja rozkręce impreze xd

schował się w domu i zamknął drzwi na wszystkie możliwe zamki, mówiąc jej że czuje iż złapał grypę i nie che jej zarazić, sori!! ;*