elko

armanda.
Armand przyprowadził tutaj Ottille, całkiem zadowolony z tego, że pousuwał wszystkie zdjęcia związane z Edie & Sophie. Nawet miał w dużej ramce z Ikei, zbiorowe zdjęcie, na którym była ona sama.
- To co drinka? Nauczyłem się robić drinki dla kobiet, kiedy pracowałem z kobietami - i niech nie pyta gdzie.

- Hej, tego nie słyszałam, gdzie? - Też cię kochaaam. Z racji, że jest podobno wrzesień, zdjęła żakiet tudzież marynarkę, zrobię jej ubana w, rób ze mną!, i rzuciła na oparcie kanapy, na samą kanapę posadzila swój szanowny tyłek. - Nie chcę nic, choodź tuuu.

Podszedł do niej, wcześniej rzucając w przedpokoju torbę. Nie trudził się z rozpakowaniem śmierdzących ubrań z niej, tylko rzucił się obok Ottille na kanpie, wbijając brodę w jej udo.
- Mieliśmy z kolegą agencję. Towarzyską - wyjasnił, cmokając ją w owe udo.

- żartujesz! - aż zachichotała, po chwili jednak spojrzała na niego uważnie. - jezu, serio?! a ja nic nie wiedziałam.

- A co chciałaś się zatrudnić? - uniósł do góry obie brwi, żeby sobie na nią spojrzeć z dołu. Zaraz jednak zachichotał, ale nie jak jakaś małolata, po prostu zaśmiał się, ot co! Albo Od Co, Rowerto, hehe - Żartuję - wstał nawet z okazji tego żartu i zawisnął nad nią okrakiem, mając swoje oba piszczele obok jej ud, jeśli wiesz o co cho.

- cieszę się. to znaczy że żartujesz.- wyciągnęła kończynę górną prawą i zmierzwiła mu wlosy. okej to gdzie są piszczele?xdd - jezu, zarastasz, armand.

okej wiem!

- W sumie myślałem o fryzjerze, ale chyba nigdy tam nie dotrę. Poprosiłbym cię żebyś obcięła, ale nie umiesz, to lepiej nie, muszę się jakoś pokazywać fankom - wyszczerzył zęby w uśmiechu, kolejnym i jakże błyskotliwy, nachylając się nad jej dekoltem, który zaraz musnął wargami.

- mogę cię zaprowadzić. - zaoferowała się, to tak zwana działanność dobroczynna, przemawiały przez nią dobre uczucia i empatia, warto wspomnieć. ej, i ona ma duży biust! jedyna postać moja z dużym biustem. <3

kto to w ogóle?
a on lubił duże biusty i z tej okazji położył na biuście ott czoło, dmuchając w ten dołek między piersiami.
- okej, trzymam cię za słowo, mała.

nikt raczej. ale ladna, nie?
-chodz, zjemy cos. - bo kto powiedzial, ze wszyscy musza od razu chodzic do lozka, rozbudzmy najpierw ich przyjazn i tak dalej, iksde, tak mi wpadlo do glowy ze to nudne ze wszyscy zawsze musza isc do lozka i wszyyyscy sa latwi. zsunela baletki i zostawila przy kanapie, jego nie zostawila, bo czekala. a-ha!