prom rodziców dżeja. stenalajn.

- bo w sumie wczoraj nic nie jedliśmy - powiedział z przekonaniem, a sori, on był tylko facetem, potrzebował jedzenia. i papierosów. i seksu.

- nawet nie zauważyłam - zmarszczyła czółko i nos również, zakręcając kosmyk włosów na palcu wskazującym prawej ręki, nawet lakier z paznokci jeszcze jej nie zszedł. wiśniowy, ładny.

- wyglądasz fajnie, jak się marszczysz butterfly - zaśmiał się, odstawiając talerz na bok. wyobraził sobie butterfly która się marszczy i marszczy. okej, to nie było dobre wyobrażenie - ja zauważyłem, byłem głodny, to pewnie dlatego śniło mi się, że gonił za mną ser.

- będę miała zmarszczki i będę musiała zrobić tysiąc liftingów. gonił cię ser? opowiedz mi więcej, co jeszcze się działo w twoim śnie - nachyliła się nad stolikiem, opierając o ów łokcie, włosy wpadały jej do oczu.

wystawił prawą dłoń, by odgarnąć jej włosy za uszy i uśmiechnąć się przesympatycznie nawet, bo takie sympatyczne z niego dziecko.
- zmarszczki nie są złe. gonił mnie ser, ulicami paryża, a ja nie znam paryża tak jak londynu, więc nie wiedziałem gdzie uciekam. i potem wpadłem do dziury wielkiej w tym serze iiii się obudziłem - opowiedział z przejęciem, prawie jakby butterfly była jego matką.

- łał - stwierdziła z uznaniem, jej od dwóch tygodni śnił się zepsuty toster, pewnie dlatego, że oddała swój toster do naprawy i nie miała czasu go odebrać, pewnie już go wywalili w serwisie, znając tych ludzi. - ciekawe co to oznacza. powinieneś sprawdzić w senniku, albo iśc do wróżki. miałam sennik, może jeszcze gdzieś go mam, hm. - miała sporo książek.

- to poszukamy i u ciebie sprawdzimy. albo kupimy. bo to będzie mnie teraz dręczyło. może to oznacza, że potknę się i wpadnę do jakiejś dziury? - okej, uznał to raczej za frajerskie, więc pokręcił głową - nie, to na pewno nie.

- sny zazwyczaj oznaczają zupełnie co innego niż ukazują - pokręciła głową prostując się. podrapała się po prawym obojczyku i wbiła wzrok w jego nos. - masz ładny nos, jacob. naprawdę ładny.

ja lubię nosy z garbami, ale on nie miał jakiegos wybitnie dużego, tylko taki mały jak sopel. jacob nieco się zarumienił, bo on osobiście nie lubił swojego nosa, taka trauma, bo kiedyś miał połamany.
- huh, dzięki, ale nie sądzę, żeby był ładny.