tutto animali

aha i poszli do domkuuuu.

nie mam pojęcia co bf robiła w sklepie zoologicznym, to znaczy, nie wiem po co tam przyszła, bo aktualnie przeglądała kolorowe obróżki dla psów z imionami z jakichś tandetnych, plastikowych brylancików.

a noah przyszedł po jedzenie dla sparkley'a, który niezmiernie się ucieszył z jego powrotu do paryża. miło było, że ktoś w ogóle się na to cieszył, nawet jeśli miał być psem ;< wszedł więc, instynktownie podciągając wiecznie spadające z chudego tylka rurki i spojrzał z przymrużonymi powiekami na profil butterfly, zastanawiając sie kto to. do diaska, no tak to bf, właśnie (to masło..............).
- witam kuzynkę - wyszczerzył zęby w uśmiechu, ruszając w jej stronę, dziarskim krokiem, niee wiem co to znaczy, ale zawsze chciałam tak napisać, bo w hp było, że percy weasley odszedł dziarskim krokiem!!!!!!!!!!!

jak to nie wiesz, dziarski to taki no dziarski, xd. mi się to kojarzy zawsze z krasnoludkami albo z piratami. bo oni tacy dziarscy są zawsze....
bf się przestraszyła, kto to do diaska się do niej odzywa, jeszcze mówi do niej per 'kuzynka'. przejrzała w myślach swoją obszerną zupełnie listę kuzynów i kuzynek, a przy okazji całej reszty, jej rodzina była raczej spora, i stwierdziła, że to musi być noah. po głosie nie poznała, nie wiem czemu.
uśmiechnęła się szeroko, odwracając się od obróżek, na rzecz noasia, do którego błyskawicznie i pewnie dziarsko doskoczyła, by się do niego przytulić, prawie jak igiel pigiel i apsi dejzi. - czeeeeeść.

noaś więc objął ją jedną ręką w talii, by nawet poklepać delikatnie po plecach; to znaczy, że nie jak kumpla, którego nie widział tysiąc lat, tylko jak kuzynkę, której nie widział tysiąc lat (nie wiem jaka jest między tym różnica, ale ten fakt możemy pominąć).
- co słychać? kupiłaś sobie psa, czy chcesz trzymać knocka na smyczy? - zapytał, unosząc prawą brew do góry i mimo wszystko odstępując od butterfly na krok, to tylko kuzynka nie.

- och, skąd, jakoś mnie tu przywiało. a ty czego tu szukasz? - spytała, opierając się o regał z karmami dla chomików, który się niebezpiecznie zachwiał, więc przestała się o niego opierać. - chociaż w zasadzie to ze smyczą dla knocka to mógłby nie być najgorszy pomysł, zważając na to, że chyba znowu nie jest najlepiej. ale nieważne, jak tam? gdzie ty znowu byłeś, bo nie pamiętam? na seszelach? - skleroza nie boli.

- mhm, na seszelach. ja kupuje jedzenie dla sparkley'a, no wiesz psa babci. jego pobyt trochę się przedłużył, ale to dobrze, póki nie ma dominique, przynajmniej nie czuję się samotny, wieczorami, no wiesz. więc, wezmę tę karmę i może pójdziemy do mnie na kawę, czekoladę, kakao, cokolwiek chcesz i pogadamy, hm? - zapytał, dość koślawo mu to wyszło, unosząc prawą brew w górę, skutkiem czego musiał się tez uśmiechnąć. a może to dlatego, że bf była jego ulubioną kuzynką....ajdonnoł.

a może na nią leciał, tak jak ja na mojego kuzyna........
- wiesz, to jest świetny pomysł, będziesz mógł mi opowiedzieć o tej nique i całej reszcie, to znaczy, o wszystkim, czy coś. jaką on lubi karmę? znaczy sparklej ;d - spytała z ciekawości, przyglądając się z przymrużonymi oczyma na psa na którymś z opakowań karmy, pewnie jakiś royal canin, bo to czaderskie jedzenie, mój kot lubi...

jezu, jakie ona trudne pytania zadaje. odpowiedział jaką, bo ja nie wiem co mógłby powiedzieć i właśnie tę karmę wziął, zmierzając do kasy.
- okej, okej, a ty mi powiesz o co chodzi z knockiem...........wy osiemdziesiąt pięć procent czasu się kłócicie albo się do siebie nie odzywacie, hm - przewrócił oczami, bo to było dla niego dziwne. to znaczy nie to, żeby dominique się do niego odzywała, ale przecież była abroad i w ogóle.............

- nie, osiemdziesiąt pięć procent się nie odzywamy, a kolejne dziesięć się kłócimy. przez resztę czasu jest dobrze - zaśmiała się, wsuwając dłonie do kieszeni swojego sweterka, o ile ów takowe posiadał. a jak nie to trudno, :< - nie no, nie jest chyba aż tak źle. sama nie wiem.. - czasami jej się wydawało, że przydałaby im się przerwa, ale taka oficjalna, a nie że jedno do drugiego się bez uprzedzenia nie odzywa. może to by coś dało i tak dalej, ale kto to wieee. noah zapłacił powiedzmy i poszli i możesz zacząć :3