capri .

i usł!

capri chyba niechcący opuściła conajmniej 2 lekcje, a teraz siedziała na kuchennym blacie i była na dobrej drodze zjedzenia musli, ale zaczytała się w etykiecie na opakowaniu. przygryzła wargę i zastanowiła się, czy noah jeszcze śpi, więc zeskoczyła z mebla i poszła do swojej sypialni.

nie spał. obudził go sms od zdesperowanego johnny'ego, postanowił, że trzeba się z kumplem jednak spotkać, bo noaś to taki trochę samarytanin. uśmiechnął się do capri, która jak mniemam przyszła do sypialni.
- jezu, przepraszam, powinnaś pójść do szkoły - powiedział wstając, by poprawić sobie bokserki.

- a ty na uczelnię. - zauważyła zdroworozsądkowo. była zmęczona, może nie miała kaca, ale trochę bolał ją brzuch, jednocześnie czuła się głodna, ale nie mogła nic przełknąć. zakręcone. oparła się o framugę drzwi i krzyżując ramiona na piersi. chciała go zapytać, czy zrobiła wczoraj coś bardzo głupiego, bo nie pamiętała epizodu z koszulką. ale konieczność zadania tego pytania wywoływała u niej skręt żołądka i powodowała falę zażenowania.

biedna capri. on nie zamierzał nic na ten temat wspominać, podrapał się tylko po szorstkim policzku, łapiąc spodnie.
- hm - wydusił z siebie, bo tylko tyle mu się udało - dasz się wyciągnąć gdzieś wieczorem? nie wiem, gdziekolwiek? - jasne, miał już wszystko zaplanowane, ale cicho.

- jakieś konkretne propozycje? - zapytała, siadając na fioletowym fotelu, stojącym tuż przy drzwiach i podkurczając nogi. to chyba jej ulubiona pozycja ostatnio. jeździła palcem po podłokietniku, jakby nie mając odwagi patrząc na obnażonego noah<3 bjedna. myślała, że pomysł z winem był bardzo bardzo głupi. chyba mu to nawet szeptem powiedziała.

- też tak myślę. w każdym razie, hm, daj mi to jeszcze przemyśleć. nie będziemy się bynajmniej upijać winem - uśmiechnął się, wsuwając komórkę do kieszeni. nique. boże, co to miało znaczyć?

uśmiechnęła się do n., słysząc jego komentarz a propos tego felernego wina. zapytała, czy nie jest głodny. i czy idzie mu się na uczelnię, czy coś takiego. nie żeby go wyganiała, co jest chyba oczywiste. wstala z fotelu, podciągając spodnie.

on też był już całkiem ubrany i chyba bardziej zajmował się dżonym niż capri. powiedział, że odezwie się do niej później i poszedł, cmoknąwszy ją w policzek!

a ona poszła do szkoły, jak mniemam.