fashion museum of paris

Z racji tego że nikt tu nie pisze to lenny usiadła gdzieś na schodku i szukała potęcjalnych ciach.

i brawo on był tam przypadkiem, ogólnie to dziwne, że w taką pogode wyszedł z domu. i akraut kończył tysięcznego papierosa w tym dniu i rzucił niedopałek którego nawet nie chciało mu się wgnieść w beton. i traw chciał, że wiatr popchnął go, znaczy niedopałek w kiernuku jakiejść dziewczyny, którą pewnie była lena. hm. spojrzał tylko z nią jakimś takim wzrokiem 'żyjesz, nie spaliło cię?'. jak umie czytać w myślach to będzie wiedziała o co chodzi.

Kurwa, weź to zgaś bo mi buty się spalą. - skrzywiła się lekk ale warto dodać ze to było tak na jaja i te pe. No więc potem się uśmiechnęła. i w ogóle...

- jeśli chcesz - wzruszył ramionami - czyli to oznacza, że mam zgnieść go na twoim bucie? chyba raczej tego nie chcesz, bo pewnie są nowe i w ogóle? - pokiwał głową poprawiając swój kapelusz, jak wiatr to może mu zwiać, a nie ma zamiaru go gonić. w każdym razie zgasił niedopałek, ale nie na jej bucie - lepiej? - uniósł brwi.

Taak. - powiedziała wstając bo zaczęło robić jej sie zimno w tyłek. Z resztą teraz sama zaczęła palić.

- długo tu siedzisz? - spytał, w końcu było zimno i mokro i niezbyt przyjemnie, a nikt nie lubi takiej pogody. krótkie posty nie budują mnie co do weny :c

przyszła nie wiadomo po co, może szukała swojego miejsca. stanęła teraz tak przed tym muzeum i paliła papierosa, rozglądając się za kimkolwiek i za czymkolwiek. patrzyła się teraz w przestrzeń, powoli wydychając każde kłęby dymu.

NIe - wzruszyła ramionami - W taką pogodę???? - Potarła ramiona, i znowu się zaciągnęła. No i nastało takie idiotyczne milczenie które Lenny przerwała stwierdzając zeby się przedstawił. Bo to tak troche głupioo się nie przedstawić... Pomyślała sobie.

- kto wie, może lubisz i mruczysz jakaś deszczową piosenke, biegając nocą po dachach - wzruszył ramionami, bo zbytnio go to nie obchodziło co kto robi w łózku na dachu i takie inne sprawy - paolo - przedstawił się grzecznie tylko z imienia, bo szczerze mowiąc tego nazwiska nie pamiętam, zresztą tylko debile się przedstawiają nazwiskiem nieznajomemu! i pomachał dziewczynie która szła z papierosem, pewnie to dezire! wesołym człowiekiem był.

odmachała do nego i się nawet uśmiechnęła i nadal paliła sobie grzecznie papierosa, patrząc teraz na lenę i paolo. cóż, nie chciała im przeszkadzać, pewnie byli na randce, lub na czymkolwiek podobym do tego. tak myślała. a poza tym, chyba nie będzie wtryniać się komuś na spotkanie. usiadła więc teraz, na jakimś schodku.

NIe, nie lubię. - Powiedziała z lekką ironią bo kurwa było jej zimno i w ogóle

- aha - pokiwał głową pewnie w solidarności, że on też nie lubi. i spojrzał w strone dezire uśmiechając się, bo wydawała mu się przyjemna i miła :c i jakaś... smutna? hm, była smutna? jeśli ktoś chodzi sam z papierosem to chyba ma jakieś załamanie albo coś takiego?

Zimno jej było więc rzuciła propozycję - Nie wiem jak ty ale ja nie mam zamiaru zamrdznąć, idziemy na kawę? - spytała gasząc papierosa.

wbiła teraz wzrok w ziemię, więc włosy zakryły je twarz. chciało jej się płakać. ale powiedziała sobie w duchu, że będzie silna. zaciągnęła się papierosem, a potem wypuściła z płuc małe kółeczka z dymu.

- hm, okej, ale chwilkee - uśmiechnął się kiwając palcem wzkazującym na znak, że zaraz wraca. a że paolo to dobry człowiek i ogólnie troche ciapowaty, ale przywalić umie, podszedł do desire i się spytał przy wszystko w porządku?! bo wiadomo. może być coś nie tak, chodź nie wyglądała na jakaś zagłodzoną/zmaltretowaną.

ona zaczeła się niecierpliwić i zaczęła tupać raz jedną a raz drugą nogą.

uniosła głowę i przed nią wyrósł jakiś chłopak. odgarnęła włosy z twarzy, i wypuściła dym z płuc. - że co ? ee. czy w porządku ? nie. nic nie jest w porządku. ale dzięki że pytasz. powiedzieła wcale się nie uśmiechając, i wyglądała dzisiaj conajmniej źle, i niedobrze.

- chwile zwiątpienia we wszystko? - spytał przysiadając się obok niej, jak siedziała, nie pamiętam? zapalił też dla towarzystwa papierosa. zaraz pobawi się w psychologa - no, jeśli chcesz nie musisz mówić, nie znasz mnie - uśmiechnął się i spojrzał w kierunku niecierpniwiącej się leny machając że zaraz przyjdzie?

Och a ona mu wyrazem twarzy pokazała że albo zaraz przyjdzie albo niech robi co chce.

popatrzyła się na niego i wyrzuciła papierosa. - nie, ok, ja wiesz, zazwyczaj ufam ludziom i lubię z nimi rozmawiać o wszystkim. a i tak, mam akurat kilka problemów na głowie. i teraz nie wiem co z nimi zrobić. a, chyba twoja dziewczyna się niecierpliwi. zauważyła dygoczącą lenę.

spojrzał w stronę leny, a potem na deziręę uśmiechając się serdecznie.
- nie, nie jest moją dziewczyną - uśmiechnął się i nawet cicho roześmiał, ale nie rechotał jak żaba czy też śmiał się jak doda elektroda, albo jak jakiś edzio pedzio (kojarzy mi się z westwickiem ;x nie wiem czemu) - to jakbyś chciała pogadać to ja mam zawsze czas czy coś - pokiwał głową podając jej karteczkę z jego numerem telefonu - właściwie to jestem paolo - wstał bo zaraz dostanie od leny w morde, chodź się nie znali.

uśmiechnęła się do niego i wzięła od niego tą karteczkę. - not o znajoma czy ktokolwiek. uśmiechnęła się ponownie. - ja jestem desire i chętnie skorzystam. nawet może zaproszę cię na kawę, czy coś tam. jak będziesz miał czas oczywiście. spojrzała na lenę, chyba już mocno zdnerwowaną, a on tylko chciał biedny pomóc xd

Boże co tak długo? - Westchnęła, chociarz go nie znała miała ochotę dać mu w mordę - Już miałam pójść sama.

w każdym razie uśmiechnął się jeszcze do desire i pożegnał się grzecznie.
- no już, jejku - wzruszył ramionami, czując, że zaraz dostanie w morde torebką w której pewnie nosiła kamienie na takich jak on czy też zboczeńców, którzy czają się za każdym rogiem - to idziemy. - zacznij gdzieś!

I poszli.

/zaczynam.

a ona, e, została i wypaliła z pół paczki fajek a potem poszła.

usiadł przed muzeum na schodku i palił sobie paperosa. przy okazji patrzył na jakieś dziewczyny, które przechodziły obok niego. ale żeby nie było, pewnie je podrywał, ale tylko wzrokiem :c i to jest złe. ale cóż. nudzilo mu się baaardzo i teraz juz tylko pozostało mu czekanie na cud.

I cud właśnie przeszedł koło niego bynajmniej go nie zauważając? Chyba tak. No ale przypadkowo.

właśnie wydmuchiwał dym z płuc i widział tylko nogi dziewczyny awet mu się te nogi spodobały. a potem gdy już dym się rozszedł, zobaczył że to soph. więc ją zawołał. bo przecież biec nie będzie xd nie chce mu się.

Sophie odkręcił się zeby mimo wszystko zobaczyć kto ją woła i zobaczyła niejakiego Setha. POdeszła do niego siadając obok i całując go w policzek - cześć. - Powiedziała zapalając papierosa który plątał jej sie po torebce.

uśmiechnął się do niej i zaciągnął papierosem. - cześć. mów, co u ciebie. stęskniłaś się za mną ? zapytał uśmiechając się, uśmiechem, takim jakby był conajmiej na haju, ale od dawno już nie ćpał. i postanowił, że w końcu musi się kiedyś naćpać.

Niccc- zaczęła ciągnąć zakładając nogę na noge i te pe - Ładne zdjęcie - wystawiła język - ale ty jesteś wysportoooowany - usmiechnęła się do niego bo to zdjęcie było zabawne.

podrapal się po głowie i wyrzucił papierosa za siebie. nawet pomachał jakiejś swojej znajomej, która akurat przechodziła. - jakie kurwa znowu zdjęcie ? zapytał, bo nie wiedział o co w jej chwili jej chodzi, a on i tak nie czyta plotek, bo przecież jego to i tak nie obchodzi.

no, na no-censoir.fr - Spojżała na niego jak na kogoś kto ni w ząb nie czi o co jej chodzi - Co, nie widziałeś? - zdziwiła się.

- nie i szczerze nie chce mi się. małolaty będą miały zabawę. odpowiedział, i wstał, żeby teraz się wyciągnąć i wyprostować, bo troche kości mu się zastały w tej chwili a w tej pozycji jednak nie umiał długo usiedzieć. spojrzał się teraz na soph i stak stał nic nie mówiąc.

Wzruszyła ramionami i też wstała żeby podejść bliżej setha i zawiesić mu ręce na szyii.

pocałował ją w zimny pewnie koniuszek nosa. i tym razem pewnie jej nie przeleci, ale ok. to chyba dobrze. powinni przecież czasami rozmawiać. bo to na tym chyba też polega związek. na zaufaniu, rozmowie i takich tam bzdurach.

Ona to zauważyła i w ogóle. Ale samo bzykanie sie też było weług niej nienajgorsze. - Sethh. a ty chcesz wyemigrować(^^)? - spytała powstrzymując się od śmiechu.

- ja ? nie. skądż znowu. chyba że cię porwę i pojedziesz ze mną, to wtedy tak. w ogóle, to tęskniłabyś za mną ? zapytał z uśmiechem, oplatając ręce w talii.

Baaaardzo- botęskniła i chyba to było po niej widać - Ciebie nie pytam bo wiem że tak - wystawiła język wsadzają mu rękę w tylną kieszeń.

- to chyba oczywiste kochanie. pocalował ją w usta. - hmmm, jakie mamy plany na wieczór ? kino ? teatr ? zapytal z uśmiechem.

Udała ze się zastanawaia - Eeee. kino. - Pocałowała go w usta.

- okeeeej. kino. a potem do domku, boo wiesz, jutro jakieś mam powtórkowe lekcje do egzaminów i takich pierdół. be sensu to wszystko. powiedział. - to prooowadź. i zacznij.

No więc pociągnęła go za rękę i poszli.