słodka dziurka (cukiernia)

zrobił 'ojaaa' i pokiwał energicznie głową, wołając sprzedawaczkę, przecież nie będzie chodził i składał zamówienia przy kasie. - nie możesz, ale musisz!

- aha to duży spoksik. wybierz za mnie coś smacznego, bo spędzimy tu jeszcze 38473288 lat. - była przecie bardzo niezdecydowana, szczególnie przy wyborze jedzenia ;d

- ale jakie lubisz lody! kokosowe? malinowe? truskawkowe? miętowe? czeko? - wymieniał na palcach, patrząc na menu, chociaż spisu smaków tam nie było, wymyślał swoje.

- hm.. może miętowe? chociaż nie nie, wezmę takie jak ty. - zachichotała xd

- to trochę nie ma sensu, wezmę jakieś jedne, ty weźmiesz miętowe i wtedy możemy się wymieniać! - stwierdził. bo nie brzydził sie jeść po fabię. mononukleoza mu nie straszna.

- wymienianie śliny jest super! - no dobra, nieważne jak to zabrzmiało.

- no, chcesz się powymieniać? - wcale nie karteczkami, lecz śliną! nachylił się nad stolikiem.

/ zbierałam kiedyś karteczki, boże ;d

nachyliła się teeeż, oblizała usta i zrobiła z nich taki e, cmok.