barrio latino

Tylko tu naprawdę wyszalejesz się przy latynoskich rytmach. Żadnego popu, żadnego techno czy muzyki klubowej. Tylko latynoskie rytmy, gorący tancerze i chłodna klimatyzacja, która i tak bynajmniej atmosfery nie chłodzi.

1 2

tu był taki hot klub, więc tu przyszła. usaidła przy barze, aczkolwiek była spragniona.

nie było dzisiaj barmana i konstansjo robił za niego. przyuważył ant i miał nadzieję, że nie zamówi jakiegoś wyszukanego drinka, bo nie umiał takich robić, więc zapytał bardzo szarmancko:
-co podaać?
i miał nadzieję, och, jaką nadzieję, że wodę...

- porposzę martini z lodeeem, wodąąą, i żeby cytrynka pływała na wierzchu.... - dobra, takie coś nie istnieje chyba nawet, ale ant miała ochotę na coś dziwnego. i chciała pomęczyć kelnera...

2008-05-26 ja. 03:30:30 a lubisz parówki?
2008-05-26 janki 03:30:48 chodzi ci o jedzenie>?

-jaki ma być stosunek wody do martini?-zapytal, bo skończył chemię jak heder hłehłe i chyba serio zacznę się uczyć tego pieprzonego wiersza ;_; oparł łokcie na blacie i głowę na dłoniach, najwyżej go wywalą.

xdddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddddd

- stężenie procentowe martini ma wynosić 30 %... - powiedziała, iż miała duże wymagania. jakiego wiersza....

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.

I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie — oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.

xd

-ochtaak, tak lepiej...-pokiwał głową, teraz wszystko było jasne.. zrobił jej tego drinka, a cytrynka miała grubość jednego centymetra heh... podał jej dał jej też parasolkę chociaż do martini się nie daje.. bo to fo pa... ale dobra... i teraz będzie cytat z fisza:-co taka piękna błękitnooka dama robi tutaj sama...

Weszła do klubu z Alisha, śmiejąc się i szczerząc zęby do jakiejś babci - Dwa cosmo poproszę - powiedziała do całkiem niezłego kelnera.. i puściła do niego oczko.

usadowila sie wygodnie, ogarnela swoja czerwona sukienke bo jak zwykle pokazuje zbyt duzo (nawet jak na nia)
-czemu to znowu Ty stawiasz?-usmiechnela sie

lubię leśmiana!


- ja tutaj siedzę - powiedziała, bo może nie widział...

- Ahh, bo jakoś tak wyszło, że ja miałam portfel na wierzchu, a ty znowu szukałabyś go 3 godziny w torebce - pokazała jej język i poprawiła białą mini, którą starsznieee lubiła, bo była taka fajnaa i wogole sexyyyy ^^ xD

- hey antoinette - powiedziala i podala jej reke szczerząc białe ząbki.

-my tez tu siedzimy-puscila oczko i usmiechnela sie

- hej? - ant nie miała pojęcia skąd ta dziewczyna zna jej imię. może dodała ją na naszej-klasie przypadkiem? albo jej nie pamiętała.

-ok ok zeby nie bylo, ja jestem Alishia a to jest Ashley-wyciagnela reke do antoinette

-Słyszałam jak mówil do ciebie ten fajny kelner - uśmiechneła się - zresztąm najwyższy czas się poznać, prawda? - powiedziala czekajac az je ktos obsluzyy ^^

( ej musze isc dokonczymy jutro sorkii pa ;** )

aha, dobra, zaczęła zawierać nowe znajomości :C.

-to az tak zle?

-ach no tak, siedzisz-zarumienił się, miał nadzieję, żę nie widziała. dał jej drinka, jeżeli dał jej już wcześniej to trudno, najwyżej będzie miała dwa. muszę kupić wódkę i spreparować z kolą wreszcie na wycieczkę, bo coraz mniej czasu iksde. i w sobotę idziemy do szkoły-wyszedłem na idiotę, przepraszam, każ mi się zamknąć może czy coś..

ale ona wcale nie zamierzała kazać mu się zamknąć. poza tym tamtego dringa już wypiła, więccotam. zabrała się od razu za drugiego.
- odnoszę wrażenie, iż twoja praca cię stresuje - powiedziała spoglądajac na niego, iż zmartwiła się, że on już długo tutaj nie wytrzyma i dostanie jakiegoś załamania nerwowego czycoś.

-nienie-pokręcił głową-to nie jest moja praca, robię za znajomego, wybrał się z żoną na porodówkę-wyszczerzył się miło i przyjemnie, miał ochotę coś zjeść, a tak tylko zrobił gest rodem z baru stefena i marka z m jak miłość i wytarł bar jakąś szmatą xddddddddddddddd

biedna szmata...........
- aha, już rozumiem! - no, już rozumiała. napiła się swojego dringa - a więc czym się zajmujesz skoro nie jest to podawanie dringów 3773773 razy dziennie? - spytała, bo zainteresował ją żywot zaka. to znaczy on chyba nie miał na imię zak, ale wyglądał jak zak efrą.

siedzę i się śmieje ze szmaty xd
-hm, kelneruję, po różnych restauracjach-właściwie to wszędzie, bo to postać uniwersalna, ale cichosza! uśmiechnął się do nataszy, miał seksy smejl, ale nie mów mamie, bo mnie wyśmieje-oh, tak w ogóle to jestem-hmmmjakonmanaimię-gaspar-podał jej dłoń, przez bar, to przynosi pecha? nie orientuję się.

nie wolno się śmiać z innych........ nawet ze szmat......
uśmiechnął się do nataszy przecież to ant!!!!!!!1111111111111
- antoinette - podała łapkę jemu - praca kelnera jest bardzo interesująca - chciała być moż, żeby mu było miło. uśmiechnęła się nawet do niego a też miała smejl bardzo ładniasty - robisz dobre dringi, poza tym.

jezu dla mnie jesteś nataszą!!!!!!!!!! pamiętam jak lis podrywał w restałracji jakiś ogier i natasza go pocieszałą ;/////////////////// olka znaczy.
-dziękuję, ale nie chcę chyba robić kariery barmana, to dziwna praca-i dostawał, jako kelner, większe napiwki, ale cicho, to nie jest powód do chwały. zamachał szmatą z nerwów i ją odłożył gdzieś tam u siebie pod bar-a ty czym się zajmujesz?

no, ja też pamiętam <3333333. zawsze byłam gotowa do pomocy.............
- nie wiem, niczym - bo w sumie to niczym, czego miała kłamać - w sumie kiedyś była modelką, ale już nic mi się nie chce robić i udaję, że się uczę - notak, tylko udawała. popatrzyła na kelnera i dopiła dringa, zjadła nawet cytyrnkę.

/ zaraz dostanę osta, ale nataszą z elitaerpegje? przez was przypomniał mi się 'uśmiechnoł się do nataSH' i kris gejger, xddd i aris i vani , xddd

/ tak to ja natasza z elity.........................

/ jam jest dżejk.......... ... .......

/ dżejk chodziarz... ... .

wszystkie drogi prowadzą do parysza.. .. . .. ........................... .......... .. .. .....
-aha no tak-pokiwal glową, bo przecież był bardzo dobrze obeznany w modowym światku i tak naprawdę ją dobrze znał ale sięu krywał... dobra, nie-nie widziałem cię nigdzie...

/ serio ????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? nataszka nigdy się nie otrząsnęła po jego stracie.......

- hm, ja też sie nigdzie nie widziałam. moja kariera nie jest jeszcze na tyle roziwnięta... - zaczęła się tłumaczyć nawet. noboco.... zresztą on się tak znał na modzie, pomyślała, że jest gejem!

/ seriooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11 to przykre .... ... ... ... ale kisgejger z arisem rozpierdolili mu łep o hodnik ;/ ;/ i juz jestem cicho.

/ aha, no tak..... to ożyj go tutaj, bo tutaj jest też nataSH, znaczy w paryżu....

jezu, to zac efron, ozywiście że jest gejem xdddd
-hihi-zachichotał skoro go zgejowałaś ;_; dobra, nie jest gejem, to tylko drugoplanówka, nosori-w porządku, to czego się uczysz? ;d

- wszystkiego to znaczy. bo jestem w liceum - notak, dokładnie - ale wybieram się na studia chyba.

-ahaa, myślałem że jesteś starsza-straszna mi się nie napisało specjalnie ani trochę-hej, zaraz!-zmarszczył czoło-jesteś niepełnoletnia!
<3

- yyy, nieprawda! - poczuła się zakłopotana, nawet barco. nie chciała mieć żadnego kuratora, ani do więzienia iść też nie chciała.

Przyszła... Zajeła wolny stolik i zamówiła drinka.

Wypiła drinka i poszła. no

-żartuję, spokojnie-spojrzał na zegarek, ukradkiem-masz chłopaka?-zapytał, tak ot, żeby nie dostać wpierdol na mieście, hilcia pewnie była zrobić im zdjęcia i dać do flash fr, on już znał takie.

- nie, nie mam. a ty? - ojezu, wciąż myślała, że jest chybaprawiegejem - to znaczy dziewzcynę! czy masz dziewczynę :C?

-dziewczynę, jestem hetero, spokojnie-owe 'spokojnie' to jakoś tak odruchowo, bo jakonmiałnaimię, aha, gaspar, no, bo gaspar poczuł sie chyba zbyt pewnie z nataszką, moze to miłość przerąbane zakofać się będąc postacią drugoplanową xd-nie, nie mam. niestety, wciąż szukam miłości swojego życia.
czyli f r a j e r?

- ja też szukam... - mruknęła spoglądając na gaspara. to na pewno miłość. to co, zrup go postacią normalną, w sensie nie drugoplanową.

nie, bo uparłam się, że będę miała dwie postaci xddd ale cicho, mogę grać kelnerem <3
-oho, karl idzie-karl tto szwed ktury był barmanem-to znaczy skończyłem-rzucił szmatą, nie w ant, tylko tak sobie i poprawił się, generalnie to już wylazł-aaaaant, może to niegrzeczne, dasz się zaprosić na yy, powiedzmy spotkanie?
bo słowo randka jest tabu przecież.

- dobra..... - zgodziła się, bedize miała może za darmo pożywienie w niektórych restauracjach <3 - ale gzdie chcesz iść?

-nie wiem, na spacer-to nie było zbyt romantyczne stwierdzenie, więc dodał-w blasku księżyca przejdźmy się nad seine..

- ale nie ma księżyca...... - zauważyła, ale jeszcze się upewniła spoglądając przez okno...

-może jest zaśmienie?-to jeszcze romantyczniejsze, ej, u nich nie jest czasem wieczor? retrospekszyn. ;3