delilah

bo elliot jeszcze do niej chyba nie dzwonił.
siedząc w jakichś paskudnych, medycznych książkach z biblioteki wypożyczonych w zasadzie nielegalnie i tylko na 'ładne oczy', bo to jakieś super ważne książki, elliot ziewnął dwa razy i stwierdził, że ma dosyć nauki, więc złapał swój seksy telefon, by wyszukać w kontaktach numer do del (kotek :*:*) i nacisnąć zieloną słuchawkę, czy coś na jej wzór. czekau. . ....

ahm dopiero zauwazylam
delilah siedziała akurat na jakiejś ławce z książką też skoro już są tacy czytający i oczytani i tak dalej i leżała obok jej i am not a plastic bag która nagle zaczęłą wibrować a del doszła do wniosku, że to na pewno jej sidekick! brawo del, wyciągnęła więc go z torebki, wysypując przy okazji na śnieg czy coś mmsy, bo otwarta paczka była w torebce i nacisnęła coś na wzór zielonej,elo,słuchawki. - cholera jasna, halo?

- del? del, to ty? - nie, to ja. elliot odstawił na stolik przy kanapie kubek z zimną już herbatą, którą najwidoczniej zbytnio posłodził, bo nie nadawała się do picia nawet, kiedy była gorąca. - nie przeszkadzam? - spytał z wrodzonej grzeczności, bla bla bla, poza tym może del właśnie miała jakies dodatkowe zajęcia, skrzypce czy coś jeszcze innego, bo przecież była bardzo ambitnym, genialnym przy okazji, dzieckiem.

-nie! po prostu wysypałam erm, ememensy na podłogę, to znaczy na śnieg - przewróciła oczyma i zrezygnowała ze zbierania. śneig chyba już był zafarbowany - oh well. - w każdym razie, coś się stało, że dzwonisz? czy coś. - po prostu nie przywykła, rajt.

- nie, tak tylko dzwonię, nic się nie stało. mejle mi się trochę znudziły, no wiesz.. w każdym razie, jak tam? wyrzucili cię z domu? - może robiła obrazki ememensami na śniegu i przez niego coś jej się rozwaliło, o nie, już zaczynał mieć wyrzuty sumienia.

biedactfo. - umm, nie, poza tym i tak mieszkam sama, więc wiesz. co tam robisz? - albo porabiasz, jak wolisz. porabiasz jest bardziej dżola stajl.

- uczę się, ale jakoś niespecjalnie mi się chce. hmm i piję herbatę, ale jej też mi się już nie chce. a ty? chodź do mnie, del. pewnie marzniesz tam na tym śniegu.. - okej, to mi się skojarzyło z opisem gosi "Nowa płyta Gosi "Zimno?Przytul mnie"już w sklepach!" xd.

xd chichram
-nie marznę, jestem ciepło ubrana i tak dalej, ale wiesz, chętnie. na pewno nie będę przeszkadzać? - zmarszczyła czoło aż, amm.

- będziesz. nie, no co ty, przyda mi się chwila odpoczynku od nałki, ile można się uczyć!!! to przychodź, kocham cię - zrobił buzi buzi do telefonu i się rozłączył....