Alexia

siedziała akurat na balkonie i wpatrywała się w przestrzeń. oczywiście że z zapalonym papierosem, i z lampką wina, to tak na uspokojenie nerwów. usłyszała dzwonek do drzwi i oczywiście ujrzała w nich Raphaela. zaprosiła go do środka,a sama poszła po więcej wina, bo jej się skońcyło, a chciała się upić.

Wszedł i uśmiechnął sę niepewnie. - Ładne mieszkanie- odezwał się żeby jakoś zacząć

nalała sobie wina i zaciągnęła się papierosem. - taaak, dziękuję. mam nadzieję że pamiętasz po co przyszedłeś, taak ? usiadła na zimnej, kremowej kanapie, biorąc ze sobą popielniczkę, wino, zapalniczkę i fajki.

- Tak. I ciekaw jestem o czym chcemy rozmawiać

wypiła trochę wina i zgasiła papierosa. - wiesz, ostatnio za wiele sie nie widujemy. i myślałam dość dużo o tym co się dzieje, i postanowiłam że ten nasz związek, jeżeli go tak w ogóle można nazwać nie ma najmniejszego sensu. mówiąc to nawet nie podniosła głosu, czy nawet nie płakała, czy nie zająknęła się. była wyjątkowo spokojna.

- Aha. Może masz rację - on również był bardzo spokojny. Zaliczył już kilka takich "poważnych rozmów". wiedział więc, że ta nazwa znaczy "spadaj, to już koniec"

upiła troche wina. - widzisz, sam nawet przyznajesz mi rację. to po prostu nie ma sensu męczenie się w czymś, co nawet nie jest związkiem. i to dzisiaj chciałam ci powiedzieć. odwróciła głowę w kierunku balkonu i się delikatnie uśmiechnęła.

- OK. To się zmywam - i ruszył w kierunku drzwi

- tak chyba będzie najlepiej. może kiedyś się spotkamy. powiedziała i wyszła znowu na balkon, bo tam było faajnie.

- Może - i wyszedł