kuchnia.

mr.

wcale nie gotowała =d tylko przekładała to jedzenie kupione na talerze.

przyszedł iiiii czuł sie trochę zagubiony, bo znał tylko cintię tam w salonie, ale nie chciał z nią rozmawiać, bo jej nie lubił, xd. więc przyszedł do kuchni, hehe.

niech porozmawia z cintią =d będzie CHOT!
- o nate - powiedziała, siłując się z jakimś workiem, który był wcale nie fajny.

no<3. ale nie w salonie raczej, mogą iść razem do łazienki, xdddddd
- no, cześć - przytaknął i podszedł do niej, żeby pomóc, oczywiście.

xddddddd
- okej, zanieś to - podała mu jakiś talerz i uniosła się lekko na palce żeby go pocałować oczywiście, całkiem delikatnie.

- wstydzę się : < - powiedzial. albo nie, nie. powiedział, że owszem, zaniesie i spytał się, czy summer dołączy też do resztyyyyy.

męczy mnie, czy to muchy, czy nie muchy.
- tak, chwilaaaa - powiedziała, wyciągając jeszcze kolę z lodówki.

chyba nie, xd.
- ohooo, to ja już idę - powiedział jej i poszedł do salonku : d.

a w zamian przyszli tutaj oni,żeby drinksy zrobic takie fajne. i nawet miał różne drinxowe bajery (parasolki <3),w sensie że miczel miał,no bo to jego uro,popatrzył na te wszystkie 945786739 butelek z alko i nie mógł się zdecydowac. :c

-Osz jaki wybór, nie mają jakiejś tequilli czy czegoś w ten deseń? - zapytała bo nie bardzo potrafiła objąć wzrokiem trunków które były w kuchni

- napewno mają!- przeszukiwał butelkii aż znalazł w końcu. była nawet cytryna,ładnie pokrojona w cwiartki i oczywiscie szklaneczky. - za co pijemy? - uśmiechnął się. on w sumie nie potrzebował jakiegoś powodu,żeby się napic,ale zawsze to fajniej. podał szklaneczkę hilary i patrzył wyczekująco,:d.

-Za nowe znajomości, no i za solenizanta rzecz jasna - uśmiechnęła się, szkoda tylko że nawet nie znała osoby do której przyszła na urodziny. złapała szklankę i uniosła do góry

- okej,super - stwierdził,stuknął swoją szklanką w jej i wypił wszystko. uu. - powinniśmy wziąc tą butelkę ze sobą - mrugnął do niej,seksy całkiem.

zaśmiała się,
-myślę że nie będą mieli nic przeciwko, i tak mają duży zapas - wypiła i złapała butelkę

- to wracamyyy - zaproponował,objął ją w talii i podreptali z powrotem do salonu. butelkę zabrał też.

aha no ok

uśmiechnęła się gdy Dylan objął ją w talii, nie miała innego wyjścia, poszła z nim