kuchnia

Przyszł z Loicem i usiadła na stole.

-ładnie masz.. macie - poprawił się i przyjrzał się również viki, kontemplując równocześnie przestrzenną kuchnię, pewnie dostanie oczopląsu tudzież przynajmniej zeza rozbieżnego. usiadł obok niej, chociaz nie wiedział czy może.

-Mi też się podoba. Właściwie to wszystko jest Hilci. Ja tylko tutaj mieszkam, a właścicielki nie ma w domu i mogę wszystko-roześmiała się, nie wiedziała z czego, ale się śmiała. Przyjarzała mu się uważnie, bo przedtem nie miała czasu, nawet ładny był.

nawet ładny ;3
zaśmial się trochę, z tego wszystkiego, wesołe dziecko z niego było, jego matka była nawet jakąś och szaloną hipiską, więć dzieciństwo miał szczęśliwe, co się przełożyło na poziom jego radości ogólnej
-hm, hilcia to nieco tajemnicza postać, nie powiem.

-Może...ja tam nie wiem. Widziałam ją kilka dni temu i kilka słów zamieniłyśmy i nic więcej. Nie da się rozmawiać z nią, bo ona nie ma czasu. Zapracowana jest i w ogóle-nawijała nie wiedząc o czy mnawija.

-a ty? pracujesz? - właściwie, wybaczy hilcia mam nadzieję, luika bardziej na ten moment interesowała viki. i miała ładne perfumy. pewnie o to chodziło.

-Nie, nie pracuje. Rodzice mi wszystko sponsorują-uśmiechnęła się na myśl o przesłanych przez jej matkę pieniążkach.
-A ty zapytała?- i położyła się na stole. Nawet wygodny był.

-hmm, nie - nie patrzył na nią, nie wiem czemu, może dlatego,że wydawałą się nieśmiała, a L to generalnie napaleniec i nie chciał się na nią rzucać, ajm sori - studiuję. prawo, włąściwie.
tak naprawdę to nie studiował, ale okej.

-A właściwie to się nudzę-przejechała mu palcem po ramieniu.

-czekaj, chyba się powinienem cieszyć, bo wiesz - zbliżył usta do jej kości policzkowej, ale nic nie zrobił, przeszedł tylko do ucha. jej ucha nadal ;x - znam parę sposobów na nie-nudzenie-się.

-Ach tak. Chętnie bym je poznała-przybliżyła się do niego. Uśmiechnęła się zalotnie.

A wogóle to chyba Loic umarł, więc zaczęła się nudzić.

Skoro umarł to ona zeszła ze stołu i poszła do lodówki po butelke martini. Nalała sobie trochę do szklanki i od razu wypiła wszystko co znajdowało się w tej szklance.

jezu, sory, wywaliło mnie.
-hmm, więc - wziął jej podbródek w dłoń i pocałował, to znacyz nie jej podbródek, a usta; 3

Bardzo namiętnie całował, a ona jakoś tak mechanicznie położyła szklankę na blacie i objęła go.

to dobrze, ponieważ lu nie miał ochoty zostać oblany alkoholem na zkaończenie dnia. chocią prawdę mówiąc miał nadzieję, że to nie zakończenie, haha, objął więc ją w pasie, a dłonią ogólnie krążył po tych jej plecach, szukając jakiegoś rozpięcia sukienki. potem jednak stwierdził, że jest zbyt jasno i nieromantycznie, więc zaproponował kolejne przeniesienie się w jakieś miłe miejsce.

A, że ona jako tako znała ten cudowny dom, więc zeczciała zacząć
/niegłudo idę, no chyba, że mama mnie nie na kryje, że jestem na kompie.

zaczełam w sypialni, chyba numero 1

Wróciła tutaj bo jej się pić chciało i wzięła tę butelkę wódki co ją kiedyś tutaj zostawiła zdziwiła się nawet, że nikt jej nie wziął. Nalała sobie martini do szklanki i wyciągnęła z lodówki sok pomarańczowy. Wlała go do wódki, usiadła przy stole i zaczęła sączyć swojego drinka.

Po chwili zauważyła, że drink się skończył więc wstała i przeniosła wódkę i sok pomarańczowuy na stół i tam nalała sobie wódki i soku i znowu zaczęłą sączyć.

weszła do kuchni / rzekomo z hayden, ale ją gdzieś wcieuo/
-O hej - powiedziała do dziewczyny która siedziała w kuchni, zaciągnęła się skrętem i popatrzyła na dym który ulatniał się z krótkiego już skręta

NIE WCIEUO MNIE PARUFKO xD

-KRETKOLANDIA!! @@ - wydarła morde wchodząc do kuchni.

- tak tak, kretkolandia - uśmiechnęła się i pociągnęła ją do siebie - to jest ... zaraz nie wiem kto to jest - odparła patrząc na mulatkę która piła drinka

-Cześć-krzyknęła entuzjastycznie
-Co roboicie?-spytała po chwili zastanowienia i łyknęła swojego drinka-chcecie-spytała grzecznie?

- czy chcemy? pytanie - parsknęła śmiesznie (zawsze była śmieszna ale dziś wyjątkowo) - znaczy tak poproszę - odparła po chwili

wstała i poszła po dwie szklanki, nalała wódki i soku do jednej po czym spojrzała na drugą dziewczynę i jej też nalała.
-Viki jestem-tak se powiedziała, bo wydawało jej się, że nie zna tych dziewczyn.

dobrze jej się wydawało - hilary - odparła i dygnęła, jednak tym razem prawie się przewróciła, pocieszę was, nie wywróciła się bo złapała się hajdę i uśmiechnęła się uroczo ;P

A Hayden zaczęła się śmiać nie wiadomo z czego.
-Hajdę jestem młoda damo.

-O masz chyba tak samo na imię jak Hilcia-nawet mądra była, ale te drinki ją ogłupiły i Loic ją ogłupił. Straciła swoją mądrość
-Hilcia to Hilary, ale fajnie. No, ale ty będziesz Hilary, bo tak jest ładniej.-łyknęła drinka trochę po czym spojrzała na druga dziewczynę.

roześmiała się - taa, hilcia to hilary - ale zwała xD
-hajdę wszystko wporzą? - zapytała bo hajdę śmiała się i hilary za bardzo nie wiedziała czy jest powód

-O Hajdę, też ładne imię. Lubię was. Czemu nie pijecie? Jak wy nie wypijecie to ja wypiję, a to mi zaszkodzi i wtedy nie będzie fajnie. Drink znowu się jej skończył i sok pomarańczowy się skończył. więc wstała i chwiejnym krokiem doszła do lodówki z której wyciągnęła sok malinowy. Poszła do stolika i wlała troszeczkę soku,a więcej niż pół wódki.

zaśmiała się, tym razem idiotycznie i na raz wlała w siebie drinka, przecież nie chciała żeby Viki coś się stało.

A ona widząc reakcję Hilary wypiła swojego ostatnio zrobionego drinka i patrzyła łapczywie na drinka pomarańczowego Hajdę, ale go nie wypiła bo była dobrze wychowana.

wzięła butelkę wódki, nalała sobie połowę szklanki i zabrała z lodówki cytrynę, powiedzmy że była już pokrojona bo nie chcę mi się jej kroić xD
wypiła wódkę i zagryzła cytrynką, oo tak to lubiła xD


/chora alkoholiczka xD

A Hajden wzruszyła ramionami chichocząc.
-Nanana. - zrobiła piruet i wpadła na psa który zaczął szczekać. -ZAMKNIJ MORDE! - wrzasnęła do niego,a ten uciekł z piskiem.

W lodówce było jeszcze trochę pokrojonej cytryny więc jej sobie wzięła i namaczała w cukrze i nalała sobie dużo wódki do szklanki i zjadła cukrzaną cytrynę. Było czuć cukier i kwaśność. Wypiła też trochę wódki, lecz uznała, że to nie to i nalała kroplę soku malinowego. Wypiła i to było to.

/alkoholiczki są spoko.

-hajdę, ty chyba powinnaś iść już spać - zaśmiała się, i zaczęła szukać tequilli

-Ciekawe czyj to był pies-zastanowiła się na gło-mój napewno nie był. Może był Hilci, ale nic mnie to nie ochodzi. Byleby jeszcze trochę wypić.-Otwarła którąś szafkę i wyciągnęła tequillę i pokazała ją Hilary-tego szukasz?-spytała i nalała sobie od razuy do szklanki, a potem dała ją Hilary.

/200 post!

A Hajdę zaczęła piszczeć na widok tekilki.
-Ja chcę też.

- taak tego szukam - odparła z napalonym / na tequillę / wzrokiem. - zaraz, ja chyba o tobie czytałam na potinsie - mruknęła i popiła tequilę którą sobie właśnie nalała, w sumie wolała z gwinta, ale to niekulturalne

wbił się do kuchni bo tylko tu zlokalizował oznaki życia .. w sumie myślał że zdąży na imprezę ... cóż nie wyszło ;P

-Być może-odpowiedziała i nalała sobie wódki-Hajdę ty jakaś dziwna jesteś. Może wódki?-spytała, po czym przypomniała sobie o drinku Hajdę-Hajdę twój drink stoi na stoliku!

-wybacz jej, naćpała się i prawdopodobnie usnęła na blacie - odparła patrząc na wpółprzytomną hajdę - a pan czego tu szuka - zapytała przystojniaka który własnie wszedł do kuchni

- ja? imprezy - odparł

-O-popatrzyła się na pana-co pan tutaj robi. Może pan chce drinka z sokiem malinowym-sobie nalała teraz soku i wódki. I popatrzyła na pana otwartymi oczkami.

zaśmiał się, - hmm, dzieki, ale jeśli można proszę tequillę - odparł i obsłużył się sam, czytaj wyciągnął szklankę i nalał do niej tequilli - wybaczcie drogie panie moje maniery , jestem Joshua

-Viki jestem-chociaż się opiła to pamiętała o dobrych manierach.-Poszukuje pan towarzystwa? Ja jestem bardzo samotna i ona też-wskazała na Hilary po czym łyknęła swojego drinka razi drugi i trzeci i w końcu go wypiła.

uśmiechnęła się - taak bardzo samotna, ale dzisiejszą noc spędzę w tym samym stanie samotności co poprzednią, jestem hilary, ale muszę już iść, wybaczcie - odparła i wetknęła swoją wizytówkę, w rączke viki ;P , poglaskała hajdę po głowie i wyszła

-baj baj-pomachała Hilary i popatrzyła na opitą Hajdę-wybacz temu dziecku, ale jest alkoholiczką i musi spać biedactwo, jutro będzie ją bolał łeb, i mnie też, a ty musisz więcej wypić, zeby ciebie też boloał-nalała sobie tequilli