sala gimnastyczna

duża, wręcz ogromna, liceum szczyci się wysokim odsetkiem olimpijczyków i innych sportowców. wzdłuż ściany wschodniej ciągną się drabinki, aż do sufitu, wzdłuż drugiej ściany są wielkie okna, reszta jest wolna, gdyby nie licząc drzwi na korytarz i drugich do składziku w-fistów

przyszła na rozpoczęcie, była skromnie ubrana żeby ją za jakąś latawicę nie uznali o .

Przyszła, miała białą bluzkę i spódnicę czarną. Nie za krótką. Stanęła obok Hilary.
-Jak na razie jesteśmy tylko diwe.

-Hej Vi, w sumie to mógłby się już ktoś jeszcze pojawić, chcę już poznać tych ludzi xD - uśmiechnęła się i zaczęła nerwowo stukać obcasem manolka o parkiet

-No właściwie to znam już ciebie, Radwanka, tego dziwnego Martina i tą dziewczyne niby znam co się kręciła w lasku i znam Hilcię. Tyle, że ona nie chodzi do naszej klasy, ale nie szkodzi-uśmiechnęła się i rozglądnęła.

/ona ich zna, tych wszystkich z klasy, bo to druga klasa już pzecież xD

bogu dzięki udało jej się przebrać. i umalować. i uczesać. ścisnęła mocniej swoją niewielką torebkę ze srebrnym łańcuszkiem obijającym się o jej udo, kiedy weszła na salę, rozglądając się dookoła spod przymrużonych połowicznie powiek.

przyszedł też,wcale nie spozniony,bo chciał dobre wrażenie zrobic we wrześniu. spędził wiecej niz zwykle czasu na kąpieli i przygotowaniach i w rezultacie stał na sali w nowym garniturze,pachnący perfumami gucci,biel jego zębów widoczna z promienia dwóch i pu kilometra,generalnie odpicowany.

-skąd znasz Radwana? - zapytała i poczuła ogromną ochotę na waniliowego slima, nawet wpadł jej do głowy pomysł żeby zmyć się z rozpoczęcia ale potem stwierdziła że to nie jest dobra myśl

przyszła, a raczej przybiegła, bo nie miała zegarka i była pewna że jest spóźniona. rozejrzała się i zauważyła dziewczyny z jej klasy, do których zaraz podeszła.
- cześć. - przywitała się.

przyszła, ubrana dość grzecznie, w czarną spódnicę z podwyższanym stanem i białą bluzką. nadal obcierały ją manole, więc szła nawet śmiesznie, ale nie idiotycznie. poprawiła czarną torebkę na ramieniu, rozglądając się za znajomymi.

prowadzący napisał:

/ona ich zna, tych wszystkich z klasy, bo to druga klasa już pzecież xD

/nie zna, bo się przeprowadziła. do 1 klasy chodziła w londynie o.

wyminęła grupkę przestraszonych pierwszoklasistów i rozejrzała się na chwilę, po dłuższej kontemplacji wybrała hilary i viki, obok których przystanęła
-dziewczęta czeeść!-zapiszczała, bo długo się nie widziały, w końcu charlie całe wakacje spędziła na południu.

/a wcale nie bo nie było pierwszej...., a ja w Londynie przedtem mieszkałam i tak to jest, że jestem nowa /
-Spotkaliśmy się kiedyś pod mostem było ciemno i niefajnie. Nie zauważyłam go i się potknełam i on mnie złapał i potem poszliśmy do niego. I że była już 24.00 to u niego nocowałam, ale nie mam jego numeru komórki.

chwiejnym krokiem wparowała na salę,ubrana klasycznie czyliże w małą czarną i szpilki louboutina,nie te z wyprzedaży pod koniec sierpnia. jeszcze tylko świeża warstwa błyszczyku i może sie przywitac z kolegami z klasy.

teddy przyszedł również, chociaż wcale nie chciało mu się na dziewiątą rano, w końcu pół wakacji wstawał o szesnastej. i skoczył markezowi na baranka, prawie zburzył mu włosy.

/omg.

więc pomachała do dżordżi i za chwilę do rene, jej nie chciało się ruszać tyłka.
-zuliet, cześć-zerknęła na buty koleżanki, wcale nie z zazdrością.

obróciła się na znajomy piska charlaine. - czarli! - zawołała, machając do niej żywo, wcale nie wyglądała, jakby wstała dosłownie pół godziny temu. uśmiechnęła się do przechodzącego theodora.

- cześć, charlaine! - krzyknęła, bo właśnie się dawno nie widziały. wygładziła swoją czarną spódniczkę sięgającą nad kolana.

pstryknęła palcami i zacmokała, stając na palcach.. to znaczy nie, nie musiała stawać, i tak miała szpilki, hihi. pomachała do wszystkich godnych uwagi, obciągnęła sukienkę, która niestety nie mogła być tak krótka, jak renee chciałaby, żeby była, usiadła na krzesełku z brzegu i ziewnęła ostentacyjnie, rzucając w przestrzeń zapytanie, czy długo jeszcze.

przyszła, wbiła, cokolwiek i zaraz też zaczęła się rozglądać za nowymi twarzami, ale nikogo nie znała, w końcu dopiero co się wprowadziła, a martin gdzieś zaginął! ubrana była bardzo niefajnie, właściwie to jak dla kogo, bo chwyciła za pierwszą lepszą bluzkę, w rezultacie więc wyglądała bardzo, hmhm, kusząco, na swój sposób.

Dyrcio wszedł na podest, całkiem zmęczony tym wszystkim, chociaż generalnie to był dopiero początek, ale miał nową żonę od dwóch dni i chciał już wrócić i się nią nacieszyć. Stuknął dwa razy w mikrofon, który głośno i przenikliwie zapiszczał.
Schylił się i, prawie dotykając ustami mikrofonu, powiedział:
-Wszystkich uczniów proszę o ciszę.
I to by było na razie na tyle.

- czesc gniocie. - przywitał go słodko,tak jak zwykle. tak sie zdziwil,ze teo wstał,ze az zapomnial nakrzyczec na niego za brudzenie garniaka.

-jezu, rok was nie widziałam-szepnęła, żeby nie było, w stronę G i J i pociągnęła obie, oboma dłońmi równeiż, na krzesełka. plastikowe.

proszona o ciszę, ucichła, stając gdzieś za krzesełkiem renee.

zajęła miejsce siedzące,koło rene bodajże. włączyła opcję bycie grzeczną,tak więc założyła nogę na nogę i z anielskim usmiechem wpatrywała się w nudnego dyrektora.

theo biedny zakrył uszy od tego pisku i obczaił, że nie ma jż wolnych krzesełek.
-nie ma już wolnych krzesełek..-poinformował kolegę, a naprawdę był zmęczony i tak dalej. chyba nawet za głośno to powiedział, biorąc pod uwagę fakt, że było w miarę cicho, bo przecież 1/3 to pierwszoklasiści, którzy słuchają dyrcia bo się boją.

usiadła obok, przygładzając dłonią spódnicę na płaskim brzuchu. popatrzyła jeszcze orientacyjnie na czarli i rzuciła w jej stronę bezdźwięczne 'znowu się zaczyna'. tak bardzo entuzjastycznie.

usiadła więc na plastikowym krzesełku. chciała wypytać dziewczyny o ich wakacje i gdzie kupiły swoje buty, ale postanowiła siedzieć cicho żeby na początku roku nie mieć kłopotów.

hilary na głos dyrektora wzdrygnęła się i usiadła na wolnym krzesełku(czy czymś tam)

odchyliła głowę do tyłu, pozwalając włosom opaść na jej ramiona, posłała anne zupełnie miły uśmiech, splatając dłonie na kolanach. a z całą resztą się przywitała, wcale nie piszcząc.

Usiadła obok Hilary. Potem popatrzyła na Hilary, potem na dyrektora i wywróciła oczami "ale nudy" pomyślała.

- tylko nie pros,zebym cie wzial na rece - mruknął do niego. w sumie mógł nawet stac,wtedy miał lepszy widok na nowe towary,potocznie zwane dziewczynami. poczatek wrzesnia był bardzo słoneczny,na zewnatrz wciaz przyjemnie,markis nie rozumiał dlaczego musieli kisic się w tej okropnej sali,nawet jesli ma najnowoczesniejszy sprzet do wf.

Dyrcio odchrząknął, nadal do mikrofonu, i zakręcił głową na swym nędznym karku, obserwując ewentalne nieposłuszeństwa. Lubował się w dawaniu kar. Takim trafem jakiś chłopiec z trzeciej klasy musiał stanąć teraz obok dyrcia i stać, taka kara.
-Rozpoczynamy nowy rok szkolny-zaczął, nadal obserwując uczniów. Po chwili zaczął wpatrywać się w nogi Chantelle-W związku z tym chciałbym gorąco powitać rodziców-których notabene było niewiele, ale cóż-naszych nowych uczniów, no i starych, ale nie w sensie wieku-w tym momencie zaczął się śmiać, taki spalony żart-tylko bytowania w tej szkole. Witam też grono pedagogiczne i wszystkich tych, którzy jeszcze się nie zapoznali, niech dobrze się przyjrzą, bo mamy kilka-teraz kolejny żart będzie-świeżych mięsek!-znowu zaczął się śmiać i po chwili zaczął odczytywać wszystkich nauczycieli, a wy macie im bić brawo.

posłusznie sie smiala z dyrciowych zarcików,bo jest lizuską i chce dostac duzo punktow zachowania w tym roku. aha,jasne.

biła brawo, udając entuzjazm, szukając wśród nauczycieli jakichś miłych i młodych, płci męskiej.

charlie przewróciła oczyma widząc spojrzenia dyrcia w stronę chantelle i zakręciła włosy na palcu.
-stary pedofil-mruknęła jeszcze cicho do swoich girlfriends.

-a mógłbyś?-theo zaśmiał się, wcale nie przejmował się zakazami dyrektora, bo dobrze wszyscy wiedzą, że rodzina theosia jest bardzo wpływowa, tak samo markeza, w końcu dyrcio często jadał w pizza hut.

- no, i do tego ma świetne poczucie humoru. - mruknęła rozsiadając się na krześle i zakładając nogę na nogę. miała bić brawo, więc klasnęła raz lub dwa.

spojrzała na dyrektora szeroko otwartymi oczami, nie mogła wprost uwierzyć że był aż tak głupi. do tego zauważyła, że gapi się na nogi pewnej uczennicy, to ją doprowadziło do szewskiej pasji którą próbowała ukryć pod miną hazardzisty, która jak wszyscy wiedzą ( lub też nie) nie mówiła nic .

ze sztucznym uśmiechem zaczęła bić posłusznie brawo, międzyczasie ziewnęła gdzieś, niezauważalnie.

Siedziała cicho i dość posłusznie biła brawo. Rozglądała się po sali.

przyszła, chwiejąc się na wysokich szpilkach. usiadła gdzieś koło renee może, witając się ze wszystkimi, raczej głośno.

raczej zna swoją siostrę, dlatego też z racji takiej a nie innej, spoglądnęła w jej stronę, uśmiechając się niezwykle leniwie.

przyszedł, za estelle, bo musiał jeszcze kupić papierosy. w każdym razie nie wbijał się nigdzie do przodu, bo i tak nikogo nie znał, więc opadł na krzesełku jakimkolwiek.

- buziaczek, esti, świetne buty - mruknęła do koleżanki półgłosem, nachylając się do niej, mając nadzieję, że w związku z tym sukienka jej się nie rozpęknie! huhu, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że renee do grubych nie należała.

- wole twoja matke nosic na rekach! - powiedział nieco za głosno,specjalnie może nawet,bo wiedział jak teo 'lubił' żarciki o jego nibyzwiązku z jego rodzicielką. potem zawiesił oko na rene,stwierdził chyba nawet,że zrobiła coś z włosami,ale nie wiedział co,bo nie mógł sobie odtworzyc obrazu rene dwa miesiace wstecz.

-świetnie, więc teraz-poprawił krawat, zdecydowanie za gorąco, za gorąco-Przedstawię wam waszych wychowawców. Klasą pierwszą a, b, i c odpowiednio zajmą się pani-wyciągnął karteczkę z tylnej kieszeni spodni.-Pan Defraine, pan Tochenberg i pani Beaufills. Klasa druga a, jak wiecie, wasza poprzednia wychowawczyni, pani Snape odeszła, w związku z tym pieczę nad wami w tym roku sprawować będzie pan Moreau. Klasą drugą be zajmie się natomiast pani Briel, a klasą drugą ce pan Duguay-dodał jeszcze wychowawców klas trzecich sratatata-a teraz zapraszam do klas.

eeesti odwzajemniła uśmiech gee i pomachała jej nawet, kładąc torebkę na kolanach. schowała zaraz do niej swoje okulary, kupione w mediolanie i skinęła głową w tył, gdzie odnalazła wzrokiem christophera, mając nadzieję, że georgia załapie.

popatrzyła się na jej klasowe lasencje,niektóre oczywiscie,z niekontrolowanym skrzywem wypisanym na twarzy. co ta zazdrosc robi z ludzmi!