biblioteka

duży zbiór książek, nowoczesny katalog, kilka stanowisk komputerowych, stoliki; niestety bibliotekarka to niezła suka, ma kolekcję zabranych uczniom telefonów komórkowych w szufladzie.

przyszli, riczar wziął ją w jakieś półki, tak naprawdę to chodził z bibliotekarką, której notabene jezcze dzisiaj nie było, stąd miał klucze, kiedy nowe potins?
-hm, potrzymaj to - kucnął i dał jej jakiś gruby tom, bo musiał się dokopać do książek.

może jutro.
oparła się o półkę, z nadzieją, że nie będzie musiała się długo tu kisić, zastukała w twardą okładkę książki i spytała, co pan riczi, xd, czytuje najchętniej.

-hm, różnie, ale raczej kryminały - wzruszył ramionami, znalazł wreszcie, zabrał od niej duży tom i zamiast niego położył jej na dłonie trzy inne książki - tu masz podręczniki do SAWUAR WIWRU, i twoim zadaniem na jutro będzie znalezienie ustępu na temat wstawania, gdy ktoś starszy coś mówi, w porządku?

- w jak najlepszym - przytaknęła, nie mogąc powstrzymać ziewnięcia. - a teraz mogę już iść? - spytała, bo bolały ją łapki od trzymania i stópki od stania w niekoniecznie wygodnych bucikach.

-jasne - przyłapał się na patrzeniu na jej usta, więc rzucił do widzenia i poszedł, biedny.

/nie nie nie poszedł, miał poczekać na hujlary o.

ona też!

/to zacznę nim w klasie.

siedziała gdzieś pomiędzy regałami i uczyła się znienawidzonej geografii. bynajmniej nie dlatego, że była szczególnie pilną uczennicą.po prostu w bibliotece było chłodniej niż gdziekolwiek indziej. a poza tym za atlasem miała schowanego nabokova. o wiele ciekawsze od ukształtowania terenu tadżykistanu.

Przyszła tutaj sobie poszukać książki. Usiadła gdzieś obok Perrine.

teleportowała się do innego wymiaru bo zapomniała złożyć podania. nienawidzę siebie.

Kiedy już miała co chciała, poszła.