krisa

- nie, nie mam. ale chciałbym mieć psa, mooooże pomożesz mi kiedyś wybrać? - zapytał, albo zaproponował, poprawiając ją na swoim kolanku. już nic nie robił, bo miał wrażenie, że ann nie chce.

usadowiła się wygodniej na jego kolanku i położyła dłonie na jego ramionach.
- psy są fajne, lubię psy - powiedziała, skupiając wzrok na jego ustach, była pewna, że są zajebiście miękkie, ale nie chciała sprawdzać, bo jeszcze wyszłaby na pierwszą lepszą. - kiedyś miałam, ale oddaliśmy, bo nikt z rodziny nie miał czasu, żeby się nim opiekować. aha, tak, pomogę ci wybrać - dodała na koniec po chwili ciszy, kiedy już sobie przypomniała, że o coś ją pytał.

on też przez chwilę przyglądał sie jej wargom, nawet przyblizył się do niej. była bardzo blisko, więc z trudem opanowywał podniecenie.
- napiszę ci esmeska, wtedyyyy i pójdziemy - powiedział, siląc się na spokój.

- okej - zgodziła się. przeszły jej po plecach dreszcze, kiedy poczuła jego oddech, wcale nie nieświeży, na swojej twarzy i mimowolnie przejechała opuszkami palców po jego policzku, zauważając przy tym, że ma szorstki zarost.

to pewnie kwestia tego, że dziś rano się nie ogolił. przesunął nosem po jej policzku, niezwykle kładkim, potem musnął go wargami.

zesztywniała, zrobiło jej się całkiem gorąco z tego wszystkiego. była pewna, że jest czerwona po cebulki włosów, przejechała kciukiem po jego dolnej wardze, oddychając całkiem płytko, jakże to intymne.
- kris - westchnęła aż. - masz świetne usta.
podziwiała samą siebie za szczerość, bawa dla niej, anne zakonnica.

uśmiechnął się do jej szyi, którą zaraz musnął delikatnie. objął ją w talii i pocałował, już bardziej namiętnie, bo miała ładne usta, o czym zaraz ją poinformował.

i idę, buzi.

oplotła rękami jego szyję, splatając ręce na karku i dość nieśmiało odparła, że to kwestia szorowania ust szczoteczką od mycia zębów, po czym roześmiała się nerwowo w jego policzek, po którym zaraz przejechała wilgotnymi wargami. a potem wstała i powiedziała, że musi już iść, po czym rzeczywiście poszła z wizją pierwszej lepszej w głowie, którą notabene dla niego była.