Lit Lounge.

/ widzisz ? xddd nooo xd fajowsko ! xd

ona właśnie była w trakcie nakładania błyszczyka, i wyglądało to baardzo seksownie. hm. założyła nogę na nogę i upiła trochę martini. zaczęła się mu przyglądać z zaciekawieniem. uśmiechnęła się nawet do niego, swoim pięknym uśmiechem. i poprawiła swoją prostą grzywkę. puściła mu oczko, o.

/ to naprawdę świetne xD. tylko ten, jak to się robi, żeby grać kilkoma postaciami jednocześnie? bo nie wiem xD.

Cóż, przechylił głowę, i nawet zaczął przyglądać się bardziej uporczywie, niemalże świdrując, bo skoro jawnie, i pięknie go kokietowała mógł sobie pozwolić na więcej, o, nawet wstanie, i zapoznanie się z nią. Ale to chwilka, chwilka, pierw musiał ocenić długość jej nóg, i ogólną aparycję, nie kupuje się kota w worku, jednakże ona, z tego, co zdążył zauważyć, była uroczym, ślicznym kociakiem. Toteż przesiadł się dwa miejsca bliżej, tuż koło niej. Czas na uśmiech!

przejechała językiem po wargach, i zlizała swój błyszczy o smaku jakże ciekawym bo cytrynowym. złapała więc go za rękę i porwała w stronę parkietu. - zobaczymy jak tańczysz kochanie. i zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęli się poruszać w rytm muzyki. jak zdążyła zauważyć, brajt nawet nieźle tańczył. hm, i była nawet ciekawa czy tak samo jak i tańczył, też całował. ale jeszcze nie pora na pocałunek. cóż, w końcu była wyrafinowaną dziwką xd

/ hm, hm, hm. ja zazwyczaj włączam sobie następną kartę i już xdd

Cytryna! <3 Szkoda, że tego nie wiedział - a chciał się dowiedzieć, chciał, ponieważ z bliska jej usta wyglądały na jeszcze bardziej ponętne - za to całkiem ochoczo poddał się jej ruchom. Dobra, niech pierwsze pięć minut prowadzi ona, potem się okaże kto dominuje, mam rację? Wyszczerzył się do niej, i to całkiem, całkiem, bo lubił takie właśnie dziewczyny - bezpośrednie, i szalone, a nie... Skoro tak to mógł bezprecedensowo ułożyć dłonie na jej biodrach - ale w stosunkowo bliskiej odległość od tyłka - i pochylić się bardziej, czując delikatną woń perfum. I odezwał się wreszcie. - Może zobaczymy, jak całujesz? - Wspomniał mimochodem, tylko się droczył.

/ dobra, dzięki xD. spróbuję zaraz^^.

a ona nachyliła się jeszcze trochę bardziej i troszkę musnęła jego usta. - to na początek, kochanie. powiedziała i przylgnęła jeszcze bardziej do niego. - wiesz, masz baardzo seksowny głos. powiedziała ze słodkim uśmiechem. takim jak to ona potrafi. gdyby mogła to by się teraz i nawet nie znając nawet jego imienia przespała, ale jak już wspominałam, jest dziwka wyrafinowaną, i musi znać imię. przynajmniej musi go chociaż trochę poznać. znowu się więc uśmiechnęła, tym razem bardziej seksowniej. - i też bardzo dobrze tańczysz. prawiła mu komplementy, i to właściwie prawdziwe.

/ ok ! xd

- Początek, mówisz? - Przegryzł wargi, chociaż równie dobrze mogły należeć do niej, bowiem znajdowali się tak blisko siebie - marne cale dzieliły go od ślicznotki, i jak każdy mężczyzna o typowej, samczej naturze nie mógł tego znieść, więc pozwolił, by dłonie swobodnie przesunęły się na pośladki nieznajomej - jeszcze! - i pomogły we władczym przysunięciu jej do niego. - Seksowny głos? - Zaśmiał się gdzieś w okolicach jej lewego ucha. - Inne rzeczy też mam seksowne, maleńka. - Przylgnął na chwilkę do jej ust, i przejechał po nich językiem. Teraz już się nie wywinie! - Ale nie tak seksowne, jak cała Ty. - I pocałował dziewczynę - nagle, i perwersyjnie, a co.

/ ee, u mnie tak się chyba nie da, ale nieważne, cóż xD.

a ona tylko poddała się temu pocałunkowi i jej ręce zjechały na jego tyłek, no cóż. ścisnęła go za ten tyłek, który też był seksowny. - mhm, całujesz też świetnie. wyszeptała mu to do ucha. i przy okazji pocałowała go w szyję, zostawiając mu malinkę, co w zasadzie było jej znakiem rozpoznawczym. - hmm, tak więc, mój seksowny chłopcze, to jak Ty masz właściwie na imię ? zapytała z uśmiechem, jakże oczywiście seksownym, ot co. i nadal się od niego nie odsunęła, bo nie miała i tak ochoty, ani nawet możliwości.

/ no cóż xd to włącz jeszcze raz przeglądarkę xd

Pozwolił sobie mocniej - pocałunek pogłębił, nadając mu jeszcze bardziej władczego, i namiętnego wyglądu, bo kto wie, może jej już nigdy nie zobaczy? Chociaż on, by tego nie chciał, bo właściwie to jej tyłek całkiem dobrze leżał w jego dłoniach, i mógłby tak pozostać dłużej. Ale oderwał się wreszcie, bo coś mówiła. - Mhm, świetnie, poczekaj, kochanie, aż pokażę Ci, co robię najlepiej! - Pogładził palcami malinkę, uśmiechając obiecująco. - Dziękuję za prezent, też mogę Ci taki złożyć, ale gdzie indziej. - No co, odgarnął z jej twarzy kilka, zaplątanych kosmyków, które pachniały szamponem, jak zdążył poczuć. I w ogóle cała go podniecała, razem z tymi zapachami, usteczkami, i innymi, którymi nauczyła się onieśmielać pewnie, kiedy miała już piętnaście lat. - Hm. A czy Ty, moje dziewczę, które jest stanowczo za seksowne, potrzebujesz go do czegoś? Bo, jeśli obiecasz mi miłe przytulanki w windzie, mogę zdradzić Ci owy sekret. - Ujął jej dłoń. - Bright jestem. Podobno.

/ dobra, nieważne, póóźniej xD.

- desire. powiedziała z kolejnym seksownym uśmiechem. - wiesz, moje imię oznacza pożądanie, więc być może dostaniesz jeszcze coś więcej niż przytulanki w windzie. powiedziała i uszczypnęła go w ten tyłek. uśmiechnęła się jednokącikowo. - wiesz, ja zazwyczaj tak szybko nie odpuszczam, tak seksownym facetom, więc będziesz mnie mógł mieć o każdej porze dnia i nocy na wyłączność. powiedziała ze słodkim uśmiechem. pocałowała go namiętnie i seksownie, dając mu odrobinę posmakować jeszcze tego błyszczyka. bo chyba go lubił.

/ dobra xddd

- Skoro sam dźwięk tego imienia brzmi wyjątkowo pożądliwie, jaka musi być jego właścicielka? - Pogłaskał ją po policzku, bo spodobał mu się ten połyskliwy, brzoskwiniowy odcień. - Obiecująco się zapowiadasz, koteńku. Ale nie boisz się, iż w obliczu tego, jak prowokująco mówisz, i wyglądasz, zrobię podobne rzeczy, nawet bez Twego pozwolenia? - Uniósł jedną brew, wydymając przy tym dolną wargę. - Nocy. - Powtórzył, zaraz kradnąc kolejne warstwy błyszczyka, i seksu z jej ust, i jeszcze, i jeszcze. - Co ja bym dał, by już nadeszła wieczorowa pora! - Jasne, że lubił. O, i teraz lubił jeszcze bardziej, ale jej dekolt, do którego z miłą chęcią zaglądał.

- ja się nie boję wyzwań, więc od teraz do końca świata, jestem tylko Twoja. zawsze i wszędzie. powiedziała z uśmiechem jakże seksownym. - jestem odważna. dlatego nazwali mnie dizajer. powiedziała z uśmiechem. - hmm, szkoda, że w moim mieszkaniu ktoś jest. wsunęła ręce w kieszenie jego spodni. - ale bez mojego pozwolenia, rób ze mną co chcesz i kiedy chcesz. powiedziała trochę go prowokując. ah, dizajer.

- Oho, nie wątpię, nie wątpię. - Jego palce przebiegły przez jej plecy, i zaraz pogładziły kark. - Do odważnych świat należy, o nie? A przynajmniej łóżko. - Oblizał wargi. - Tak, słońce? No, proszę, jestem w Paryżu, dopiero kilka godzin, a już czekają mnie takie przepełnione seksem miesiące! - Zaśmiał się, jednym palcem pociągając za jej dekolt, i zaglądając tam śmielej. Dotknął delikatnie ustami tej gładkiej skóry, i zaraz wyprostował się. - Może usiądziemy? Inaczej tamte, uporczywe małolaty dalej już całkiem osiągną wzwód. A wszystkim wiadomo, że w tym miejscu, i o tym czasie prawdziwym pretendentem do jakiejkolwiek erekcji mogę być tylko ja.

zaśmiała się i wzięła go za rękę i poszli do baru. na razie stał tam ten je niedopity drink i już całkiem wypalony papieros. spojrzała się na jakieś małolaty, które patrzyły na diz z pożądaniem, że to ona właśnie teraz z nim jest i że go całuje, dotyka i w ogóle, ma jakiekolwiek szanse na przespanie się z nim i zostania jego prywatną dziwką, bo to tak można było nazwać. ale to byłą przyjemna perspektywa spędzania przyszłości. - hmm, postawisz mi drinka ? zapytała się, patrząc się na niego.

Mógł w ciągu tych kilku sekund gładzić, i pieścić smukłą dłoń dziewczyny, a kiedy już usiedli, wiedział, że chyba na zawsze pokochał te zręczne rączki. Chociaż jeszcze nie poznał całego zakresu ich manewrów. Cóż, brutalnie odebrano mu dostęp do jej tyłka, za to mógł smyrać kolanami te jej, i uśmiechać się uroczo, i zerkać kątem oka na spódnicę Des, która nie dość, że krótka, to się podwijała. Ale nie miał serca jej o tym powiedzieć. - Jasne, jak Ty mi też postawisz... coś. - Parsknął śmiechem, zamawiając zarówno sobie, jak i jej. - Niczego nie robię bezinteresownie, kochana.

oblizała więc usta, zlizując ostatni błyszczyka i nałożyła wprawnym ruchem kolejną warstwę. spojrzała się na niego i położyła rękę na jego udzie. - hmm, taak ? powiedziała przesuwając rękę znacznie wyżej. jak dobrze że teraz nie widział tego barman, jej były niegdyś kochanek, który był kiedyś o nią zazdrosny. ale cóż, najwyżej brajt, może się o nią pobić, i tak wiedziała, że on wygra. uśmiechnęła się, i znowu oblizała usta.

Zamarł na chwilkę, bacznie obserwując jej ruchy. Hm, nie tylko jego psychika gwałtownie reagowała na takie posunięcia, bo i fizyczność też. Ale nie miał siły, ani ochoty zakrywać wiadomego miejsca swą wielką łapą, skoro jej była tuż, tuż, o wiele milsza, i delikatniejsza, i... - Tak, słoneczko. - Położył dłoń na ręce Des, i przeniósł z powrotem na jej kolana, bo taki miał od początku zamiar. - Lepiej popraw tą spódniczkę, przed sekundą docierała do mniej, niż połowy Twojego uda. A zresztą. - Westchnął głęboko. - Sam to zrobię. - I podciągnął ją wyżej nieco, umożliwiając sobie płynny widok. - O, teraz jest dobrze. Powiedz mi, co takie niegrzeczne dziewczynki, jak Ty robią w tym mieście przepoetyzowanej, i przedobrzonej miłości, jakim jest Paryż?

uśmiechnęła sie seksownie i upiła trochę tego drinka. - hmm, wiesz, głownie zajmujemy się imprezowaniem, ćpaniem, dilerką narkotyków, piciem, paleniem papierosów, facetami, imprezami, ale to już chyba mówiłam no i jeszcze większym ćpaniem, piciem i paleniem na tych imprezach. powiedziała z uśmiechem. - aha i jeszcze seksem. właściwie, to tutaj nie chodzimy do szkół, tylko w większości balujemy. powiedziała i założyła nogę na nogę, odwracając się twarzą do brajta. - a tacy niegrzeczni chłopcy jak ty, co robią w paryżu ? zapytała mieszając drinka pałeczką plastikową.

Odetchnął z wielką, wielką ulgą, ale mimo to sam zapalił, i położył papierosy na ladzie, jak będzie chciała to sobie weźmie, kto wie, może lubi, a on, wtedy powie, że nie ma tak łatwo, coś za coś, i... ach, te jego zdemoralizowane, brudne myśli! - Całe szczęście. A już myślałem, że napotkam urocze cnotki ze szkółki niedzielnej, pilnie odrabiające lekcje, i wkładające sukienki do samych kolan. - Przez chwilę bawił się w rysowanie wyimaginowanych kółeczek na jej seksownie wyciągniętej, i napiętej nóżce. - Szukają szczęścia, i wielu partnerek łóżkowych, kochanie. - Zaśmiał się. Cholera, czy, nawet głupie mieszenie drinka musiało w jej wykonaniu tak epatować seksem? - Widzę, że się nie przeliczyłem.

- taaak, widzisz, to dobrze, że jednak tutaj przyjechałeś. przynajmniej teraz, będziesz miał swoją dziewczynę na wyłączność i będziesz mógł z nią robić co tylko chcesz. powiedziała z tajemniczym uśmiechem. - mmm. no, taak. a więc, gdzie masz swoje mieszkanie ? zapytała seksownym francuskim.

Kiedy upiła nieco swego drinka, modlił się, by przypadkowa kropelka uderzyła o jej dekolt, jednak tak się nie stało, co i tak nie przeszkadzało mu w bezczelnym gapieniu się na jej biust. - Co tylko chcę? Uważaj, kotku, niekiedy bywam bardzo zachłanny. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzą francuskie ślicznotki. - Zamoczył wargi w swoim napoju, zerkając na nią trochę komicznie. - Czy za tymi słowami krył się jakiś podstęp? Na razie śpię w hotelu, no, przynajmniej dziś, bo jutro będę się rozglądał za mieszkaniami, dopiero. - I musnął jej usta swoimi, ot tak, by nie zapomnieć ich smaku.

- taak ? cholera. chętnie bym Cię przygarnęła wiesz ? bardzo bardzo chętnie. powiedziała z seksownym uśmiechem i piła dalej drinka. - może przejdziemy w bardziej wygodne miejsce ? zapytała wskazując miejsce gdzie znajdowały się kanapy. będzie mogła mu usiąść na kolanach, czy coś. - wiesz, ja się nie boję niczego. powiedziała z seksownym uśmiechem. - uwielbiam sporty ekstremalne. powiedziała i wstała z tym drinkiem. przygryzła dolną wargę.

- A ja z równą chęcią zaszyłbym się w Twoim miejscu zamieszkania, razem z Tobą, rzecz jasna, chociaż nie wiem, czy moja męska duma mi na to pozwala. - Roześmiał się, oczywiście wstając, i zmierzając w stronę kanap. Z jej dłonią w swojej. - Narwanych osobników o nadmiernym popędzie seksualnym także nie? - Odwrócił się do niej nagle, i znienacka całując namiętnie. - Oho, dobrze wiedzieć... - Usiadł, i pociągnął ją za rękę tak, by przysiadła sobie na jego kolanach. - ... że lubisz takie sporty. - I pogładził jej ramię, uśmiechając przy tym dość dwuznacznie.

- uwielbiam. musnęła delikatnie jego usta. - to jak ? wprowadzasz się do mnie, przystojniaku ? zapytała się z seksownym uśmiechem. - no chyba, że Ty się mnie boisz, czy coś. powiedziała. - ale ty chyba jesteś odważnym chłopcem, nie ? powiedziała, podważając chyba trochę jego męską dumę, bo oczywiście chciała się teraz trochę z nim podrażnić.

- Hmm... - Wydął ponętnie usta, tak przypadkiem opierając swoją dłoń na brzegu jej spódnicy. - Ciebie? Skądże, złotko! Raczej Ty powinnaś bać mnie, w końcu jestem silniejszy. - No tak, zawsze musiał jakoś zaznaczyć swoją pozycję w stadzie. - I to ja tu rządzę, co nie? - Jego palce 'zatańczyły' na miejscu wspomnianym wcześniej, i zaraz przymierzyły do pogłaskania uda Des. - Bardzo odważnym - Poinformował. - Chociaż, nie uważasz, że bycie utrzymankiem wyjątkowo urodziwej, i tolerancyjnej, ale wciąż dziewczyny nie wygląda zbyt...? No, chyba, że się rozmówimy w kwestii finansowej, i sypialnianej. - On też się droczył, bo lubił raczej.

- nii, no wiesz. to Ty jesteś mężczyzną w tym związku i to ty nosisz tutaj spodnie. powiedziała z seksownym uśmiechem. - spać będziesz ze mną. no chyba, że nie chcesz, a wiem, doskonale że chcesz, a poza tym, ja nie mam innego łózka. powiedziała i spojrzała na zegarek. więc napisała mu długopisem na ręce adres i swój numer telefonu i poszła, bo ja idę, pa pa :* aha i jeszcze go pocałowała.

- Zastanowię się jeszcze, i dam Ci znać, ślicznotko. - Ale jasne, jak Słońce było, że zgodzi się na bank, matko przecież nie mógł przepuścić okazji spania z takim tyłkiem, i to codziennie. - Odezwę się, kotku. - Pogłaskał czule swe wargi, kiedy pocałowała go, i potem patrzał na nią, dopóki nie zniknęła za szybą, a wtedy wstał, i również ruszył w świat.

zamówiła martini i usiadła gdzieś przy stoliku. nieświadomie zaczęła stukać palcami o blat stolika.

powoli piła matrini...miała melancholijny nastrój. nagle zorientowała się, że w szklance już nic nie zostało. zastanawiała się przez chwilę czy zamówić coś jeszzcze. ale dała sobie spokój tak, więc już tylko siedziała i stukała palcami.

znudziło jej się to siedzenie więc sobie poszła

Weszła do klubu przystukując obcasami w parkiet. Usiadła sobie i zamówiła drinka bodajże... Arrowhead.

przyszła sobie, nie wiem po co, być może, dlatego, że to miejsce było świetne. zamówiła sobie więc drinka, niech to będzie tequila i usiadła na jednej z kanap.

Sophie weszła do klubu usiadła na jednej z kanap i zamówiła curacao. Spodobało jej sie tutaj. MIało taki klimat miejsce xddddddddd

Wyjęła błyszczyk - mm malinowy był i zaczęłą smarować nim usta. Upiła łyka swojego curacao.

Poszła sie czegos napić. Zamówiła drinka i usiadła przy barze.

Siedziała przy barze z drinkiem w ręku.

siedziała na dębie, dłubała se w zębie, a ludziska głupie myślały, że w dupie! xd

weź xd... .. .. . ... .. .. . . .. .. ........ . . .. . .
więc byli tu sobie z clarise, może nawet siedzieli na jednej z tych zajebistych kanap, okej, a c siedziała mu na kolanach, i się macali bo obydwoje byli już lekko nietrzeźwi, koniec posta!

tzn. clarise raczej była dziewicą prawda i wszystko utrzymane było jedynie w przyjacieslkich stosunkach, ona się nie puszcza z pierwszym lepszym. ale generalnie ta, siedziała mu na kolanach, ale tylko dlatego, że ją na nie wciągnął, hihi, sama mu się nie władowała. siedziała na lipie, dłubała se w................zębie.

weszła, co nie. WESZŁA DO KLUBU razem z trzema koleżankami, bo przecież nie sama, jako, że musiała sie rozerwać w końcu kiedyś. i tylko przypadkowo weszła do tego, w którym apollo musiał być. aczkolwiek go nie zauważyła jeszcze.

no ale w każdym razie apollo po alkoholu nie potrafił utrzymać rączek przy sobie, lecz ze względu na clarise ograniczył się do przytulenia jej, hepy rajt now? :d - cieszę się, że zgodziłaś się wyjść ze mną dziś na miasto. - powiedział z niemałym uśmiechem.

- widzę twoją eks - poinformowała go, obserwując sokolim wzrokiem czy też jastrzębim anne gdzieś w tłumie, rozglądającą się po klubie. modliła się, żeby anne ich nie zauważyła, bo nie chciała się narazić i konfliktów też nie chciała, toteż tylko sobie go głaskała po ramieniu niezbyt natrętnie.

- gdzie..... - wymruczał rozglądając się po klubie, niespecjalnie zadowolony. zauważył ją. wyglądała, jakby świetnie bawiła się ze swoimi przyjaciółkami i pewnie właśnie tak było. zrobiło mu się cholernie przykro, że kiedy on ledwo to wszystko znosi, ona czuje się zajebiście dobrze, huh.

tak naprawdę wcale nie czuła sie zajebiście dobrze, to koleżanki ją wyrwały na miasto, chociaż naprawdę się opierała. w tym momencie zauważyła apollo i tak jakoś wyszło, że ich spojrzenia się ze sobą spotkały. szybko odwróciła wzrok od niego, nieco speszona, stwierdzając, że apollo bardzo szybko znalazł sobie jej zastępczynię.

pozdro clarise z rozdwojeniem jaźni, xd
apollo zastanawiał się przez chwilę, czy powinien zagadać do anne czy zostawić to tak jak jest, ale jednak wybrał to drugie. w chwili obecnej chyba nie miał wystarczająco dużo odwagi na konfrontację z nią. objął clarise mocniej i pocałował ją tuż przy samych ustach, aczkolwiek z miejsca, w którym stała anne zapewne wyglądało to na zwyczajny, namiętny pocałunek, rajt?

- co ty robisz? - uniosła obie brwi do góry, nie odsuwając się jednak ani nic, bo doskonale wiedziała, że apollo chce po prostu zranić anne, a nie, że coś do niej czuje i miałby to okazywać pocałunkiem. podrapała go miło po karku. - ojjj, nieładnie, apollo, nieładnie.

z punktu wiedzenia anne wyglądało to rzeczywiście jak namiętny pocałunek i momentalnie pobladła na twarzy, zapominając o tym, że przecież tańczyła. nic nie potrafiła poradzić na to, że choć przecież zrobiła coś o wiele gorszego, to poczuła zazdrość i jednocześnie zrobiło jej się przykro do tego stopnia, że nie mogąc na to wszystko patrzeć, skierowała się w stronę toalety.

widząc anne udającą się do toalety pożałował swojego czynu i czuł się zobowiązany do rozmowy z nią, hm. przeprosił więc clarise, po czym podążył do damskiej toalety. - anne.. - wyszeptał łapiąc ją od tyłu za ramię.

podskoczyła, czując na sobie jego dotyk i to znajome, niekontrolowane uczucie ciepła rozchodzące się falami wzdłuż całego ciała. no i ten głos, ten szczególny sposób, w jaki wypowiadał jej imię.
- co? - warknęła, mimo swoich uczuć wyswabadzając ramię z jego uścisku. wyprostowała się dumnie i roziskrzonymi oczami spojrzała na niego, starając się pokazać mu, że wszystko po niej spływa totalnie.

- wyszłaś tak nagle, myślałem, że coś się stało. zresztą, nieważne.... - oparł się tyłkiem o umywalkę. - co u ciebie słychać? - spytał obojętnym tonem. starał się zachowywać jak przyjaciel anne, aczkolwiek średnio mu to wychodziło. cholernie bolało go to, że są dla siebie niczym obcy ludzie........... :,C

niczym wrogowie, szczególnie, jeśli chodzi o agresywne nastawienie anne w tym momencie.
- huh, tak ak zawsze - wzruszyła ramionami, nachylając się nad umywalką nieco, by przygładzić lewą brew. - wprowadziłam się do martina, jeśli cię to interesuje - powiedziała chłodnym tonem. - a u ciebie?