apartament bastję & tju.

więc, kiedy kierowca ich przywiózł, weszli do windy, w której sebastien zdążył tiu, przelizać kilka razy, pytając w przerwie jak ma na imię, bo chyba serio chciałby wiedzieć. i miał nawet nadzieję, ze tak pozwolę sobie zaznaczyć, że zostawi mu swój numer;co za dużo to niezdrowo, ale naprawdę nie mógł się oprzeć, więc kiedy tylko otworzył drzwi od mieszkania, pchnął ją na drzwi od łazienki, która była właśnie niedaleko i przyparł do ściany, wsuwając rękę pod bluzkę! uuuuu.

-Tiiu - wysapała, chociaż nienawidzę nienawidzę bardzo tego stwierdzenia, ale biorąc pod uwagę rozkosz, jaką odczuwała w związku z poznawaniem jej ciała przez język seba, xd, żaden inny dźwięk nie wchodził w rachubę. Sprawnie odpięła wszystkie guziki jego białej koszuli i zsunęła ją z ramiona Sebastję, przejeżdżając językiem po obydwu obojczykach, aczkolwiek nie na raz, bo jak wiemy cudów nie ma - Tiiu - powtórzyła, żeby zapamiętał, ale zabrzmiało to raczej jak Tiiiii-oh-iiiiu, podszywające się pod okrzyk rozkoszy, więc mógł nie zrozumieć. Objęła go nogą w pasie i przeczesała palcami jego sztywne włosy na karku.

sebastię w związku z jej lakonicznymi wypowiedziami, przytaknął tylko coś w stylu mhmmmm, wzdychając teraz w jej szyję, bo własnie pozbył się tjuowej bluzki, razem ze stanikiem może, bo powiedzmy, że go miała i może to trochę brutalne z jego strony, ale ugryzł ją w suta, zdejmując spodnie! jej, nie sobie.

jęknęła zatem, przymykając oczy. ale tylko na chwilę gdyż ponieważ już za chwilę otworzyła je stosunkowo szeroko, ale bez zbędnego i bynajmniej nie atrakcyjnego wytrzeszczu, przejeżdżając palcem od jego lewego obojczyka, wzdłuż ścieżki do leszka, do samego penisa, którego ujęła w dłoń i yy przekładała w dłoni jak zabawkę, tyryryry. osobiście już płaczę ze śmiechu, ale miało nie być dygresji więc wracam do rzeczy. chyba mam wenę na długie posty.
patrzyła na sebastję nieco w górę z cynicznym uśmiechem wymalowanym na miłej dla oka twarzy.
-więc prowadź do sypialni. bo widzisz, bastię, mam jeszcze odrobinę godności osobistej, która nie pozwala mi na to, żebyś ot tak przeleciał mnie na kredensie - wybełkotała, ciągle będąc pod wpływem alkoholowego otępienia, co zaowocowało szerokim uśmiechem - co chyba jest zaprzeczeniem samego faktu, że tutaj jestem - zmarszczyła brwi i zastanowiła się chwilę, a przynajmniej milczała przez jakiś czas - nieważne. prowadź i już.

pokiwał głową, chodź najpierw zerwał z jej tyłka spodnie, unosząc przy tym do góry. zastanowił się chwilę nad sensem jej słów, bo był w trakcie lizania & przygryzania jej ucha, które pachniało również pour famme. a tak, sypialnia, kredens, już chyba wiedział o co chodzi.
- w porządku, tiu - brawo dla niego, że zapamiętał. złapał ją silnie i wziął na ręce, no wiesz tak pod kolanami i gdzieś na plecach, że niósł ją w pozycji półleżącej. wiesz, conie? uśmiechnął się, dmuchając w jej grzywkę - ale to były drzwi, nie kredens, a myślałem, że to faceci są tak kurewsko ograniczeni.
pokręcił głową i kopnął drzwi sypialni, które zaraz się otworzyły, by rzucić tiu nawet z wysoka na łóżko i samemu, zawisnąć nad nią, z rękami w okolicach jej głowy. okej, to zdanie mi nie wyszło, ale zdjął jej stringi, nie siląc się przy tym na faktyczne zdejmowanie, tylko podarł paseczki :c

-to była przenośnia, idioto - prychnęła, bo pomimo martini zmieszanego z wódką, które krążyły po jej organizmie, nie mogła wyzbyć się ironiczności, czy sarkazmu którymi skutecznie tuszowała swoją bardziej wrażliwą stronę. tak, tak. objęła go obiema nogami i zsunęła nimi, taka była zdolna!, bokserki z bioder, by chwilę później opuścić nogi i już rękami ściągnąć je z jego chudego tyłka, przy okazji podparta jedną ręką na łóżku pocałowała go za uchem przygryzając jego płatek. powiem ci, że wcale nie starała się być delikatna w tym co robiła - mam nadzieję, że nie masz żadnych weneryków? i wyciągnij gumkę z łaski swojej. nie uśmiecha mi się perspektywa noszenia przez kolejne dziewięć miesięcy, twojego dzieciaka i ściganie cię po kraju w celach zmuszenia do pomocy w jego wychowaniu - zdecydowanie zbyt dużo gadała, ale to też była jedna z jej cech charakterystycznych.
to tak a propos tego, że moje postaci są małomówne.

tak, moje są za to dużomówne(pozdro dla tego wyrazu..........), sebastję za to był wyjątkiem, więc zatkał ją swoim językiem na tę chwilę w jej buzi. zaraz jednak odburknął coś o tym, ze nie ma żadnych weneryków, choć nie wiadomo, czy nie pękła mu gumka ostatnim razem z dziewczyną kolegi. uuuu! wstał zaraz niechętnie, rzucając bokserki w stronę komody, z której zaraz wyciągnął gumki, tylko nie wiem we francji też są durexy?! xd okej to nieistotne, jakieś tam wyjął.
- nie bierzesz tabletek? - zapytał, to tak apropos tej ciąży, bo jak wiemy gumki zawsze są potrzebne. rzucił w nią jeszcze zapakowaną prezerwatywą, żeby założyła, bo wszystkie hermiony w tych opkach co czytałam, zakładały wszystkim dracom malfojom - okej, do roboty, nie chcę dzieciaka.

-biorę - prychnęła, przegryzając opakowanie białymi i klasycznie pięknymi oh ah pozdro kolgejt zębami i podniosła na niego wzrok - ale to na wszelki wypadek. naprawdę nie mam zamiaru wychowywać jakiegoś śmierdzącego dzieciaka z twoim DNA, xd. i chodź tu. ile można czekać - przywołała go skinieniem i czekała aż łaskawie wgramoli się na łóżko. tak więc, kiedy już to zrobił poczuła się jak hermiona w opkach, które czytuje jej młodsza siostra i naciągnęła prezerwatywę na członka sebastję, który okazał się być całkiem sporym narzędziem xddd przepraszam, już nie mogę. ''bądź moim draco!!!!!''. chyba była wredna, bo ową gumką strzeliła. ale oczywiście nie tak, żeby rozerwać. głupia nie była.

okej sikam z bądź moim draco.
koniec sikania xd
musiał przyznać, że go to bolało, bo jak wiemy członki męskie, to raczej czułe miejsca, więc w ramach zemsty, teraz pchnął ją na materac i rzucił się na nią w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo właśnie ostro & boleśnie, ale nie mniej przyjemnie wszedł, albo jak wolisz wspacerował (oboże, ale to była impreza wtedy xdddddddddddddd) w tiu!

nie mogła powstrzymać się przed głośnym oooooooh i wpiciem paznokci w jego ramiona, oraz dajmy na to wgryzieniem się w jego kość policzkową, bo tego jeszcze moje postaci nie praktykowały, w sumie im się nie dziwie, bo to chyba nie do końca normalne xd. aczkolwiek nie ugryzła go jakoś specjalnie mocno, właściwie tylko musnęła zębami i przeczesała jego włosy, zatrzymując rękę na karku sebastję i i i i wyszeptała mu do ucha, że jest kurewsko dobry w te klocki, ale chyba nie do końca się stara, żeby ją zadowolić, skoro jeszcze nie dostała orgazmu. zdaje mi się, czy w ten sposób targnęła jego męską dumą? pogniotła ją i zdeptała!

dokładnie to ujęłaś, sebastien w tym momencie, nawet nie chciało mu się nic mówić, uhuuuu? był bardziej zajęty ostrym, ale zajebiście fajnym posuwaniem tiu, choć tak naprawdę, gdyby nie to, ze własnie przechodził jedno ze wzniesień, wolałby zapaść się pod ziemię, za karę, była mocno przyparta do materaca. niegrzeczna tiu! no i też uszczypnął ją w tyłek, który był najbliżej, mówiąc, ze jest suką. to nieładnie, nieładnie.

-chuj - odparowała, wspierając się na dłoni i całując go w usta, przy okazji badając językiem jego podniebienie - ale cholernie podniecający, chuj - dodała po chwili i zmrużyła oczy. zagryzła wargę, za wszelką cenę starając się nie jęczeć - ooo-oooh-oood razu lepiej! - wykrzyczała, na przemian z wyciem z rozkoszy. to się nazywa orgazm stulecia, którego razem z moim chrupkiem życzymy każdemu na urodziny, xd. ściskała sebastję za szyję, właściwie wisząc na nim. no dobra. obejmowała go też i nogami, więc była fachowo do niego podczepiona ;x.

on nie jęczał, bo to nie byłoby fajne w wykonaniu sebastjęęę & jego raczej niskiego głosu, ale pozwolił sobie sapać w szyję tiu, robiąc jej przy tym z tysiąc kurewsko czerwonych malinek. będzie je musiała tuszować przez miesiąc, był z siebie cholernie dumny, z tego, ze jednak doprowadził ją do orgazmu i że zrobił fachowe malinki. zaraz jednak, doszedł, przyjemniej niż przyjemnie i opadł obok, prawie spadając z łóżka.
- ty też, jesteś naprawdę podniecająca - wyznał jej, zamykając oczy, także teraz na oślep pogłaskał ją po głowie, troskliwie & czule, uuu!

przeszła na czworaka przez łóżko, starając się wciągnąć go z powrotem, xd.
-ten komplement też nie należał do wyszukanych, ale jest bardziej do zaakceptowania - wymruczała, opierając głowę na jego ramieniu i kładąc się tuż tuż obok niego - przytul mnie sebastję, pokaż że nie jesteś pieprzonym don hłanem i masz w sobie chociaż odrobinę z dżentlmena - leniwie smyrała go palcem wskazującym naokoło prawego sutka. przyjemnie pachniał męskimi lacoste, bo jestem wierną fanką. jezu, muszę zapytać jędrzeja czego używa bo doprowadza mnie do obłędu xd.

lacoste roooooks!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 sama używam dreama, moja mama pour famme właśnie, a mój tata czerwonej xddddddddddd okej koniec kiślu!
sebastien westchnął ciężko. na razie był jeszcze w stanie podniecania się biustem tiu, więc przygarnął ją swoim silnym ramieniem i nawet musnął płytko w ramię, a to już coś znaczy, jezu, jaki on dla niej fajny.
- okej? - zapytał, jakby chciał się upewnić, ze nie jest pieprzonym don hłanem i nawet jeszcze przesunął nosem po jej pachnącej i wymalinkowanej przez jego skromną osobę szyi, mówiąc, że serio ładnie pachnie.

pacnęła go w głowę, śmiejąc się cicho pod nosem i przy okazji mierzwiąc jego ciemne włosy.
-okej, nie okej. nie wiem - wymruczała przechylając głowę w sposób pozwalający na muśnięcie wargami jego podbródka - sebastję? - przymknęła oczy i podsunęła się trochę wyżej, pocierając stopą z paznokciami pomalowanymi na fioletowo, podobnie jak u rąk, o kosmatą łydkę sebastję. zastanowiła się dlaczego tak zależało jej na czułości z jego strony, ale odpowiedź była prosta. alkohol powoli wyparowywał, a odrobina czułości po seksie to pragnienie każdej normalnie funkcjonującej kobiety.

spojrzał na nią z dołu, bo wcześniej podniósł się trochę, więc teraz opierał łopatki o poduszkę. przyciągnął ją do siebie na tyle, że głaskał ją teraz po lewej piersi, usiłuję sobie wyobrazić ich pozycję i już mam! powiem nawet, że jej głowa spoczywała na jego torsie.
- hm? - zapytał, albo prawie zapytał, bo był bardziej zajęty dmuchaniem w jej brązowe, pachnące cytrusowym szamponem włosy. mam cytrusowy i jest hat. przy okazji też posmyrał ją jednodniowym już nawet zarostem po czole.

-nic. podoba mi się twoje imię - odpowiedziała po chwili milczenia, które bynajmniej nie należało do tych z gatunku 'nieprzyjemne i uciążliwe' i uśmiechnęła się dziewczęco i w sposób zdradzający, że jest jej dobrze. chwilę gładziła go jeszcze po policzku, robiąc to coraz wolniej i wolniej, aż w końcu zasnęła z głową na jego torsie, bo to cholernie urocze kiedy tak się leży, obejmując sebastję za szyję. na twarzy natomiast miała delikatny uśmieszek.
bra, kochanie :*

Wstał, zepchnął z siebie Tiu, ale nie jakoś brutalnie, choć może troszeczkę, w każdym razie nie obudziła się. Naciągnął na tyłek bokserki i poszedł do kuchni, by zaraz jednak, sięgnąwszy po telefon pójść do garderoby po spodnie i świeżą koszulkę. Chyba musiał spadać, interesy wzywały. Muszę wejść na wikipedię i przeczytać czym zajmuje się gangster.

gangsterowaniem! xd
W takim razie Tiiu obudziła się tuż po tym jak wyszedł z mieszkania, przeciągając się leniwie na ogromnym łóżku. Zmarszczyła brwi, bo coś było nie tak. Obróciła głowę na lewo i stwierdziła, że za dużo tu miejsca. Leżała chwilę, starając się dobudzić i zastanowić dlaczego do cholery leży w nieswoim łóżku. Sebastję, no tak. Usiadła gwałtownie i rozejrzała się po sypialni, spuszczając wzrok na swój nagi tyłek. Zaklęła pod nosem, kiedy uświadomiła sobie, że Seb beznadziejnie i z cholerną premedytacją wcisnął jej kit o tym, że wcale nie chce jej tylko przelecieć i najzwyczajniej w świecie teraz zwiał. Zabawne. Zerwała się z łóżka i wściekła strąciła z szafki lampkę xd.
Terefere coś tam coś tam i wyszła, trzaskając drzwiami.
Dobrze, że nie zamknął jej na klucz.

Sebastję za to odjechał swoim nowym ałdi a ósemką spod apartamentowca, w stronę lotniska, ale myślał co by tej Tiu napisać, bo chyba za ładnie pachniała jak na dziwkę, to może dziwką nie była. I śpiewał za twoje senne oczy, spojrzenia czar, za uśmiech twój uroczy.............

xdddddddddd

Więc to było tak, że zaczęło padać, Sebek był tak dobroduszny dla Rosie, że zaproponował jej drinki i świeczki, ale tak serio to chciał ją tylko podpalić, bo miał marzenie, żeby zostać wróżką, że ci się tak zwierzę, a więc od czarownicy trzeba zacząć. A w gruncie rzeczy, wjechali na ostatnie piętro jednego z budynków w dzielnicy zimnego szkła.

w windzie dzielnie udawała, że wcale nie ma klaustrofobii, więc poczuła niemałą ulgę, kiedy w końcu mogła z niej wyjść. przodem, spoglądając przez ramię na sebastję, chociaż teoretycznie to on powinien prowadzić.
-jesteś nowobogackim biznesmenem, czy szejkiem naftowym? - zapytała, przeczesując włosy palcami, żeby sprawdzić w jakim stopniu są mokre, po czym zakręciła piruet w celu zbadania terenu.

Spojrzał na nią z góry, bo pewnie była nisza, skoro jest dziewczyną, chyba, że też zmieniła płeć jak ten co urodził dziecko.
- Tańczysz? - zapytał, kiedy udało mu się wydobyć klucz z kieszeni spodni. Otworzył nawet i ręką zaprosił ją do środka. To znaczy, że skinął ręką - to chyba nieistotne, czym się zajmuję.

- nie tańczę, zwiedzam. - prychnęła i weszła do środka, nie przeczuwając, że pewnie zaraz zostanie podpalona. świeczkami w drinkach. - no tak, to zupełnie nieistotne. westchnęłą jeszcze i pozbyła się sweterka, bo wewnątrz było trzydzieści siedem razy cieplej niż na zewnątrz, aczkolwiek miała pod nim jeszcze bluzkę. może dorobił się na czyszczeniu ludziom butów i nie chciał o tym rozmawiać, więc zamiast roztrząsać dalej ten temat zapytała, czy obraz na scianie to reprodukcja.

Pokiwał głową, prowadząc ją do salonu. Usiłuję sobie wyobrazić jego mieszkania i widzę właśnie całe oszklone no wiesz od podłogi do sufitu, także opadł na kanapie, zamykając na chwilę oczy. Był zmęczony tym chodzeniem, a to był pewnie pochód na cześć Hilary, skoro on taki wierny fan i tak dalej.
- Aha, więc co się napijesz? Chyba nie mam świeczek, ale coś do picia się znajdzie - on miał ochotę na Nestea, ale w życiu by się do tego nie przyznał bo chciał być fajny i mieć bombę, jak Latiszją, hehe <3 w związku z tym nalał sobie szklaneczkę Dżaka Danielsa, podchodząc do okna, czyli, ze na nią nie patrzył oczekując na odpowiedź.

to był pochód pierwszomajowy, ale rosie nie brała w nim udziału, więc nie była zmęczona. mimo tego opadła na jakiś bajerancki fotel i bawiła się bransoletką.
-czegokolwiek. - rzuciła, chociaż miała ochotę na sok truskawkowy! więc obiecała sobie, że kupi sok truskawkowy w drodze do domu, a tymczasem postanowiła podporządkować się do stanu posiadania sebastję. rozglądnęła się i odnotowała brak plakatów z hilcią na ścianach ;/

Czegokolwiek nie mówiło mu zbyt wiele, więc przelał jakiegoś gotowego drinka, zapewne dobrego do wysokiej szklanki by podac Rosie, choć nie wiem czy ona mu sie przedstawiała miałam wtedy czp(chwilowe zaćmienie pamięci............). Opadła zaraz obok.
- Ile ty masz właściwie lat, co? - miał nadzieję, że nie jest starsza, chociaż nie wyglądała, ale Hilcia też nie wyglądała a była.

przedstawiała się, bo była kurturarna. -trzynaście. pokazać ci legitymację szkolną? -zapytała i wróciła do sączenia drinka z wzrokiem wlepionym gdzieś za sebastienowe okno. musiała przyznać, że z tego ostatniego piętra miał całkiem imponujący widok, na pewno lepszy niż ona. bo ona z okna widziała podstarzałą prostytutkę pod latarnią naprzeciwko, kulawego psa i dzieciaki wytaczające się z jakiejś punkowej knajpki. nic specjalnego.

to gdzie ona mieszka? jakaś patola, coś tego tego?
Sebastien spojrzał na nią zamyślony i tak dalej. Normalnie, zapewne już by ją przeleciał, ale chyba nie miał na to ochoty, poza tym ona tez nie wykazywała żadnych chęci, więc po prostu siedział cicho patrząc się na nią z rozdziawioną buzią, jak na Hilary prawie. Ale to tylko prawie, Rosie to w końcu nie Hilary.

w dzielnicy bohemy artystycznej!!!
-coś nie tak? - zapytała patrząc na niego pytająco. faktycznie, daleko jej było do gwiazdy muzyki pop, ale nie miała przez to kompleksów. - och, chyba przestało padać. zawsze jesteś taki rozmowny, sebastien? - odłożyła szklankę na szklany stolik i nie czekając na odpowiedź ruszyła w kierunku okna, ale jej dziki entuzjazm szybko został ugaszony, bo wcale nie przestało. może powinna posłuchać jezusa, który ukazał się jej w nocy i kazał zbudować arkę.

Zawiesił sie na chwilę, to pewnie przez to, że niewiele spał i tak dalej, o czym zaraz poinformował Rosie. I powiedział jej też, że on zna mowę ciała, nie musi operować słowami i pewnie nie umiałby śpiewać tak jak Hilary. Poszedł za Rosie i stanął obok, wcześniej nawet nalał kolejną szklankę Dżaka, tak myślę, że go dziś upiję i zrobię coś krejziii bo jestem długo chyba.
- W porządku, w pordządku. Wiesz, żałuję, że nie mam balkonu - zwierzył jej się ze swojego problemu stulecia, obserwując zapadaną szybę. Kap, kap, kap. Aha, nie było tego słychac bo on nie miał parapetu i dźwiękoszczelne szyby też - czym się zajmujesz?
Nie określiłby jej mianem dziwki, to powinno być dla niej zaszczytem nawet, bo Tiu zdążył przez dwie godziny nawyzywać od wszystkich jakie są tylko możliwe, a jej nie, brawka. Chociaz nie wiedział co by jej przydzielił, może ewentualnie pracę na rurze, bo na studentkę mu nie pasowała, do szkoły też, chyba że nie zdałaby kilka razy :c

- maluję. -powiedziała,odwracając się w jego stronę i zakładając za ucho jakiś niesforny kosmyk włosów, który i tak po upływie trzech sekund znowu opadł jej na czoło. bo w rzeczy samej, malowała, ale nie takie zboczone obrazy jak te, które moi sąsiedzi mają na ścianie w sypialni. i wcale nie tańczyła na rurze. gdyby wiedziała, że sebastien ma w zwyczaju wyzywanie dziewcząt od dziwek, to pewnie poczułaby się wyróżniona. - to znaczy studiuję. malarstwo.

On też odgarnął jej kosmyk włosów, wcześniej starając się ich nie wyrwać i uśmiechnął się, mrużąc powieki. Upił łyk tego swojego Dżaka i odstawił pustą szklankę na stoliku. Wrócił zaraz by oprzeć łokieć o ścianookno, no wiesz, choć jego koleżanki zawsze się bały, że wypadną razem z oknem to się nie opierały.
- Ooo, artystka - taniec na rurze, to też w pewien sposób artystycyzm? Istnieje takie słowo. Uśmiechnął się do swoich myśli - namaluj mnie kiedyś, Rosie.
Chciałby powiesić sobie swój portret nad łóżkiem. Albo nad łóżkiem Tiiu żeby mogła sobie robić dobrze przy nim xd

nie istnieje, ale brzmi czadersko xd. artyzm! tak, taniec an rurze to z pewnością artyzm, szczególnie na tych filmikach, które oglądam z koleżanką, gdzie te dziewczyny spadają z rury na głowę itepe. ciekawe czy są w polsce jakieś szkoły tańca na rurze, nie żebym właśnie szukała tego w google.
rosie też w głebi duszy bała się, że wypadnie! ale skoro sebastien nie wypadł, uznała, że może zaryzykować i oparła się o ścianookno plecami.
-zobaczymy. - wzruszyła ramionami, nie wspominając o tym, że ma zamówienia na portrety do 2657 roku, więc najwcześniej wtedy . .. póki co mógłby sobie powiesić nad łożkiem ogromne lustro.

Pokręcił głową. Odpowiedź zobaczymy, wcale mu sie nie podobała, bo on nie wiedział, czy będzie żył za tydzień, a co dopiero w dwa tysiące którymś tam. Powinna powiedzieć, że tak seb kochanie, już teraz cię namaluję, ale nie powiedziała, to dobrze, bo Sebastien nie miał w domu nawet kredek, więc musiała by piórem Louisa Vuittona, pozdro luxlux.
- Napijesz się jeszcze czegoś? Albo zjesz? Mam chyba chleb, który trochę zaczyna pleśnieć, bo zwykle jem na mieście, to możemy zamówić pizze - nalał sobie po raz kolejny Dżaka Danielsa, włączając po drodze radio, by teraz znów opaść na kanapie.

mogłaby użyć porduktów spożywczych, to byłby taki abstrakcyjny portret, ale skoro miał tylko pleśniejący chleb, więc i to odpadało.
-pleśniejący chleb nie brzmi zbyt kusząco, ale ostatecznie wcale nie jestem głodna. sam to urządziłeś? czy tylko tu pomieszkujesz? czy tylko to wynajmujesz? - to tak odnośnie wystroju sebowego mieszkania. ruszyła w stronę kanapy i czuję, że jak dalej będą tak chodzić to wydeptają taką ścieżkę na dywanie.

bo oni deptają dalej dla hil, nie wiesz szar. sebastię, rozejrzał sie pomieszkaniu, jakby zastanawiając czy sam urządził to mieszkanie, a zastanawiał się z racji takiej, a nie innej, ze wypił już 384433 szklankę dżaka, więc powoli robił się krejzolski.
- kupiłem, a cooooo? - zapytał jednak, robierając rosie w myślach jak na opkach hermiona & draco.

-nic, nic, po prostu jest całkiem ładne, to znaczy bardzo, tak tylko pytam... - nie zeby sebastien sprawiał wrażenie totalnego bezguścia, jak ci rosjanie z newsweeka. usiadła obok, bo już skończył się dzień deptania dywanów dla hilci i dopiła tego drinka, którego porzuciła wcześniej. nigdy nie czytałam opek hermiona & draco, czuję, że przegapiłam coś ważnego.

no!!!!!!!!!!!! poszukam ci kiedyś, takie krejozlskie, omatko. poszukam zaraz nawet, znudziły mi się wielkie litery.
- no, mi też się podoba, przynajmniej czuję się na tyle ucywiliezowany - taki miks, po tych dżakach! - na ile bym chciał. pójdźmy się przejść, już nie pada!
zauważył nawet trafnie bardzo. dziś dzień tanca dla hilci w związku z tym sebastien wziął rosie w tango, do gosi andrzejewicz ju kę dęs, sori, ale on taki nie jest na serio, po prostu polubił rosie!!!!!!!!!!

kej to szukaj!!!!!!
-przejść? to znacyz skoro nie pada, możesz mnie odprowadzić. - okej wcale nie napisałam 'doprowadzić'. to jakiś tydzień hilci, ale rosie nie miała zamiaru świętować, bo szczerze mówiąc wolała eszli tisdejl. dobrze, że to nie był dzień tańca w deszczu i chodzenia po linie na rękach dla hilci.

zacznę!!!!!!!!!!!!!

wrócił do domu i pomodlił się za duszę hilary, a potem zasnął, koniec historii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Przyprowadził tutaj Natalie, cholera nawet nie wiedział, że to Natalie, pomógł zdjąć jej płaszcz i powiesił, by zaraz objąć ją od tyłu w talii i po ciemku, bo oszczędzał na świetle, żartuję, poprowadzić do sypialni.
- Okej, koniec spaceru - stwierdził kiedy doszli do sypialni i zaklaskał dwa razy, by zapaliły się lekkie światła. Bo większe były na trzy, ale nastrój i te sprawy, to ważne - Swoją drogą, mam na imię Sebastję - oznajmił jej, obracając w swoją stronę.

-uuuh-wypuściła powietrze z całkiem głośnym świstem i zmarszczyła brwi-natalie. masz całkiem ładne mieszkanie,czy coś-zaczęła, przypominają sobie, ze są jakieś konwenanse i tak dalej. podrapała się w szyję. nie miała wszy,czy coś. xd. to z nerwów!

Zbliżył się do niej, powoli, kładąc ręce teraz gdzieś na jej talii i bez żadnych pytań, dalszych rozmów i refleksji wewnętrznych, bo teraz myślał jedynie o przeleceniu Natalie, pocałował ją, zachłannie, pchając w stronę łóżka. Dużego.

oddała jego pocałunek zaraz, całkiem łapczywie, wcale nie tak znowu pewna, czy chce iść z nim do łózka, podczas pierwszego spotkania i tak dalej. może nie była cnotką, no dobra, na pewno nie była cnotką, nigdy, ale teraz chyba budził się w niej zdrowy rozsadek. oparła dłoń na jego karku, miłym i ciepłym.

Pchnął N na łóżko, by zawisnąć zaraz nad nią, z rękami przy jej szyi. Zaczął teraz obcałowywać jej dekolt, na zmianę z szyją i gdzieś w połowie, zrobił malinkę, dobrze, że Nat nie schodziła skóra z dekoltu, bo pewnie by go to obrzydziło. Kiedy nie mógł dostać się do jej stanika, z łatwością zdarł z niej bluzkę. Tak było o wiele łatwiej.

aha, wtedy też się otrząsnęła, mały miły aniołek siedzący na jej ramieniu dźgnął ją w szyję, czy coś w tym stylu, wszyscy wiemy o co mniej więcej mi chodzi. wysunęła się spod jego ciała, nie powiem, że chętnie, ale zdrowy rozsądek wziął górę, chyba po raz pierwszy w jej marnym życiu, napisałam 'jego', to wszystko przez grę facetami ciągłą. usiadła na brzegu łóżka, przewracając bluzkę na odpowiednią stronę.
-sebastję, nie.
uuu.