samerowe und nejtowe zarazem.

czyli, że wspólne, od rodziców samr.

czyli przyszli. mitchell miał klucze samer, które samer zabrała nate'owi, czy jakoś tak to szło. przepuścił kristin przodem w drzwiach, aha i zdjąwszy buty zaprowadził do salon.
- rozgość się - polecił jej, otwierając okno - napijesz się czegoś? - wziął dwie szklanki ze szklanego stolika, chyba ktoś zapomnuiał po sobie posprzątać, aha.

rozglądnęła się po apartamęcię,ktore wyglądało jak zamieszkałe przez całą rodzinę. bała się,że zaraz z łazienki czy skąds wyskoczą jakieś dzieci miczelowe czy coś. - a co mozesz mi zaproponowac? - spytała więc siadajac na sofie miętkiej.

- sok jabłkowy, kolę, coś mocniejszego? - skinął głową na barek i poszedł do kuchni, by za chwilę wrócić, już bez szklanek. usiadł obok niej - mieszkam tutaj z dwiema siostrami i jednej z nich chłopakiem, także wiesz. muszę znaleźć jakieś mieszkanie, ale dopiero wczoraj przyjechałem.

- okej to niech będzie kola. - zdecydowała się w koncu. - no właśnie zauwazylam,ze tu dosc tłoczno. ale ogolnie bardzo fajnie i superwygodne siedzenie. - rozłozyla sie juz na calej kanapie i miala nadzieje,ze to nie chamskie ;x

mitch przyglądał jej się przez chwilę. spoko, to tylko facet.
- aha, na pewno. ojciec summer wszystko sponsorował. summer to moja siostra właśnie. wstał znów, jakoś nie umiał się skupić na mówieniu, bo ona zdecydowanie zbyt ładnie pachniała i nalał jej koli, sobie wody, sodowej, żartuję.
- masz - powiedział, podając jej szklankę - znaczy proszę - przyniosę laptopa, co? i pooglądamy zdjęcia!

- to czekam - powiedziała i napiła się koli,która była bardzo zimna i aż jej zmroziło zęby,może ma wrazliwe i musi uzywac pasty sensodyne? :c biedna,zajmiemy się tym pozniej. w swojej ogromnej seksy torbie vuittona,ktora kupila na ebayu znalazla swoj uroczy aparat,w razie wypadku jakby chciał poogladac jej zdjecia orchidei czy kamyczków.

kaczmyki som zeksy.
poszedł do sypialni, którą musiał dzielić z b. -,- i wziął laptoka, pod pachę. usiadł obok niej z powrotem i otworzył go, że laptoka, nie.
- okej, to są zdjęcia z sydney - powiedział, jak już wszystko się otwarło, znaczy się otworzył dobry forder i w ogóle - to jest harbour bridge!

- tam musi byc super - rzekła całkiem szczerze,nigdy tam nie była bo daleko i wogle. bardzo fajnie było tak siedziec blisko niego,mru,miał ładne dłonie jak zauwazyla pozniej,kiedy skonczyla sie zachwycac harbour bridgem.

- a toooo o misie koala, w taronga zoo! - powiedział zachwycony bardziej nią, niż zdjęciami, bo zdjęcia widział już 9869765897 razy, więc teraz przyglądał jej się kątem oka, a raczej jej profilowi, zauważywszy, że ma zupełnie seksowny nos.

już myslami byla z miczem w sydney w podrozy poslubnej,xdd. zart,az nie ma tak dalekosieznej wyobrazni hehe.
oparła głowę na jego ramieniu i zupełnie nieswiadomie go smrynela hihi.

uśmiechnął się do jej włosów, bo jakoś tak właśnie w tę stronę przekrzywił głowę i cmoknął ją własnie w czubek głowy.
- ładnie pachniesz - poinformował ja, już zupełnie nie przejmując się zdjęciami, coś tak też plótł co jest co.

uśmiechnęła się seksej,ale on nie widział tego,trudno. patrzyła się to na zdjęcie,to na niego aż zamruczała z tego wszystkiego. - ty teeeż. - powiedziała cicho do jego ramienia,probujac sobie przypomniec nazwe tych perfum,ale akurat wyleciało jej to z głowy. w ogole wszystko jej z głowy wyleciało! ; o to przez micza.

mi też by pewnie wyleciało, bo jest kochany : 3
odłożył laptoka na stół, bo już mu się znudziło udawanie, ze te zdjęcia akurat go obchodzą i usiadł do niej jakoś tak przodem bardziej, żeby zaraz delikatnie pocałować jejejejejje dolną? wargę w każdym bądź razie, mru.

zamknęła oczy wiadoma rzecz i oplotła rencami jego szyję pieknie pachnącą. zachwiali się troszke oboje i w koncu przewrócili,trudno jest utrzymac rownowage kiedy jest sie pochłoniętym całowaniem co nie ale na kanapie na szczescie byli takze spoczko.

huh, seksy. pochylił się nad nią, tak, ze jedną ręką głaskał ją po plecach, a drugą miał na oparciu owej kanapy, nadal całując romantishnie, bo jest fajny, ya.

razdwa i ręka pod koszulę miczową,chciała obadac czy ma fajny brzuch i nie dziwne,ale owszem miał seksy, co nie ukrywajmy ucieszyło ją bardzo i wogole miło ze to zdanie nie jest chaotyczne ale co zrobisz.

zrobiło mu się zajebiście ciepło, jak badała czy ma fajny brzuch i z tej okazji teraz całował jej zupełnie pachnącą szyję.

pomyslala ze fajnie bedzie tez brzuch zobaczyc sprawnie wiec odpinala mu koszulowe guziczki,sori ale kole dzwoniła coś tam o sprawdzian z francuskiego więc musiałam ją oświecic. :d

spoczkoł, masz francu?
a on przejechał opuszkami palców po jej ramieniu i potem przedramieniu, by chwycić ją za rękę, prawą może i drugą swoją rękę podwijać do góry jej bluzkę, czy co tam miała na sobie.

owszem mam,nawet lubię.
si si bluzkę miała i hm,spódnicę taką zwiewną powiedzmyże,będzie łatwiej niż ze spodniami,w ogole kisiel w majtkach te sprawy i cwałowała go po klacie hee.

ja wezmę chyba esp.
okej, więc z łatwością, chwilę później, zdjął jej bluzkę i zabrał się za rozpinanie stanika, mrucząc też jej do ucha, uła.

esp tez sie ucze,ale dodatkowo.
to ona jemu za spodnie,najpierw pasek rozpięła jesli miał,jeśli nie to tylko rozporek conie,juz cała rozpalona i napalona i rózne takie,coś mi opera swiruje chyba bo mi sie wlaczyly jakies skroty klawiszowe i co chwile cos pisze i mi jakies okienko wyskakuje,bessęs,no,a jeszcze bardziej ja pobudziło jak zobaczyła jego bokserki wiadomo...................................

okej, szybko bo mam mało czasu!!!!!!!!!
poradził sobie dość szybko z jej stanikiem, by zaraz przejść do spódnicy, którą zaraz zdjął aha, podniecony już w zupełności co mogła zauwazyć/wyczuć.

okej!!!!!!!!
co zauwazyła owszem,więc do go prostu dosiadła,hejho!

a potem doszli conie,w tym samym czasie lub nie,trudno mi powiedziec bo samr poszedła a potem hmm zasneli.

okej, siedziała na balkonie i jadła truskawki, miała na sobie seksyy spódnicę, nie za długą i jakąś tam bluzkę.

nate wrócił z hmhmhm wykładów pewnie, bo skądinąd mógłby nate wracać ;d. - ohoo, cześć? - zawołał od progu, ściągając buty, żeby samer potem go nie zjechała.

- cześć nate - spojrzała do mieszkania, uśmiechając się nizwykle zadowolona. nikogo innego nie było rzecz jasna.

- gorąąco - stwierdził, uśmiechając się do niej. owszem, miał na myśli temperaturę na dworze, ale może też coś innego ;x

- to się rozbierz - powiedziała, wchodząc do salonu i opierając się o stół.

- uważaj, bo cię posłucham - zaśmiał się, nie sądząc, żeby mówiła serio, hihi.

- ja wcale nie żartowałam - zamachała do niego brwiami, wstając, ale zaraz się rozmyśliła i opadła na kanapę, obok stołu.

- jeeesteeeś szalonaaaaa xd - stwierdził, rozpinając guziczków kilka swojej obowiązkowej koszuli.

przekręciła się niecierpliwie, a zaraz wstała i podeszła do niego, e chwiejnie? i rozpięła kilka kolejnych guziczków jego koszuuuli.

uśmiechnął się do jej miłych dłoni, rozpinających jego równie miłą koszulę i złapał blair w talii, przyciągając ją do siebie. co mu szkodziło?

: 3
b. uśmiechnęła się do niego jakkolwiek tylko chcesz, może trochę łobuzersko, bo była całkiem krejzi i pogłaskała go po torsie, już nagim, lekko zsuwając koszulę z jego ramiom.

- summer nie mówiła ci, kiedy wraca, hm? - spytał ją na ucho, przyciskając chwilę potem do tego właśnie ucha te właśnie usta, nie wiem jak to napisać bardziej po polsku.

- niee e, ona nic mi nie mówi - wychrypiała trochę, bo w takiej sytuacji miała zawsze zachrypnięty głos i musnęła ustami jego ramię, ściągając do końca koszulę, która zaraz wylądowała pod ich, a raczej jego nogami.

- przyjmijmy, że zejdzie jej jeszcze trochę czasu, hm - zaproponował i przesunął ustami po jej szyi, od której to sie jednak odsunął i pociągnął blair za rękę w stronę hm, kanapy?

okej, kanapy, na którą blair zaraz go pchnęła, zupełnie miło i lekko, by opaść na jego kolanach jakoś tak przodem na kucaka może, to znaczy na kolanach nie i objęła jego twarz, obiema ręcyma, by zaraz go pocałować zupełnie nananamiętnie, jak nananajarana anka.

wsunął dłonie pod koszulkę, której zaraz się pozbył, odsuwając się trochę od niej w tym właśnie celu, lecz zaraz wrócił do niej ze swoimi żądnymi gorącego ciała ustami, którymi wziął się za całowanie jej szyi.

a ona, odchylając trochę głowę do tyłu, skupiała się na rozpinaniu jego rozporka co właśnie pochłonęło jej całą uwagę, aha i miała na tyle długie włosy, że łaskotały ją po plecach.

nie kłopotał się z jej stanikiem, uznał to za zbędne. więc od razu przeszedł do jej hm spódniczki, czy czegokolwiek. a wcześniej pomógł jej ze swoimi własnymi spodniami.

no, spódniczki. uśmiechnęła się jeszcze do niego, albo do całej sytuacji, szeroko i promiennie, by zaraz zsunąć jego bokserki, skoro spodnie mieli za sobą i zbliżyła się do niego.

uugryzł ją w ucho i popchnął trochę bardziej na kanapę, żeby zaraz w nią wmanewrować ;x

to ja ten się powoli zbieram samerową.
odniosła wrażenie, że paryż jednak jest z 87478765689 razy lepszy niż sydney i przywarła ustami do jego szyi, jęcząc w nią.

sapnął gdzieś w jej wlosy, poruszając się w niej powoli, acz zdecydowanie. kocham te emotki, sory, xd

no, są zajebiste xd
była właśnie w trakcie wzniesienia, więc morderczo mocno wbiła paznokcie w jego kark, ale nie miała długich, więc pewnie średnio to odczuł.

stała pod drzwiami, z sześcioma siatkami zakupów, żeby było bardziej krejzolsko i szukała klucza w torebce, bo jak to summer nie mogła znaleźć, mając w niej wszystko. dosłownie wszystko. znalazła i wsadziła je do dziurkiii. ale oni nie słyszeli, zresztą ja nawet nie słyszę jak mama sobie otwiera, a co dopiero podczas seksu...............

szczerze mówiąc to wcale nie odczuł, bo był w trakcie dochodzenia, wcale nie detektywistycznego, bo żaden z niego puaro ;d. więc summer nie słyszał, ofkors.