majne, a nie dajne.

malutki, przytulniutki i kochający apartamencik.

otworzyła drzwi i weszła przodem, przy okazji torując im drogę, bo po całym korytarzu walały się buty, które zaraz odkopała na bok.
- czuj się, jak u siebie - powiedziała, zapalając światło.

- taki właśnie mam zamiar, gwen! - wyznał jej, szukając pajęczyn pod sufitem (nie, nie chodził po nim), ale się nie doszukał, może spokojnie tu spać! - i mam nadzieję, że masz jakieś orzeszki... - bo z niego taka wiewiórka.

- chyba coś się znajdzie - mruknęła i powędrowała do kuchni, w poszukiwaniu orzeszków, bo chciała być miła <3. - a jakie orzeszki chcesz? - bo robiła ostatnio zakupy i miała duży wybór!

- nie wiem! - westchnął i oparł się, bo poszedł za nią, o blat kuchenny, czy coś na wzró blatu. - masz te no, nerkowce? ;x - spytał, bo on uwielbiał nerkowce, chociaż one chyba są tłuste trochę, ale on i tak nie tył.

- nie mam, ale są ziemne - stwierdziła, po przeglądnięciu kilku paczek. - chcę ziemne! - więc otworzyła paczkę orzeszków ziemnych, miała nadzieję, że cyryl też je lubi.

- nieeech będą - westchnął ciężko, chociaż miał złe doświadczenie z ziemnymi, bo w tesco jak był, to widział szczura w ziemnych orzeszkach ;x ale te były z paczki, więć spoczko.

- moglibyśmy obejrzeć w sumie jakiś film - stwierdziła z pełnymi ustami, po czym przełknęła orzeszki. - chyba, że nie wiem, mam się już spakować.

powiedziałby, że niech lepiej się zacznie pakować, ale się rozmyślił, bo jeszcze by gwen dostała skurczy xdddddddddd - film to dobry pomysł! - rzekł więc i objął ją w talii.

- a wiesz może, co leci w telewizji? - no co, nie kupiła programu tv, ale na jedynce zawsze lecą jakieś głupie thillery, moja mama je lubi ;p. podrapała go po włosach prawą ręką, uśmiechając się jednokącikowo.

okruchy życia! ostatnio próbowałyśmy coś z ciocią obejrzeć, ale nie wyszło ;p
- nie mam pojęcia, nie oglądam zazwyczaj telewizji.. - bo zgubił pilota od telewizora! w rekompensacie podrapał ją po policzku, zostawiając czerwoną smugę, a żeby to zatuszować, żeby potem nie było na niego, to tam też ją pocałował :3.

- jezuuu, w sumie to już nie mam ochoty na film ;c - powiedziała, rozpinając jego pasek od spodni, bo to seksy i imię cyryl jest seksy.

w dzieciach z bulerbyn, bodajże, był cyryl.
- a na co masz ochotę? - spytał, bo był z natury niedomyślny. okej, tylko udawał niedomyślnego, bo wsunął dłonie na jej brzuch, pod bluzkę. musiał się owym brzuchem nacieszyć, póki był płaski! chociaż, fabienne z pulp ficton twierdziła, że kobieta powinna mieć brzuszek, że to seksy i w ogóle, ale jak kto luuuubi.

- mam ochotę na chwileczkę zapomnienia - zanuciła, niespecjalnie miała talent do śpiewania, biedny cyryl. aktualnie bardziej skupiła się na rozporku od jego spodni niż na tym, że jest głodna i mieli zjeść te orzeszki.

pieprzyć orzeszki, że tak powiem.
- to tak jak ja! - stwierdził, trochę zachrypniętym głosem, do jej ucha. to podniecenie! przesunął dłonie na jej biodra, zupełnie pełne :3, żeby zaraz swoimi zręcznymi palcami zabrać się za jej rozporek, już miał wprawę.

no dobrze, uporała się z jego spodniami, które zaraz z niego ściągnęła, razem z bokserkami oczywiście i pocałowała go w obojczyk, nie chciało jej się stawać na palcach.

za to on się schylił, by zasmakować jej orzeszkowych ust. więc pocałował ją zupełnie namiętnie, przytrzymując ją za podbródek, kiedy jego dłoń wędrowała gdzieś w okolicach jej kości biodrowej, starając się zsunąć jej żinsy, już rozpięte.

- mmmm - mruknęła, bo to było zupełnie przyjemne, właściwie mogłam pominąć to zupełnie, ale co tam. ujmę to filmowo, bowiem wplotła palce w jego włosy, drugą rękę wsadzając gdzieś pod jego polo i gładząc go po brzuchu, umięśnionym <3.

on ma fajny brzuch, zaraz ci pokaże ;d.
- uczymy się literek, gwen? - spytał, całując jej szyję. w tym celu musiał się trochę schylić i oparł się tyłkiem o szafkę, chyba wciąż kuchenną. i ogólnie to był z siebie szalenie zadowolony, bo udało mu się ściągnąć jej spodnie, wraz z majtkami w dinozarłki, oraz koszulkę i stanik, hihi!

pokaaaaaż, kocham męskie brzuchy, tak samo jak karki i ramiona, mru!
- aha - to miało zabrzmieć jak a-ha-a, ale nie wyszło, bo właśnie głen ściągnęła jego polo, które aktualnie leżało gdzieś na stole kuchennym wśród rozsypanych orzeszków, bo akurat tam trafiła koszulką.

tu & tu!
- gweeeeen, idziemy do sypialni? - spytał jej prawej piersi. wcale nie chciał iść do sypialni, ale wiesz, chciał, że tak powiem, zrobić jej dobrze, a jak już zdążył się przekonać, gwen lubiła łóżka!

ameeeeeeeeeeeeeeen!
- co? - zapytała najpierw nieprzytomnie, ponieważ zajmowała się całowaniem jego obojczyków, lubiła jego obojczyki. - ach, tak, uh, idziemy, jasne - wymruczała w końcu, wracając do rzeczywistości, a dokładniej to do kuchni. i pociągnęła go w stronę tej sypialni, znajdowała się całkiem blisko, po czym opadła na łóżko, na plecy konkretniej i uśmiechnęła się do niego fikuśnie ;x. fikusy są fajne!

potknął się o jakieś gwenowe ciuszki, a kiedy poleciał na łóżko, prawie zrzucił ze stoliczka lampkę nocną, bo zaplątał się w kabel. ale trafił, na gwen! przesunął dłonią wzdłuż jej talii, całując jej szyję, a potem też dekolt, mrucząc coś o miękkości jej skóry i delikatności ruchów.

ona natomiast zastanawiała się przez chwilę, czy nie stłukł lampki z delikatnością jego ruchów, ale nie powiedziała tego na głos, bo jeszcze by się obraził. przejechała ręką po jego plecach, wzdłuż kręgosłupa, starając się policzyć kręgi, ale nie wyszło, bo nie mogła się skupić na liczeniu czegokolwiek w takiej chwili, też bym nie mogła.

cyryl przygryzł jej prawego sutka, we all luv to bite nipples, po czym z twarzą gdzieś w jej włosach, pewnie w okolicach ucha, wmanewrował w nią, ze zdwojoną siłą! xd.

w jakiejś książce przeczytałam, że seks jest jak pocieranie papierem ściernym o ścianki szyjki macicy! xddd
jęknęła, głośno i całkiem przekonująco, zaciskając dłonie na jego pośladkach. nawet się w nic nie uderzyła! xd

co ty za książki czytasz...xd
cyryl był zupełnie zadowolony, że chwilowo nie ma możliwości zrobienia więcej dzieci gwen, ale teraz niespecjalnie o tym myślał, bo wydawał jakieś pomruki zadowolenia do jej ucha, w które płytko bardzo ją całował, raz po raz.

poradnik złej matki, kate long... polecam xddd.
przejechała rękoma po jego wąskich biodrach, właściwie to nie miała pojęcia, co akutalnie robi z rękoma, bo zajmowała się przeżywaniem błogich chwil, czytaj orgazmu.

obczaję! xd
- ooohm, gwee ee een - sapnął do jej ucha, kiedy to doszedł i opadł obok gwen, na jej miękkie poduszki, pachnące jej włosami i jakimś cynamonem, bądź inną przyprawą, cyryl się na tym nie znał.

nie odpowiedziała nic konkretniejszego, bo nie potrafiła uspokoić oddechu, wiedziała tylko, że jest jej zimno, więc przytuliła się do niego, wdychając jego zapach i całując go gdzieś w ramię. a poduszki pachniały cytrynami, bo głen używała cytrynowego balsamu do ciała.

dobrze, że cyryl nie miał uczulenia na cytrusy.
- lubię się z tobą kochać, gwen - mruknął do jej włosów, tak z serii wyznania. przesunął opuszkami palców po jej plecach, bo chciał sprawdzić, czy ma gęsią skórkę.

miała gęsią skórkę, ale to od jego dotyku!
- naprawdę? - zastanawiała się, czy się czasem nie przesłyszała, bo głen miała kompleksy i w ogóle no self-confident, bo się właśnie uczę słówek z angielskiego ;x. przykryła się kołdrą, żeby się nie przeziębić, czy coś.

ja muszę porobić zadania z gramatyki, fce </3
- naprawdę - zapewnił ją zupełnie szczerze. pocałował ją w czoło i zabrał kawałek kołdry, nie chciało mu się jeszcze ubierać, dobrze mu się leżało z gwen, w jej poduszkach, pod jej kołdrą.

- jesteś pierwszym facetem, który mi to mówi - westchnęła, uśmiechając się do jego klaty, po której zaraz go pogłaskała. - w ogóle to jestem beznadziejnaaaaaaaaaaa. - no cóż, ciężarne mają kłopoty z humorem! xd

- nie pierdol, gwen, proszę - poprosił, drapiąc ją za uszkiem, bo to działa na koty, może na nią też podziała i się rozluźni, seksy! - wcale, ale to wcale nie jesteś beznadziejna - zapewnił ją na uszko.

nie lubię kotów ;x.
- mhm, jesteś moim ideałem - powiedziała, już całkiem rozanielona jego komplementami i zrobiła mu malinkę na szyi, uśmiechając się wesoło.

koty ciebie też nie :c.
- aha, wiem! - zaśmiał się rubasznie, jak święty mikołaj. wcale o tym nie wiedział, ale trzeba sprawiać pozory. pewnie powinien powiedzieć, że ona jest jego ideałem, ale uznał, że nie może jej zbytnio pochlebiać, więc się zamknął. a dokładniej, to przyssał się do jej sutka ;d.

o boże ;x, dobrze że gruczoły mleczne nie są rozwinięte w pierwszych tygodniach ciąży ;ppp. westchnęła cicho, bo to było przyjemne i pogłaskała go po włosach wcale nie matczynym ruchem, przy okazji zatrzymując rękę na jego karku, mru <3

haha, no dobrze! xd. byłoby jak w ja irene i ja <3.
odessał się i ułożył głowę obok jej głowy. wyznał jej, że chyba miała się pakować, a on jej chętnie pomoże. dzień dobroci dla zwierząt.

oglądałam! xd
niechętnie usiadła z kołdrą przyciśniętą do piersi, jak na filmach, po czym rozglądnęła się po pokoju za swoimi majtkami, leżącymi koło łóżka, po które zaraz wyciągnęła rękę, ale nie mogła sięgnąć, bo były za daleko, a głen była leniwa, więc poprosiła cyryla, biednyyyy on.

klasykaaaaaa ;d
westchnął bardzo ciężko, jak ta gwen go wykorzystuje.. wzdrygnął się aż, bo pomyślał, że jak ciąża będzie bardziej zaawansowana, to będzie musiał a nią robić pranie! robić herbatę! obcinać paznokcie u stóp! ;x no ale.. podal jej te majtki, znajdując przy okazji swoje bokserki, wiszące gdzieś na lampce. ubrał, nawet.

ubrała więc majtki, wygramoliła się z łóżka, z którego prawie spadła, ale nieważne. odszukała swój stanik, który zaraz założyła i przy okazji upewniła się, czy lampka nocna nie jest zbita, ale szczęście dla cyryla, bo nie była.

- dużo masz rzeczy? - spytał cyryl, z pewną obawą, siadając z powrotem na łóżku, nachylając się, żeby zajrzeć co tam gwen trzyma pod łóżeczkiem! znalazł fajne puchowe kapcie i powiedział, że on też chce takie.

- nie dużo! - odarła, całkiem dumna z siebie, bo miała małe mieszkanie i gdzie by zmieściła tyle rzeczy. - tylko jedna szafa i łazienka, reszta kiedy indziej... - powiedziała, poprawiając włosy przed wielkim lustrem wiszącym na ścianie. - i lustro możemy zabrać!

- okej, lustro może być - przytaknął, chociaż sądził, że będzie bardzo niefajnie, jak lustro stłukłoby się przy przenoszeniu do cyryla ;x - i mam nadzieję, ze będzie u mnie miejsce na te wszystkie te - kiwnął na szafe. - ubrania!

- najwyżej kupi się jeszcze jedną - wzruszyła ramionami, ubierając bluzkę, a potem poszukała swoich spodni, kyótr xstsx yrź ełoźyłs ns dirnir, ojezu, zamknęłam oczy. tzn. które zaraz też włożyła na siebie.

xstsx <3! xd
- nie wiem, czy będzie na nią miejsce - westchnął, bo przecież kreola też musiała mieć trochę miejsca dla siebie, swojej szafy i butów. taaak, ale te 'trochę' zamieńmy na 'zajebiście dużo', żeby bylo w porządku.

- no to się nie przeprowadzę ;c - mruknęła, jednakże tylko żartobliwie i wyjęła spod łóżka dwie walizki, ogromne wręcz, bo więcej jej nie było potrzeba, jako że głen nie ma aż tak wielu rzeczy.

- jasne, jasne.. gdybyś się nie przeprowadziła, musiałabyś się tu kisić. z dzieckiem! - przypomniał jej, bardzo miło. podrapał się po karku i stwierdził, że chyba się ubierze i pomoże jej w pakowaniu. nawet jeśli to pakowanie będzie polegało na siedzeniu nad nią i marudzeniu, żeby się sprężała.

wcale nie przejęła się tym, co cyryl mówi, bo gdyby się tak miała przejmować, to już dawno siedziałaby u psychologa na jednym z wygodnych krzesełek i rozmawiała o swoich problemach. głen otworzyła więc szafę, zauważając przy tym, że wszystkie rzeczy ma brudne i przechodzone, ale nie pochwaliła się tym, tylko po prostu wrzuciła wszystko do jednej walizki, niczego nie składając, bo głen to flejtuch po mamie.