majne, a nie dajne.

pewnie nie umie składać, po mnie ;d.
- ale z ciebie flejtuch ;xxx - stwierdził, niespecjalnie z tego zadowolony, bo on był małym pedancikiem i miał nawet stojak na żelazko, co z tego, że żelazka nie posiadał i zanosił brudne rzeczy do pralni, gdzie ONI się nimi zajmowali? - nie będę po tobie zmywał, wiesz. ani słał łóżka.

- a jak będę w zaawansowanej ciąży i nie będę mogła ruszyć dupy, to co wteeeedy? - zapytała, zapinając walizkę, uprzednio siadając na niej, żeby mogła dopiąć zamek. jeszcze tylko łazienka jej została do wygrabienia, ale jej się nie chciało, więc usiadła na łóżku obok niego.

- wynajmiemy ci niańkę. albo taką panią do towarzystwa, jak były w którymś tam wieku - zaproponował. - albo nie wiem, naciągnę creolę (pozdro dla niej!), żeby ci pomagała ;x - służyła chciał powiedzieć, ale uznał, że to by było niemiłe dla sio.....

- byłbyś lepszy niż pani od towarzystwa - wyznała, głaszcząc go po plecach. - poza tym panie od towarzystwa są dla starych babci, niańki dla dzieci, a twoja siostra chyba prędzej kopnęłaby cię w tyłek! - tutaj roześmiała się i wstała, żeby pójść do łazienki, bo w łazience też miała jeszcze swoje rzeczy, cnie.

ctak!
- ale nie tam, ja nie jestem chyba aż taaaak zaradny, jak te wszystkie panie. - te wszystkie panie z reklam coś tam coś tam, jak u hepiseda, co go nie lubię ;d. - ej, mam ci pomóc? jak mam to mów, ja mogę coś zrobić! - jasne..

- nie musisz! - krzyknęła z łazienki, bo nie chciała, żeby cyryl oglądał jej kremy do depilacji stref intymnych i te wszystkie pudry, a poza tym miała jeszcze golarki swojego byłego, które zaraz wyrzuciła do kosza.

- no dooobra, łaski bez! - zawołał do niej, wzdychając ciężko, bo jak on już chce pomóc, to nikt nie chce jego pomocy, co za ludzie.. w każdym razie, ubrał się w swoje ubrania, wielka filozofia, wiem, i oglądał jej staniki, już w walizce :3. chciał sprawdzić rozmiar!

więc zmiotła wszystko z półek, co ona się tam będzie, po czym przyszła po walizkę. nawet nie skomentowała tego, że oglądał jej bieliznę, po prostu wróciła do łazienki, wpakowała wszystko i oświadczyła, że na dzień dzisiejszy może się już do niego przenieść!

- ale mieliśmy nocować u ciebie, chyba! - zauważył, chociaż w zasadzie się pogubił, stracił rachubę co do tego, ile czasu tu już spędzili. - to znaczy, na pewno chcesz się jeszcze pożegnać ze swoim łóóóóóóóżkiem i całą resztą ;x

- masz w sumie rację - przyznała, co prawda nieco niechętnie, ale to już jej pech i walnęła się na łóżko, całym ciężarem, aż zaskrzypiało. - mogłeś mi przypomnieć, to bym ubrała piżamę, czy coś ;c.

cyryl się zabujał na boki na łóżku, jak tancerka hula prawie! - ale ja zapomniałem i dopiero teraz sobie przypomniałem - skłamał, drapiąc się po nosie. - poza tym, możesz spać nago, ja się nie obrażę. - powiem więcej, on też może spać nago!

- ale mi będzie zimnooooo - westchnęła, naprawdę się nie wykręcała, tylko było jej zimno, tu i ówdzie nawet ;x. mimo to leniwym ruchem zdjęła swoją bluzkę i spodnie, ładując się pod kołdrę w bieliźnie.

- aha, bo ty chcesz już iść spać? - spytał nieco zaskoczony, bo on miał jeszcze ochotę przeszukać gwenową lodówkę, przecież nie może tu zostawić jakichś smakołyków! - bo ja, na przykład, jestem trochę głodny. .. . - nie ma to jak jedzenie przed spaniem.

- jak chcesz, to możesz coś przynieść - mruknęła gdzieś w poduszkę, bo akutalnie nie chciało jej się wstawać, była zmęęęczona po tym pakowaniu, nawet jeśli pakowania nie muszą bywać męczące, ale to jej było.

- okej. a ty chcesz coś konkretnego? - spytał, bo on nieczęsto trafiał w kobiece gusta, zwłaszcza jeśli chodzi o wieczorne przekąski ;x wstał z łóżka i podciągnął spodnie.

spojrzała na niego spod długich rzęs maskara xxl, czy coś w tym stylu i oblizała lubieżnie wargi, nie, żeby do czegoś nawiązywała!
- cokolwiek, cyryl, byleby dobre - odparła, drapiąc się po karku, bo ją akurat swędział.

- okej - westchnął, stwierdzając, że nienawidzi takich ogólnikowych odpowiedzi. poszedł szukać czegoś dobrego w kuchni i po jakimś pół godziny wrócił ze słoikiem nutelli. po drodze opróżnił ten słoik do połowy ;d. huuuu? - zamachał wcześniej wspomnianym, będzie kołdra w czekoladzie, bo cyryl, jak już wiemy, nie je sztućcami.

okej, nie pasowało jej i nie miała ochoty na nutellę, ale co zrobić! poklepała miejsce na łóżu obok siebie i wystawiła łaskawie rękę po słoik, hihi.

jakby mu o tym powiedziała, to by się załamał </3
- lubię jeść w łóżku! - wyznał jej, siadając obok niej, a że było mu trochę dziwnie, to wcisnął jej słoik i ściągnął koszulkę z powrotem, bo nie chciał być jakiś inny!

nie wiedziała, co woli pierwsze; patrzeć na plecy cyryla, czy jeść nutellę, więc zajadała nutellę, patrząc na jego plecy, bardzo kompromisowe wyjście swoją drogą.

- gwenisiu, xd, tylko nie zjedz mi całej, okej? :c - poprosił, bo może udawać, że on wcale jeszcze nie jadł, nawet jeśli miał czekoladowe policzki i klejące łapki, którymi macał włosy gwen, które też będą klejące.

- upaćkałeś mnie! - stwierdziła, nie, żeby jej to przeszkadzało i tak umyje kiedyś włosy, KIEDYŚ! po czym postanowiła się odwdzięczyć, więc wysmarowała mu ramię nutellą, dumna z siebie.

- i kto to mówi, ty ty tyyyyyy małpoooooooooo! - oburzył się, bo to cyryl, na nim nie można się mścić! ;d. się zbulwersował chłopak i zabrał jej słoik, odstawił na stoliczek, po czym w gwen rzucił poduszką!

- orangutan! - roześmiała się, uchylając przed poduszką, która wylądowała gdzieś na ścianie. pociągnęła go jakoś tak na siebie, oblizując usta po nutelli xd.

- nienawidzę cię! - wyznał, to prawie lepsze niż jakieś tam przereklamowane 'kocham cię' i pocałował ją gorąco, nutellowo! nutellowe pocałunki są pewnie lepsze nawet niż teeee z piosenki, toothpaste kisses :3.

- ja też cię nienawidzę! - odparła, gdzieś między jego kolczykiem a swoim językiem i klepnęła go w tyłek, nadal miała ręce w nutelli, więc pobrudziła mu spodnie ;c.

- cholera, nutelli też nienawidzę! - zaśmiał się aż, bo było mu wybitnie wesoło, to przez nadmiar czekolady. powiedział jej, że ma cały nos w czekoladzie i to dobre dla cery, a jak chce, to cyryl może jej zrobić maseczkę z nutelli.

- musiałbyś tą maseczkę później zlizywać! - powiedziała, zlizując ostatki nutelli ze swoich palców i machając do niego rzęsami, to wcale nie była propozycja.

- okej, a mogę w takim razie zrobić na całe ciało? :3 - spytał, bo się rozochocił i on to brał na serio serio, już nawet przygotował słoik i palce.

- ale nie starczy nutelli ;c - powiedziała, całkiem sensownie jak na nią, a poza tym to wizja posmarowania jej nutellą i prania pościeli wcale się do niej nie uśmiechała, więc zasugerowała, że może lepiej by ją tak zjedli!

- ech, niech ci będzie - westchnął ciężko i wytarł ręce w kołdrę, która i tak była trochę brudna od czekolady ;x - ale ja chcę tę większą połowę, xd, nutelli! - chociaż powinien jej ustąpić, przecież jest w ciąży i w ogóle..

- przecież zjadłeś pół, kupiłam całą dzisiaj rano - westchnęła, nie komentując już tego, że wytarł łapy w pościel i w ogóle. no i właśnie, kto tu był flejtuchem ;c. wzięła więc słoik i chyba prędzej bym się zrzygała niż zjadła pół nutelli!

- ssesese, chyba coś ci się przyśniło! - stwierdził i już miał zasugerować, że może kupiła pół słoika i coś jej się pomyliło, ale się rozmyślił i przyglądał się jej czekoladowym policzkom, kiedy jadła :3

- jasne, przyśniło - pokazała mu język i opadła na poduszki, stwierdzając, że nie je nutelli, bo się już i tak pobrudziła. nie wspominając już o cyrylu, to oczywiste, że jadł jak szlachta średniowieczna.

jeśli nie starożytna elita rzymska!
- tak sobie myślę, że chyba wcale nie lubię nutelli ;d - stwierdził, bo chwili głębszego namysłu. bo to naprawdę życiowa chwila, nie codziennie dochodzi się do takich wniosków, w końcu!

- ojej, cyryl, to straszne - mruknęła, bardzo teatralnie przykładając rękę do czoła i trąciła go stopą w żebro, nawet nie miała grzybicy ani nic, a poza tym myła się codziennie, nie wiem, jak on, w każdym razie głen mimo wszystko uważała, że cyryl ładnie pachnie, nawet jeśli nie czuła tego zapachu aktualnie, o czym zaraz go powiadomiła, a ja lubię długie zdania <3

wszyscy lubimy. zawsze piszę za długie zdania i gubię wątek ;d.
- a twoje stópki ładnie pachną? - spytał, ale nie sądził, żeby wiedziała, więc sam postanowił to sprawdzić, w tym celu złapał ją za łydkę i pociągnął w swoją stronę, żeby stópkę, mieć na wysokości swojego nosa, który zmarszczył! - fuj, ale śmierdzi! - okej, żartował, xd.

- wcale, że nieeee ;c - wyrwała stopę urażona, bo przecież myła stopy i smarowała balsamem przeciwgrzybicowym o zapachu bananowym, więc nie mogły śmierdzieć! - twoje nie są pewnie lepsze, ale nie sprawdzam! - powiedziała, podciągając kołdrę pod samą brodę.

- pf! - nie chciał dyskutować na temat swoich stóp, bo wiedział, że ma niefajne paznokcie, bo dawno nie obcinał, czyt. nie był u kosmetyczni na pedicure! - nie kocham cię, jak tam mówić - powiedział i zapomniało mu się, że 'kocham' to serio mocne słowo, oraz że chyba jeszcze nie powinien go używać ;x ale nevermind.

- i tak mnie nie kochasz... - podrapała się aż z tego wszystkiego po ramieniu i usiadła po turecku, ale wcale nie chciała wymuszać na nim żadnych wyznań. i teraz mi zabrakło weny na ten post właśnie ;x.

- hm - mruknął z tego wszystkiego i spuścił wzrok na swoje paznokcie i pod nosem powiedział, że jeszcze za wcześnie i on tak nie potrafi. i spytał, czy gwen ma jakieś fajne herbaty, bo on by chętnie zabrał jakieś do siebie, bo się skończyły ;x

wstała więc, żeby pójść po te herbaty, chociaż jej się nie chciało, ale najpierw stwierdziła, że jej zimno, więc sięgnęła po szlafrok, którego nie spakowała i poszła gdzieś do kuchni w milczeniu, koncentrując się na swoich stopach. otworzyła szafkę z herbatami i aż kichnęła, bo okazało się, że herbaty są przeterminowane.

- gwen, masz alergię? - przestraszył się, bo myślał, że to może nawet nie alergia, a astma! chociaż wszyscy wiemy, że wtedy gwen nie kichałaby, lecz dusiła. - nie ma herbat? :c - spytał, nad wyraz domyślnie, kiedy przytuptał do niej, do kuchni.

- patrz na datę ważności ;c - podstawiła mu jedno pudełko pod nos, miała wrażenie, że cyryl raczej umie czytać i dmuchnęła tak do góry na swoje włosy, bo jej właziły do oczów, no wiesz, jak serena, kiedy się chciała seksić z danem w ostatni wtorek! ;p

wiem, biedna serenka! xd.
- piąty maja dwa tysiące dwa? - uniósł brwi, zerkając pytająco na gwen. - ty czasami sprzątasz w tych szafkach? - oho, chyba będzie musiał zatrudnić gosposię, żeby wywalała każdy chleb, czy herbatę, co zacznie żyć swoim życiem.

- jak mama ma przyjechać - odparła, całkiem szczerze, zamykając przy tym szafkę. odwróciła się jakoś tak bardziej w jego stronę, opierając tyłkiem o blat i wąchając kołnierzyk jego koszulki, bo ładnie paaachniał, afrodyzjak, mru.

- chyba dawno u ciebie nie była, hm? - spytał, głaszcząc jej włosy, do których przytulił swój nos, ale na chwilę, bo zaraz powiedział, żeby lepiej umyła ręce, bo jeszcze się zarazi czymś od tej herbaty.choroba dzikich liści, czy cokolwiek!

- przecież herbata jest hermetycznie zamknięta - odparła, znała nawet takie skomplikowane słowa, o ja cięęęę! zahaczyła kciukami o szlufki jego dżinsów, to seksy, przyciągając go do siebie i całując w dolną wargę.

- serio? - spytał, chociaż niespecjalnie ją słuchał. odchrząknął i do jej ucha powiedział, że gwen nie powinna chodzić cały czas taka napalona na jego tyłek, bo to niezdrowe, a on ma słabe serce, pod każdym względem :c. ale i tak pozwolił sobie ją pocałować, pomiędzy nosem a ustami, tam wiesz.

nie wiem! xd
- nie tylko na twój tyłek - mruknęła w jego brodę, którą zaraz pocałowała, seksy. przejechała dłonią po jego torsie, czemu towarzyszyły w gruncie rzeczy całkiem miłe uczucia i pomacała go po brzuchu, bo lubiła jego brzuch, ja też lubię po tych ostatnich fotach.