salono.

też nie lubię właśnie, jak w sałatce zmieszane z 293821391 innych rzeczy to zjem, ale tak same to fujfuj.
-tak, a co lepsze, nikogo nie znam-uśmiechął się, bo chyba się jeszcze dzisiaj nie uśmiechał xxxd i wziął łyka tego martini, wziął łyka i styka, HEH-w ogóle co to za okazja xd?

niezłe krejzolstwo. użyję teraz takiego fajnego słowa,a mianowicie miała go aż ochotę schrupac,<3, wiem,że fajne,duuuuuużo przecinkuw. - miiiicz - powiedziała tak tylko,bo jego imionko było fajne.

-biedactwo-mruknął i poszedł, ojezu, jak chcesz.

tyle ludzi że miał problem z odnalezieniem hilary,no ale jakośtam mu się to udało. porozglądał się po ludziach i zonk,nikogo nie zna. :c

wstała i przeszła się kawałek , musiało to dziwnie wyglądać, stanęła na środku salonu i tak stała i stała

- to nie idę - wzruszył ramionami i poszedł szukać czipsów ;<

- eee, urodziny miczela, brata samer. skoro ich nie znasz, jak tu trafiłeś? - ale to wcale nie jest źle. i sama na chwilę zapomniała co to za okazja, tak samo zresztą jak ja na imprezach xd.

nie wiem, taki brązowy, kasztan, jaki mam naturalny. .. . . . ty masz fajny koror, podglądałam na dewiancie: o
-w porządku, masz jakieś książki kucharskie???? bo ja nie mam, ale możemy wejść na gotujemy peel, czy coś, tam są fajne przepisy, czasem oglądam-bo zazwyczaj gra na zu, on to wampi jest.. . .

- kriiiiiiistiiiiin - miał dobrą pamięć, z racji takiej, a nie innej, że studiuje prawo.

-okej, nie mam pojęcia kto to samer-zaśmiał się sam z siebie, bo ja z kolei na imprezach siedzę i śmieję się sama z siebie zawsze, szczególnie jak się nawalę xd-nie wiem, przeczytałem w wogu (Xddddddddd) że impreza dzisiaj, więc wiesz, heh.

zamachała wesoło do blair, bo nie będę niemi dyskutować i blair poszła powiedzmy spać, gdzieś do kuchni może, a summer poszła za nate'm.
- jezu nawet nie wiesz jak ja jej nie lubię - wyznała mu, sięgając po dżaka danielsa, nie lubiła, ale teraz to już było jej wszystko jedno.

- wiem, trzeba było przyjść. - kiwnęła głową, bo rozumiała to, i znowu się napiła. założyła też nogę na nogę, bo tak seksy jest. i zwzwzwzwzw.

-możliwe, że mam, nie znam gotujmy peel. - miała 'kuchnię polską', to jest czaderska książka kucharska. gdyby wiedziała, że on to vampi, to powiedziałaby mu żeby zmienił avatarekkk.

-właśnie, trzeba się wozić!-zaszpanował, że zna takie mądre xd słowa i podrapał się po policzku, a potem juliettę za uchem, bo miał takie tak zwane widzimisię, ale to jemu się widziało jak coś-masz fajne włosyy xd

- jestem zmęczona. zaprowadzisz mnie do jakiejś sypialni? - spytała ładnie.

- hm, dzięki. - uśmiechnęła się, chyba po raz pierwszy dzisiaj, ale nie wiem, ona właściwie ciągle się uśmiecha. dla odmiany przejechała ręką po jego włosach. - twoje też są fajne całkiem. xd

sypialnia numer dwa, zaczniesz gabi! xd

-to robimy dzisiaj? bo w piątek w kościele chrześcijańskim jest post i może nie można jeść, huhu-nie chciał mieć grzechu xd.

oks zaczęłam.

-już prawie niedziela. w niedzielę chyba mozna jeść. - skąd mogła wiedziec jak to jest z kościołem chrześcijańskim, jej rodzice wyznawali buddyzm :c.

może ją naćpałas i nie pamiętasz? xd
-mogę ci pokazać mój, no wiesz, szampon-wcalesięnieśmieję xdddddddddddd-to znaczy, no wiesz, mieszkam niedaleko a tutaj i tak wszyscy się rozchodzą chyba.

omg racja xddddd jutro niedziela a nie piątek xdddddddd
powiedział to samo właśnie xd i zrobiło mu się gupio aż, ale cicho, xd. w tym serze był alkohol ;|.
w każdym razieeeeeee powiedział też, że skoro jutro niedziela i można jeść, to może serio się stąd (z tąd -_-) wyrwą.

xddddddddddd.
- no, i chyba nikt już nie będzie się bił. - to by mogło ożywić atmosferę, żuliet lubiła krwawe sceny. albo nie. - więc chodźmy.

więc się zgodziła, na ewentualne wyrwanie się. tak sobie teraz myśle, że przecież nie ma postu w piątek i można wpierdzielać mięso cały tydzień. własciciwe to jestem wege i wszystko mi jedno.

-a ktoś się bił xddd?-no bo jezu, nie czytałam tego dokładnie xdd-to chodźmy-wstał i podał jej ramię, żentelmen.

jest post w piątki! nawet miałam w pytaniach z bierzmowania to ;d lubię twój podpis. poszli czy tak czy nje?

- nie, ale mógłby, byłoby ciekawiej. - nikt się nie bił xd. chwyciła się ramienia timothee [nienawidzę tego e z kreską, xdd.] i powiedzmy że poszli, oglądać szampon, zacznij u niego. xddd

okej to poszli ale do kogo do niej to zacznę. pani siostra mówi że nie ma postu, zniesiony i jest tylko w wielkim poście chyba, bezbożnica z niej...

dalej nie miała pojęcia kim był solenizant, zostawiła więc prezent [https://2img.net/h/oi28.tinypic.com/11bnplt.jpg] na stoliku i wyszła

no to wczoraj saszi super się bawiła i w ogóle jako punkt kulminacyjny całej tej balangi seksiła się na stole z ant, ale to nie jej wina, że przyjaciółkę wykorzystała, bo pijana była i w ogóle. obudziła się obok antoinetty i sobie poszła, oczywiście wcześniej też wzięła butelkę wina ze sobą, krajdziejka.