charlie

więc powiem zupełnie miłosiernie zarówno dla niej jak i dla niego [konsekłensys] że przeżyła i generalnie to się śmiała i w końcu tak jakoś się zdarzyło, że opierała się prawie plecami o ściankę basenu i,zonk,miała mokre włosy, z których jej ciekło po twarzy i powiedziała nawet, że nigdy jeszcze nie pływała w tym basenie.

- najważniejszy w życiu jest pierwszy raz - stwierdził, podpływając do niej dopracowanym kraulem, lata pływania i te sprawy. nawet się zdziwił, że makijaż jej się nie rozmazał, ale zaraz pomyślał, że to pewnie te wodoodporne kosmetyki, nie zastanawiał się dłużej nad tym, bo właśnie zdjął swoje bokserki, którymi zamachał wesoło nad swoją głową i rzucił nimi w nią, a konkretniej w jej twarz.

a może nie miała makijażu, xd
nie zdążyła się zasłonić, ale na szczęście nie nosił w bokserkach scyzoryka ani nic z tych rzeczy, więc zdjęła je z twarzy [xd] i zostawiła gdzieś w wodzie, nawet nie podglądała go ani nic.
-aha, to teraz ja?

- raczej taaak! - stwierdził, opierając się o ścianę basenu, nie wstydził się absolutnie, bo przecież nie miał czego! chwycił za swoje bokserki, powoli tonące i wyrzucił je na brzeg. chlupneły śmiesznie o kfaelki, rozbryzgując wodę. przejechał opuszkami palców po jej ramieniu, jakie to miłe.

trochę ją załaskotało, więc ise uśmiechnęła, chociaż prawdę mówiąc ona się uśmiechała cały czas praktycznie przy nim, może to jakaś choroba umysłowa, nie wiem, w każdym razie odwróciła się do niego plecami
-to rozepnij mi - w sensie że stanik, moi drodzy czytelnicy, bo to nie był niestety taki na sznureczki, że ledwo dotkniesz i pada, trrrach.

- oho, jakie misterne zapięcie - mruknął do zapięcia jej stanika, na którego wysokości miał teraz oczy. co prawda, to prawda, szybko się z nim uporał, zaraz tę pocałował ją w kark, uprzednio odgarniając z niego mokre włosy, które kleiły mu się do rąk. - majtki też mam ci pomóc zdjąć?

mój internet mnie dzisiaj wybitnie nienawidzi. ochoch
zadrżała, gdy dotknął ustami jej karku i udala, że się jakoś tak wybitnie głęboko namyśla, przygryzła dolną wargę, która gwałtownie poczerwieniała, bynajmniej nie od krwi, bynajmniej tego nie widział, bo stała do niego plecami, jednakże [trudne slowo] po chwili się doń [kolejne] odwróciła.
-aha, chyba bym sobie nie poradziła sama!

roześmiał się nerwowo, kompletnie już podniecony widokiem jej, hmhm, piersi kurczęcych (!!!). przyciągnął ją do siebie delikatnie, łapiąc ręką w talii, natomiast drugą dłonią całkiem zręcznie zsunął jej, dajmy na to, że stringi, do kolan i pocałował ją w usta, miękkie jak się okazało.

oparła dłoń na jego ramieniu, ale z racji, że było jej, dłoni, tam raczej ślisko to przeniosla ją na jego kark, asekuracyjnie, tym bardziej, że jej dłoń nagle stała się jakoś tak wybitnie słaba, wesesesessala się w dolną wargę martina i przyparła go nieco do ścianki. basenu, oczywiście.

dobrze, że w tym miejscu nie było jeszcze zbyt głęboko, bo inaczej pewnie by się utopił z tego wszystkiego, a tak to stał na palcach, zanurzony po ramiona w wodzie i po język w jej ustach. przejechał ręką po jej prawym pośladku, potem na plecki, a następnie wplótł palce owej dłoni w jej włosy.
- bierzesz tabletki? - zapytał, odsuwając się od niej nieznacznie.

-aaaha - przeciągnęła, stukając językiem w górne zęby i potarła kciukiem o jego hmmhmhm policzek- hej, a co, masz już jakieś dzieci? - tak tylko się zainteresowała, he, a tak poważnie, to jescze nigdy żadna moja postać nie była w ciąży i chyba nie będzie.

- trzynastkę w indiach - odparł, kąsając ją lekko w szyję, jak dracula! tak naprawdę nie miał zamiaru wysysać z niej krwi, spokojnie, po prostu stwierdził, że nawet w towarzystwie chloru jej skóra pachniała wyjątkowo świeżo. złapał ją za pośladki i przyciągnął do siebie, zaraz też przygniótł ją do ścianki i wnurkował w nią (z racji, że byli w wodzie) całkiem po maśle, czyli, że gładko.

/ale miałaś dwójkę dzieci. to znaczy byłaś ojcem xd

jęknęła mimowolnie, nasuwają mi się brzydkie opisy, przez te opka, i oplotła go nogami w pasie, więc była nieco wyżej, jak mniemam, niż on, przynajmniej od pasa w górę i trzymała się go jakoś tak kurczowo. hmm, na razie nie jęczała jakośś tak wyjątkowo głośno.

a on zacisnął zęby, powolutku dochodząc, bo uprawiali [............s.............e..........k.................s........!!!&^(*(&**(^80.
poruszał się w niej całkiem płynnie i szybko, dysząc płytko w jej biust, który miał na poziomie twarzy, oczywiście, nie przeszkadzało mu to jakoś szczególnie.

hej, hej, nawet nie zwróciła uwagi na to, że w zasadzie jest jej cholernie niewygodnie, bo, że tak powiem, zalało ją ciepło, chociaż słowo orgazm jest również ładne.

a on, ooooch tak, doszedł, po czym, hm, wynurzył się z niej i powiedział coś o tym, jaka to z niej miła koleżanka. i poszeeeedł w siną dal, nie to, że chciał ją wykorzystać, ale może i w sumie.