mjeszkanie seciątka & soph.

-Seth, będzie dobrze - tylko to w tej chwili przyszło jej na język. Przytuliła go. Widziała że z nim źle. Że mu cieżko itd.

- nie wiem, czy będzie. powiedział patrząc jej w oczy. - lekarze na prawdę dają mu niewielkie szanse. zastanawiałem się, czy gdzieś nie wyjechać na sylwestra. a Ty ? zapytał i pocałował ją w nos.

- Masz coś konkretnego na myśli? - uśmiechnęła się do niego. Potem go pocałowała. Tym razem nie po francusku, ale tak najnormalniej w świecie

- nie wiem. może wiedeń, albo nowy jork ? na prawdę nie mam pojęcia. ale gdzieś, gdzie będziemy mogli spokojnie sobie odpocząć, napić się szampana i takie tam. wiesz, co mam na myśli. uśmiechnął się do niej.

Wieeeeem - wymruczała dosyć seksownie - Wiesz, jeszcze ci nie mówiłam. Ale... moja mama zaoferowałą się zająć Rachell. Co ty na to? - Spytała zaplatajac mu ręce na szyi i patrząc na niego.

- mhm, myślę, że to baardzo dobry pomysł. uśmiechnął się do niej i właściwie to objął ja w talii. dawno nie spędzali ze sobą czasu. tak sam na sam. zawsze im coś przeszkadzało. musnął delikatnie ja w dolną wargę.

- I w tej sprawie moja matkanie daje mi żyć. Ciągle wydzwania. - Uśmiechnęła się do neigo bo wreszcie zaczęli spędzać ze sobą trochę więcej czasu. - A co do sylwestra - Pocałowała go w obydwie wargi - Polećmy do Nowego Yorku. Przy okazji mogłabym cię przedstawić moim rodzicom. Choć wątpie czy to przeżyjesz - uśmiechnęła się.

- na pewno przeżyję. jestem twardzielem. zaśmiał się. - matko kochana, to weź jej powiedz po prostu, żeby sie odczepiła, czy coś. i żeby dała ci spokój. powiedział i pocałował ją delikatnie w szyję. chyba szepnął coś na wzór kocham cię, ale nie wiedział czy to mu wyszło. uśmiechnął się do niej. - jedźmy do nowego jorku. mhm. powiedział z uśmiechem.

Taaak.? - Spytała jakby upewniając się, a potem mocno go przytuliła. - Kiedy.?

- tak. kiedy ? jakoś tak przed sylwestrem, co ty na to ? zaproponował z uśmiechem.

- Czemu ty się jeszcze pytasz? - Spytała go po czym wessała się w jego usta.

kiedy się już odessała, on po prostu wziął ja na kolana. a potem chyba usł.

Po cichu żeby go nie obudzić zsunęła się z jego kolan. Pierwszy raz od wieków ona sama zadzwoniła do mamy. Ta oczywiście siadziałą już w samolocie żeby odebrać reicz. W zasadzie już dolatywała. Ta więc rozkazałą wręcz sofi wyjść z małą na lotnisko. Bo ma tylko 30 minutowy odstęp mniędzy następnym samolotem - powrotnym i jakby się sofi nie wyrobiła to by ją zabiła. Tak więc wzięła r. i pojechała na lotnisko.

Przyszła do domu, w którym krzątała się pokojówka a seth nadal spał. Zrobiła sobię kawę i wsuneła się na parapet bo ostatnio to było jej ulubione miejsce.

Siedziała ze swoim notbókiem na kolanach i kupowała bilet.

Oparła się chyba na drzwiach i zatanawiała się czy wejść, czy nie.

a on w tym czasie palił papierosa, na tarasie, w końcu w domu niezbyt było można. zaciągał się nim raz po raz, a potem, w końcu wszedł do domu i poszedł do przedpokoju, i otworzyl drzwi, bo chyba wiedział, że ktoś tam jest. hmmm. - cześć sophie. tym razem powiedział jej całe imię, bo nie wiedział, czy przypadkiem, nie dostanie zaraz w pysk.

popatrzyłą chwile na niego. W zasadzie chciała mu dać w pysk ale się jakoś powstrzymała. Weszłą do środka - cześć

oparł się tyłkiem o ścianę w przedpokoju i teraz się na nią patrzył. trochę mu słabo było, w koncu miał kaca i łeb go bolał niemiłosiernie. pil przez całą noc w końcu. stwierdziłam, że ja facetami to nie umiem grać, -_-. - sophie, ja przepraszam, że wtedy, jezu. nie, cholera. przepraszam. ale mam depresję, czy coś takiego. ostatnio po prostu mam złą sytuację. powiedział i wbił wzrok w jej buty.

Podeszła do niego i się chyba przytuliła bo dawno tego nie robiło. I jej go brakowało. - Tęskniłam za tobą

przytulil się do niej, bo może potrzebował teraz kogoś, kto go będzie wspirał. bardzo był związany z rodzicami, w końcu to oni nauczyli go jak się zachowywać i nawet uczyli go jak porowadzić własną firmę. mimo tego, że zawsze wpadał w kłopoty, no to właśnie, i tak go wspierali. - ja też tęskniłem. westchnął. - wszystkiego najlepszego w nowym roku sophie. powiedział trochę ściszonym głosem.

Gdzie byłeś w sylwestra? - Spytała nawet nie opodnosząc wzroku, ale też nie 'odklejając' się od niego.

- włóczyłem się po paryżu, pijąc samotnie wódkę. odpowiedział zgodnie z prawdą. i nwert chyba trochę ziewnął.

- sam - powtórzyła jakby sama do siebie - przykro mi, że nie wyszło...

- mi też jest szkoda. ale czekaj, tego, że nie byliśmy razem na sylwestrze, czy tego, że... zawiesił głos i właściwie to się chyba przesunął bardziej w bok.

że co...? - Spytała odwracając się w jego stronę. Potem pochyliła głowę i wpatrywała się we własne buty w oczekiwaniu na odpowiedź. O ile, jej odpowie...

- tego, że jesteśmy razem. odpowiedział, nawet się nie bał, że może go rzucić, okej, w razie czego, rzuci się z tej wieży i będzie nieszczęśliwe zakończenie jakże jego beznadziejnego już życia.

Słucham? - spytała dosyć dziwnym tonem, jak na nią. Szczerze mówiąc to siętego nie spodziewałą. W zasadzie teraz miałą ochotę wyjść i nie odzywać się do niego przez reszte życia i tak dalej. Wpędził ją w jakieś chore poczucie winy że to przez nią i tyle.

- pytam się, czy żałujesz, że jesteśmy razem. powiedział i chyba oparl się o framugę teraz wejścia do przedpokoju i patrzył się chyba na swoją kanapę. - po prostu się pytam, chcę wiedzieć. nie pomyśl tylko sobie, że nie chcę z tobą być, czy coś. powiedział, patrząc na nią.

Nie żałuję... - powiedziałą kiwając głową przecząco i przysuwając się do niego - kocham cię. - powiedziała i pocałowała go.

oddał pocałunek i chyba objął ją w talii. - ja ciebie też kocham. bardzo. uśmiechnął się do niej i chyba zaniósł na kanapę. i posadził ją sobie na kolanach.

Przytuliła się do niego i popatrzyłą też. -Uwielbiałą go. Zaczeła go całować obejmując przy tym, w zasadzie trzymając splecione ręce na jego szyii.

hmm, więc on zaczął ją całować po szyi, tak namiętnie zupełnie i jakoś tak, miło. zostawił jej nawet jakąś malinkę. i wsunąl jej teraz ręce pod bluzkę, zimne ręce, auć.

Jej właśnie tego brakowało, w nie mniej jednak seta. Ugryzła go w ucho xdd Ale było całe, nie żyeby chciałą go zjeść i tak dalej.

zdjął jej tą bluzkę, bo nie była mu teraz chyba ona potrzebna, i zaczął ją całować teraz od szyi w dół, zostawiając małe pocałunki, małe delikatne pocałunki, hm, które dla niego były drażnieniem się z soophie.

Zaczęła się zabierać za jego koszulę. Powoli ją rozpinając. Przejechała wskazującym palcem po jego torcie a potem zaczęłą go całować.

torcie, lowe, xddd

on nadal całował ją po delolcie, teraz zabierając się nie za jej stanik, a za jej, spodnie, hm, niecierpliwy był chłopczyna. rozpiął jej spodnie i delikatnie teraz ułożył ją na poduszkach, tak, żeby to on był teraz na górze i teraz całował jej brzuch.

Ona chyba zachichotałą bo narazie nie mam zbyt wielkiego pola do popisu. xdddd

bo zawsze fajnie być facetem, oł jee.
zdjął jej jednym ruchem ręki stanik, i wrócił teraz do jej piersi, i przy okazji zdjął swoją koszulę i spodnie, razem z bokserkami. no. potem zabrał się za jej spodnie, rzucając je gdzieś baaardzo daleko w kąt i teraz przejechał językiem po jej brzuchu.

A teraz ona xD
Zabrała się za całowanie go od szyi w dół, i w dół, i wdół Przy okazji przesówając rękoma po jego torsie.

uśmiechnął się sam do siebie i przejechał teraz ręką po wewnetrznej stronie jej uda, ciesząc się niemiłosiernie jak mały chłopczyk, który dostanie zaraz słodycze, czy jakieś cukierki. a potem, pocałował ją bardzo namiętnie i w nią wszedł, ale nie chciał żeby to bylo dla niej bolesne, ale chyba mu nie wyszło.

Jęknęła cicho i odchyliła głowę do tyłu dosyć nieznacznie. Złąpałą go za ramiona z lekka wbijając mu paznokcie. Ale chyba mu nie zostały jakieś pręgi xdd

całował ją teraz po szyi, i pieprzyli się przez jakiś czas. kiedy z niej wyszedł, hm, opadł tuż obok niej, nawet trochę błogo zmęczony i nie, nie sapał, tylko głęboko oddychał. objął ją w talii i nic na razie nie mówił.

A ona patrzyłą się na niego i przesunęła mu dłonią po policzku. A potem najzwyczajniej się do niego uśmiechnęła i chyba się ubrała siadająć koło niego.

wsunął swoje bokserki i że był głodny, to poszedł coś ugotować, hm, śniadanie zjeść, właściwie. a potem pewnie poszedł spać, bo ja idę. paaa.

A ona posiedziała jeszcze trochę i wyszła na spacer chyba.

wyszedł na spacer, hm.

Skoro zebrało im się na udawadnianie swoich przekonań to: Sofi Włożyła boską czarną sukienkę od channel + szpilki od chriastiana loboutina bodajże. Upięła włosy tak żę "zwisało" jej kilka niesfornych kosmyków. No i na koniec perfumy made in versace xdd

Była zajebiście zmęczona więc chyba usnęła na kanapie przy czym jedna ręka niemalże dotykała dywanu gdyż się zsunęła.

wrócił do domu i od razu chyba wziął i zasnął. nie spał przez całą noc, w końcu miał dla sophie niespodziaaankę.