mjeszkanie seciątka & soph.

Siedziała sobie na łóżku z jakimiś notatkami. Z tego co wiem miała egzamin. Co chwilę odgarniała nesworne pasemko blond włosów które wpadało jej do oczu i przylepiało się to lizaka którego jadła. (-.-")

Po wieczornym spacerze^^ sof. była niemiłosiernie zmęczona, niemalże padając w progu. Tak więc wsunęła się obok setha i najzwyczajniej poszła spać.

Nie mogła spać zaczęła się błąkać po chuchni bodajże. Ale w końcu zasnęła i tak spała do rana.

Wróciła z wykładów zjaebiście zmęczona. Złapała pilota i zaczęła pstrykac po kanałach.

Nie licząc który raz z kolei wchodziła dzisiaj do mieszkania, sofi zdjęła buty i wszystko co należało do "częsci wierzchnich". Hmmm. I zrobiła sobie kawy.

wrócił do domu i od razu się rozebrał z płaszcza. i buty też zdjął i zawołał jakieś już jestem i wszedł do salonu. ah i palił skręta, więc trochę był na haju.

Cześć - powiedziała wchodząc do salonu z kubkiem w ręku i siadając na sofie/kanapie.

- chceeeesz ? zapytał z rozbrajającym uśmiechem i usiadł na kanapie.

W dosyć łobuzerskim stylu 'wyrwała' wręcz biednemu sethowi skręta, łeeee bo chciała się nim zaciągnąć i o.

roooześmiał się słodko i ziewło mu się. - a ty masz rodzeństwo ? zapytał z uśmiechem i położyl się na kanapie.

Nie - Powiedziała wzruszając ramionami.

- ah, tak lena. zapomniałem, przepraszam. westchnął i się znowu zaciągnął jointem. - a, no, widzisz. tak to już jest. niezbadane są wyroki boskie, chociaż jestem ateistą. roześmiał się, no, naćpał się.

Uniosła lewą braw w górę i zaczęła się mu przyglądać. Nie wiem, chyba włożyła dłoń w jego dłoń i tak patrzyła na swoje paznokcie.

pocałował ją w usta, i się słodko uśmiechnął. - wiesz, na co mam ochotę ? chodźmy do starbaksa na duże czekoladowe ciaaaaaaaaastko. uśmiechnął się i zaciągnął jointem.

Jak chcesz - Powiedziała całując go.

/zacznij. ja wracam za 15 minut

- okeej to idziemy. zebrali się i poszli.

/ okej.

Hmmm. Przywlekła się do domu.

Przyszła do domu po caałym dniu męk na sorbonie.

Weszła do mieszkania. Hmm zdjęła płaszcz i usiadła na blacie w kuchni.

siedział w sypialni i postanowił, że dzisiaj z niej nie wyjdzie, bo mu się nie chce. i tak, zamknął się w sobie. i chyba teraz ma jakieś przemyślenia, odnośnie w ogóle jego całego życia. pił sobie kawę, która już mu wystygła, ale okeeej. nie ważne. chciał mieć dzisiaj spokój.

Przypomniała sobie o swoim nieszczęsnym notbóku którego zostawiła w sypialni. Tak więc w miarę po cichu weszła na górę.

zapalił papierosa i chyba przez przypadek zupełny wywalił kubek przez okno, strącił go ramieniem. popatrzył się, czy nikogo nie trafił, ah, na szczęście nie, ale to by jego ulubiony kuubek. tak czy inaczej, zabrał się za przeglądanie zdjęć z ich młodości.

Potarła ramiona bo jakoś tak zimno jej się zrobiło. Oparła się o ścianę i patrzyła się na notbóka właśnie.

spojrzał się na nią, wyrwany z zamyślenia. - hm, czegoś szukasz ? zapytał zaciągając się papierosem i właśnie zobaczył swoje zdjęcie z alex i się mimowolnie uśmiechnął, okeej, dobre wspomnienia warto pamiętać.

Przez jakiś czas nie zwracała na niego uwagi i w końcu powiedziała - nie wiem. niczego - odwróćiła isę i wyszła chyba. Z sypialni. Usiadła w salonie podkólając nogi pod brodę.

wzruszył ramionami. dzisiaj nie miał ogólnej ochoty na jakieś czułości. wyjął więc zdjęcie na którym był jakiś nawet jakoś fajnie uśmiechnięty i je podarł. to jakaś wymuszona mina, według niego. położył się na łóżku, ale potem zszedł na dół. i usiadł obok sofi.

Mimowolnie położyła mu głowę na ramieniu. Odgarnęła kosmyk za ucho.

- co jest sofi ? zapytał, bo widział że coś jest nie tak. właściwie, to jakoś nie zdawał sobie sprawy, że to jego wina, i że to jego ciągle nie ma w domu, ale tak, mi się nie chce po prostu nim grać czasami, sesese. spojrzał się na nią.

Popatrzyła na niego i zastanowiła się co w ogóle ma odpowiedzieć - chodzi o to że prawie wcale cie nie ma. A przynajmniej JA cię paraktycznie wcale nie widuję. - i dosyć smętnie spuściła wzrok.

- hm, taaak. bo często dłużej zostaje na sorbonie ? albo, często mam też dodatkowe zajęcia ? i na prawdę, czasami po prostu pracuję. powiedział spokojnym głosem.

I ogarnęło nią takie dziwne uczucie jakby była mu wcale nie potrzebna. Odsunęła się od niego.

- sofi, chciałabyś, żebym był częściej w domu ? zapytał, tak, dla niego każda rzecz teraz była albo czarna albo biała. cóż.

A jak myślisz? - spojżała na niego jakby to było oczywiste. Dla niej przynajmniej.

spojrzał się na nią. - ale, okej. będę. postaram się wracać codziennie o jakiejś nawet przyzwoitej porze z tych wykładów i z tej pracy. gdzieś po 18, zawsze będę. obiecał jej.

Uśmiechnęła się niemrawo. I chyba nawet wzięła go za rękę. W końcu nie była tak dlaeko - kocham cię.

- ja ciebie też. hm, ja teraz pójdę wziąć prysznic, a ty możesz przygotować jakąś kolację, czy coś tam. uśmiechnął się do niej, i poszedł pod ten przysznic

No pewnie. A co nie umiała? Umiała, owszem. NIe wiem co zrobiła bo aktualnie nie mam pomysłu ale seth się raczej nie otruje xd

Hmmm. Wróciła ze spaceru z zajebiście zimnymi dłońmi. Rozebrała się i usiadła na kanapie naciskając co chwilę pilota w poszukiwaniu czegoś do oglądania.

Wróciła do domu. Rozebrała się i usiadła na kanapie.

Hmm. "błąkała' sie po domu ze słuchawkami w uszach.