apartament knocka w apartamentowcu nie knocka

- Jeju! - Wzruszyła się prawie, gryząc tosta z serkjem i innymi fajnymi rzeczami, ja nie wiem, wyciągając trochę nogi. - Dobra, gdzie chcesz iść. Ja też się tobą pochwalę.

sori że tak długo ale ada z anio dzwoniły i przyjeżdżają na noc kiedyśtam

-Nie ma czym, jestem nieogolony. - Taki zart, jak te o zydyach. - Jezu, jestem zmeczony.

- Biedactwo! Zapij zmęczenie kawą. - Tak, to doprawdy genialny plan. Podrapała się po udzie prawym, machając łyżeczką jak dyrygent pałeczką.

-Jasne, dokąd idziemy? - on nie miał pomysłu, wybacz, ja za to nie mam weny.

Witaj w klubie, idźmy spać.
- Chodźmy na wieżę ajfla. Albo coś takiego, huh? - Zaproponowała, drapiąc się po policzku, przyglądając się Knockowemu prawemu ramionkowi.

niezdrowo pisze sie razem, tak mysle, xd

-Oookej, dawno tam nei bylem - skladnia ssie, ale nie wiem, jak to powino sie pisac. - To ja pojde sie ubrac, hm? - ziewnal tez, w dlon, nie jadl juz.

no, a gdzie napisałam osobno ;_;

- Yhy, idź, bo będzie ci zimno, ja też się ubiorę. - Ale skifa lekka, w to co wczoraj, nie mogę wcisnąć jej nowego seciku :< otarła usta brzegiem koszulki, i tak trzeba ją będzie wrzucić do prania!

w twojej randze? xd

Więc poszedł do sypialni ubrać się, a potem poszli jeszcze do niej i zaczniesz pod wieżąąąąą możesz zmienić jej secik! xd

przyszła i zapukała, żałując, że nie ubrała żadnych normalnych butów, to znaczy nie wysokich! :<

przyszedł też no dobra to tylko taki żart, bo ciągle siedział na dupie przed telewizorem w zacnych i klasycznych czarnych bokserkach hm powiedzmy kelwina i oglądał simpsonów. krzyknął coś na kształt 'otwarteee' i żwawo, rzwawo kurwa, zaczął zgarniać stosy paczek po czipsach z kanapy właśnie. elo,elo.

eljot dzwoni do del, ja nie wiem czy wiesz...
więc otworzyła sobie sama, bo drzwi faktycznie nie były zakluczone. ściągnęła kurteczkę i buciki, parasol, z którym chodziła jak głupia po mieście bo myślała, że będzie padało, położyła wraz z tym wszystkim gdzieś z boku i poszła do salonu, gdzie stanęła za kanapą, trochę sie do niej przechylając. - czeeeść, knock!

nie wiedziałam ;o
-cześć, sori, trochę sprzątałem.. - stwierdził, mając nadzieję, że bjef uzna, że jest mega gospodarny. sratatata. rzucił gdzieś nieopodal paczkę po kranczipsach i podszedł do bjef, którą objął w talii i pocałował w skroń, swoimi ciepłymi ustami, a jego haha owłosienie na klacie bylo mokre, bo był pod prysznicem. jeżeli już pytasz to miał tylko mały meszek pomiędzy piersiami.

- ach, łał, fajnie - stwierdziła, uśmiechając się jednokącikowo, stwierdzając, że harold jest mega gospodarny. - jesteś mokry i pachnący. miałeś imprezę, czy bałagan sam się zrobił? - pewnie pidżamas party mieli z eljotem. bf uśmiechając się wciąż stanęła na palcach i splotła dłonie na jego karku, by potem pocałować jego prawy kącik ust, smakujący czipsami paprykowymi czy jakimiś tam nie wiem. cipsami...

nieprawda, to były tylko paczki czipsów poza tym to jest rpg i tylko ja mogę pisać za niego okkk? : / xd
-sam się zrobił, raczej miałem, hm... - przesunął dłonią po jej plecach, pod sweterkiem i pod koszulkę i robił kółeczka obok jej kręgosłupa - lenia.

no okej, możesz dać mi bana jak chcesz ;/
- ahaa, to tak jak ja ostatnio... - ostatnio przez cały czas powinna powiedzieć, ale niedomówienia są fajne, a poza tym niespecjalnie skupiła się nad tym, co mówi, bo jego ciepłe i duże (wielkie jak dom!!!!!!!) dłonie ją trochę, hm, rozpraszały, delikatnie mówiąc. - jaaak tam twoja głowa?

kk momęt.
-hm, już się polepszyło, zdecydowanie - uśmiechnął się z tej wyjątkowo sympatycznej okazji i nachylił się, żeby pocałować ją w szyję, po jej lewej stronie, a w zasadzie to przycisnął usta i zrobił jej malinkęęęę!

- więc niezmiernie się cieszę. - faktycznie się cieszyła, bo bedzie mogła się wozić po uczelni ze swoją malinką i wszyscy będą zazdrośni a jak ktoś ją zaczepi to powie 'uważaj bo naślę na ciebie mojego faceta a on jest groźny patrz jaką mi zrobił malinkę!!!!'. okej, może jednak nie, ale w każdym razie było fajnie, zwłaszcza że butterfly którąś tam dłoń wsunęła na jego tyłek do żinsuw też jego.

-doprawdyyy? napijesz sie czegoś? - a co u ciebie? pociągnął ją delikatnie w stronę kanapy i usiadł na jej kolanach okrakiem, pozdro del!

- chętnie. to znaczy niee, nie. - pokręciła główką, by potem pocałować harolda w usta namietnie raczej, jak jakiś wampir taki jak w supernatural! opierając dłonie o jego ramionka.

wciąż tu jesteś? nic już nie wymamrotał, tylko przekręcił głowę prawie kobieco i obcalowywał ją i obcałowywał macając jej biust pod koszulką, zero weny to chodziarz będę szybko pisać. przypomniał mi się jake chodziarz.

bf przesunęła dłonią gdzieś po jego plecach, wzdłuż kręgosłupa, zastanawiając się, kiedy knock ostatnio ją macał i stwierdziła, że chyba bardzo dawno temu, więc uśmiechnęła się, do jego ust chyba.

i zasnął bo tata mnie goni hahahaha-.-

ona też więc......

dotarła bez problemów i zadzwoniła dzwonkiem, by mieć pewność, że knock usłyszy. rozpięła dwa guziczki swojego płaszczyka, potem kolejne dwa i na to na tyle.

lol weź ten podpis, xd wyszedł więc ubrany we wszystko co ma w podpisie i pocałował ją pospiesznie w usta, a potem zamknął drzwi swoim kluczem zawieszonym razem z jakimiś innymi sześćdziesięcioma kluczami i wrzucił go do kieszeni też, albo może lepiej niósł w ręce i brzęczał, raczej to, to znaczy jeszcze nie brzęczał bo jeszcze nigdzie nie szedł. w ogóle sori że tak długo, ale odkurzałam. - ej, idziemy coś zjeść!

masz coś do niego!!!!!!xd bf jako że przyszła na kakao, to nieco się zdziwiła, ale ucieszyła przy okazji, bo na obiad jadła tylko zupkę chińską (hińską -.-') i zagryzła ją ciastkiem albo dwoma, które znalazła w szafce przy lodówce. westchnęła, uśmiechając się, musiała znowu zapiąć swój płaszczyk. - ach, no w porządku, chodźmy! - i zacznij heh....