eljotcze.

fuj xd-znudzę się tobie?-zmarszczyła brwi, nie załapała, ja załąpałąm no ale no wiesz, westchnęła więc ciężej niż on. aż ci opowiem jak z luizą agą i magdą i malwiną wzdychałyśmy na polskim kto najgłosniej i magda puściła bąka xd koniec historii.

xdddddddddddd.....................
- nie, ty się znudzisz mną, głuptasie! - uszczypną ją w prawego cycka, śmiejąc się serdecznie, ale nie podskakiwał wraz ze swoim brzuchemi del.

ej albo takie story jak agnieszka siedzi i opowiada nam ze lubi swoje bąki wąchać to porządku dziennym. w ogóle nie wiem, co z namiotem, ugh, a luizie zara konczy sie urlop, ten sztokhom mi rozkurwil grafik-ała, patafianie-w odpowiedzi uszczypnęła go w udo, mocniej, bo miała długie paznokcie, zostanie ślad, upsi xd-to bolało.

chodź do mnie na namiot, mamy w ogródku xd.
- to też, del! - oburzony był , no. . okej cicho, już jej nie szczypał, tylko czmychnął, by zgarnąć swoje bokserki spod łóżka, wciągnął je na tyłek i się przeciągnął, wpakowywując sie z powrotem do łóżka.

franka? xd-ooh, sam zacząłeś-wyszczerzyła się i schyliła po swoją bieliznę, jednak zrezygnowała, bo była naderwana, podro dziki elliot, wsunęła się więc z powrotem na swoje miejsce, łapiąc po drodze komórkę i koc/kołderkę, raczej kołderkę, idzie zima-mama, trzydzieści osiem nieodebranych-poinformowała go.

basi i franka gniazdko milości!!1
- serio aż tyle? znów jesteś na noc u koleżanki? - spytał,unosząc obie brwi, palcem wskazującym wyrysowując na jej ramieniu kółeczka. fakt, mama del mogła się przecież martwić, cały dzień nie widziała córki, moja matka by chyba umarła.

fuj pewnie tam wszędzie jes sperma...xd nie chcę tam spać, xd-serio, serio-pokiwała głową, zamykając telefon, bo to sidekick-ma pecha, pewnie chce, żebym pilnowala mieszkania, bo wychodzi z boskim ąrim-na swój sposób to smutne, wiec del westchnęła ciężko.

jezu xdddddddd teraz nie będę mogła spojrzeć na moją sioostrę bez obrzydzenia xddd i na franka xdd
- chyba jej nie zazdrościsz boskiego ąriego, co? - pytanie retoryczne. pocałował ją w te ramię, drapiąc się zaraz też po swoim, może miał uczulenie. ale nie, raczej nie, bo to tylko ramię go sswędziało.

xdddddddddddddddddd ej pokaż zdjęcie franka xdddddddddddd twoja siostra zaczęła rzycie seksualne wcześniej od nas wszystkich, to jak taka magdzia gruba lat siedem jak w tamte wakacje przyłapali ją z irkiem aka chińczyk lat 12 na balotach jak się pieprzyli xd sswędziało, seksy, ile xd mi wyszło, xd-skąd-cóż, nie znała się na żartach-to znaczy on jest w niej szaleńczo zakochany, ale moja matka jest typem lęcącym na kasiastych-skrzywiła się i wtuliła w niego, opierając dłoń na jego piersi. ,,

to zakrawa o patologię, w moich oczach, xd.
okej cicho.
pogłaskał ją po włosach, wąchając je przy okazji, ale sory, nie pachniały już tak samo fajnie jak wcześniej, ale nie wińmy za to del. - aa może tym razem nie chodzi tylko o pieniędze i tak dalej. - na filmach zawsze tak mówili i eljot podłapał.

-nie wiem, nie dbam o to-potarła nosem o jego policzek i uśmiechnęła się-ale chyba serio powinnam się zmywać, pewnie rano wpadnie tu armia twoich indiańskich kochanek, nie chcę ginąć tak młodo-roześmiała się i pocałowała go w tej policzek.

- jeeej, chcesz iść o tej porze? zadzwonie do nich i powiem, by przyszły później niż normalnie, co? :c - podrapał ją za uchem, myślał, że znów będzie mógl się do niej przytulić w nocy, a tu letka skifka. - mama nie będzie zachwycona,że wracasz tak późno...

-a pomyśl, jaka będzie zła, jak nie wrócę wcale-jej też nie chciało się wracać, ale nie myła disiaj zębów, a musiała kiedyś umyć, oparła głowę o jego ramię i zmrużyła oczy, bylo jej z kolei teraz zimno.

- ech, no dobra, ale jutro gdzieś pójdziemy - westchnął ciężko i pocałował ją w głuwke z zabujczym uśmiechem soryxd.

onie xd-właśnie, jest likend, a ty mnie nigdzie nie zabierasz, to znaczy wiesz, dzisiaj podobalo mi się tutaj, nieważne, odprowadzisz mnie?, pożycz swoje bokserki, z moich nic nie będzie-bo owszem, miała takie zajebiste damskie bokserki, kocham.

- ale to chyba weź jakieś z szafy, a nie te, co mam na sobie.. jutro po południu jestem do twojej dyspozycji, gdzieś tam pójdziemy, skoro jest łikend. i nie wiem czy nie zauważyłaś, ale wczoraj byliśmy na imprezie.... - właśnie. wstał więc, uznając, że skoro ma ją odprowadzić, to powinien się ubrać.

-wybacz, synu-rzekła natchnionym głosem, serio, udawała zakonnicę, bo del ma czasem jakieś głupie odpały jak na przykład gryzienie bf w ramię, a teraz zrobiła taki podniesiony głos jak ja robię udając duchy z moniką, xd. i wlazła pod kołdrę i na niego weszła też, co z tego, że była naga, i zrobila mu malinkę na szyi.

- miałaś iść do domu! - zauważył, ale wcale nie robił jej z tego powodu jakichś wielkich wyrzutów, za to ścisnął ją za prawy pośladek, stwierdzając, że będzie musiał się cały wypudrować żeby schować te wszystkie malinki...

no, miał chyba jeszcze na policzku, xd zachichotała, bo byla głupia i cholernie, cholernie szczęśliwa i polizała go jeszcze po policzku, nie to żeby się napalała od nowa, to znaczy udawała że nie, bo nie chciała wyjść na nimfomankę i wyszła spod kołdry-dwa do zera, mój dyrogi-wlazła do jego szafy wbudowanej i grzebała mu w bokserkach.

- jesteś głupia, del! - powiedział, ale to tylko taki rzard i niech ona sobie tego do siebie nie bierze, miał ochotę ją zamknąć w szafie, albo schować się też w niej, by uprawiać z nią dziki seks wśród wieszaków i tych zapachowych pierdółek przeciw molom, czy innym zwierzakom,wstał po raz kolejny, by zajerzeć, czy nie robi mu zbyt wielkiego bałaganu.

-wielkie dzięki, panie geniuszu-wsuwała właśnie szufladę z bokserkami za pomocą stopy, bo dłonie miała zajęte na sznurowaniu bokserek, sznurowane bokserki są zajebiste, i odwróciła się w jego stronę-lub też eminencjo, jak wolisz-jak to się pisze?xd

chyba nawet tak właśnie!
- to dwie różne rzeczy, króliczku, xd - cmoknął ją w czółko, zamykając szafę, by mu już nie grzebała, ale zaraz otworzył ja z powrotem bo tak.

-tak? nie znam pojęć słów, których używam, co to eminencja?-hehe, ja wiem, i to nawet nie z google, xd-jezu, ochrzań mnie, powinnam się pospieszyć chociaż trochę bardziej.

- srawdź w słowniku...xd - bo tak się lepiej zapamiętuje, cesar od hiszpa w mojej szko językowej tak mówi. - jak dla mnie możesz się wcale nie śpieszyć, del - westchł i wciągnął przez głowę koszulkę, robimy postępy.

-cicho, bo ulegnę, zamów mi taksówkę, misiu!-mowilam do mojego nika nisiu, nikusiu, niniu i tak dalej, westchnęłam, ona też, odgarniajac włosy do tyłu w kucyka, który się rozpadł, bo ie miała gumki xd więc trudno zeby się trzymał i ubrałą swoje fatałaszki z wczoraj, rajstopy zostawiła u niego xd

wyjebał ją do taksówki,dobranossxd.

Siedział i się lenił na kanapie, wrzucając łupinki od pistacji do miseczki, a same pistacje zjadał, bo kupił paczkuszkę w sklepie wczoraj.

Fajna sprawa, Delilah przyszła, miętoląc sweterek w dłoni, czy co to tam jest i zapukała.

A on otworzył, wcześniej zwlekając się z kanapy, odstawił pistacje z miseczką na stolik, nawet z niego nie zleciały, przywitał ją uśmiechem, bo był fajny i wpuścił do środka. - Czeeść, Del.

Zarzuciła mu na powitanie ręce na kark i uwiesiła się, obsypując go pocałunkami, chyba nawet zdarzył się jeden bardziej namiętny, w usta, taktak, żeby nie było wątpliwości, że Delilah jest straszną małpą, że wczoraj tak uciekła. Zaraz jednak rzuciła swoją torebkę na podłogę i wlazła na kanapę, zwędziła miseczke z pistacjami też. - Uuuch, ciągle siedzisz w domu?

- Nie, byłem rano na wykładaach, ale rozbolała mnie głowa, to nie szlajałem się po mieście. A ty co robiłaś, huh? - Spytał, zamknął drzwi na wszystkie możliwe zamki i usiadł obok niej, zaglądając do miseczki, ale w locie się rozmyślił i nie wziął żadnej pistacji, za to pocałował Del w skroń, nachylając się do niej.

-To co zwykle, szkoła, dom... nic więcej, chyba. Ach, czytałam dowcipy o Żydach! Nie lubię pistacji - przypomniała sobie i odstawiła miseczkę na stolik. - Chociaż ładnie pachną, strasznie drogie te taksówki do ciebie, to znaczy to nic. Jak się masz, to znaczy jak głowa?

Taksówki do Elliota są drogie, bo taksówkarze go nie lubią ;_; - Myślałem, że masz zwolnienie! - Przypomniał jej, coś go chyba wkręcała, zmarszczył nos i oparł głowę o jej ramię. - W porządku, znaczy boli, ale mniej, do wieczora powinno przestać, tak sobie myślę, że Paryż zaczyna mnie nudzić.... - Z serii 'wyznania'.

[no co za popierdolony komputer -.--]

-Wiem, ale nie chciało mi się siedzieć w domu, to poszłam na kilka lekcji. Potem się urwałam - wzruszyła ramionami, wciąż, nieprzemiennie była najlepsza w klasie. Oczywiście, że była. - Dlaczego nudzić? Jedźmy gdzieś na ferie. Kiedy ferie? - Właśnie, weszła na jego kolana i oparła tył głowy na jego ramieniu, a jego dłoń położyła sobie na lewym udzie. - Ach, mnie raczej irytują ludzie, do Paryża nic nie mam.

- Nie mam pojęcia kiedy, ale pojedźmy! Gdzie byś chciała? Na narty, czy na plażę? A może do lasu, na biwak, albo coś? Obóz przetrwania? - Zaśmiał się do jej karku, który zaraz pocałował dwukrotnie, odgarniając wcześniej z niego Delilahowe włosy. - Kto cię irytuje! Możemy się z nim jakoś rozprawić, jeśli chcesz. =d - Uwaga, bo bojt pójdzie się bić.

-Na narty, wszyscy jeżdżą na plażę, uch. Nie no, nikt konkretny, ogólnie ludzie. Ładnie pachniesz, mogliśmy iśc do mnie, potem bym wąchała mieszkanie i takie tam - objęła jego ramiona swoim, żeby przytulić wygodnie policzek do jego policzka, z uśmiechem. - Umiem jeździć na snołbordzie.

[bojd mugby pujśc sie bić, na sejsi tej na podwurku z jakimis domami i oponami wyglondal groxnie =d]

- Możesz ze mnie zrobić perfumy! Okej, jedźmy na narty, ale w jakie góry, co? Alpy? Tatry?xd. - Swoją drogą lowe jak tak jeżdżą do Polski, śmiesznie.. Przytulił ją do siebie, misiu, mały misiu ./'./' - Ja umiem na nartach, będziesz mogła mnie nauczyć na snołbordzie, ty też ładnie pachniesz, strasznie ładnie.

[bojt na podwurku ;lowe;]

-Sudety - postanowiła - strasznie ładnie to chyba nie jest komplement - zachichotała, zmieniając tak zwaną pozycję na twarzą do niego, ucałowała go pod okiem, ale nie obśliniła. - Jesteś głodny? Schudłeś. Na twarzy. To na pewno bulimia!

- Co ty, żadna bulimia! Może ci się wydaje, jadłem wcześniej banana i teraz pistacje.. Ty za to jesteś potwornie chuda, jakbyś wcale nie jadła! I to tym bardziej nie komplement, chociaż i tak jesteś śliiiiczna, to głupie słowo. - Ugryzł ją z tej okazji w ucho, które potem pocałował, drapiąc ją trochę po szyi, ale nie miał tipsów....

-Śliczna to bardzo ładne.. słowo - odchyliła głowę w bok prawy, bo powiedzmy, że całował lewe. - Ty też jesteś śliczny, ciekawe, czy moja mama w ogóle się zorientuję, jak pojedziemy w te góry. - Zmrużyła oczy, przechodziły ją calkiem przyjemne hm, prądy.

[oh and

Krystian Borkowski
[_BraNiewo_]
(339) Temat:
Data i godzina: dzisiaj 18:28
zmienilas sie heheh:p;p i to chyba na lepsze....xD


xd]

- Jak wyślemy jej kartkę, to pewnie się zorientuje. Ty jesteś śliczniejsza ode mnie. Ba, jesteś najśliczniejsza. Najbardziej najładniejsza! - Jak w Kill Billu ;_;. Uśmiechnął się do jej ucha, a potem przechylił głowę i przyglądał się Del pod kątem 93 stopni.

xxd.

-Wzruszam się, Elliocie. - Albo Elliotcie? Podrapała go za uchem, tylko po to, żeby zaraz ugryźć go w górną wargę. Miała nadzieję, że nie zostanie mu na ustach takie skaleczenie, jak ja mam teraz na dolnej. Walnęłam się szczoteczką do zębów.

Masz szczoteczkę z kamienia?
- Ach! To czemu mnie gryziesz, króliczku. - Bo króliczki to miłe zwierzątka, uszczypnął ją za to w tyłek i był ciekaw co ona na to.....

Wstała rano, nie wiem, czy Elliot był czy go nie bylo i wróciła do domu.

Tak więc przyszli, daleko nie mieli, weszli pewnie też. - Hmm, dobrze, że zamknąłeś drzwi, jakieś dzikie tłuszcze moglyby zawitać i tutaj! Ho, ho. - A Del w przeciwieństwie do Knocka miała trochę rzeczy przeciwko uprawianiu seksu w brudnej pościeli, sory.

- Zawsze zamykam, tu bywa dziko, chcesz jeszcze coś pić, jeść, czy idziemy spać? - Spytał i przeczesał palcami włosy, możliwe, że robił to zbyt często jak na normalnego faceta, ale co zrobić, rozebrał się z jakiejś marynarki, czy czegoś i pociągnął Del do wewnentsza.

- Idziemy spać, teraz, już! - postanowiła, związując wlosy gumką, miała na nadgarsku, ja też śpię w kucyku.

To poszli, nie.

Zwlokła się z łóżka, zaszła jeszcze do siebie i pojechała do szkoły!